Alcheringa w Kariong (Nowa Południowa Walia, Australia)


 


Wejście do Pieczary w Kariong

 

Krótko po napisaniu The Book of Love by a Medium (Księga miłości napisana przez medium) spotkałam Aborygena imieniem Gerry. W rzeczy samej było to moje pierwsze prywatne spotkanie z rdzennym mieszkańcem, chociaż całe swoje życie spędziłam w Australii. Początkowo był wobec mnie nieufny, gdyż wiedział, że mam święty kamień Alcheringa. Miał surowy wygląd i zimne słowa, gdy pytał mnie o kamień. Powiedział: „To sprawa dla mężczyzn.”

Zapewniłam go, że cały czas traktowałam go z szacunkiem i nigdy nie otwarłam paczki zawiniętej w papier (zdjęty wprost z drzewa) i perkal i związanej sznurkiem. Powiedziałam mu, że gdy siadałam z nim znajdowałam się w otoczeniu błękitno-białego światła, które zdawało się podnosić moją świadomość i wtedy mogłam czytać informację tkwiącą w świętym kamieniu. Dodałam też, że pewna Świetlna Istota nazywana Alcheringa przemawiała przeze mnie. Mówiąc to Garryemu, denerwowałam się, gdyż w swojej ignorancji nie wiedziałam, że rdzenni mieszkańcy wierzyli we wszystkie ‘takie rzeczy.’

Jego zachowanie natychmiast zmieniło się w zainteresowanie i szeroki uśmiech. Później dowiedziałam się, że rdzenni mieszkańcy Australii przeżywają swoje życie ze świadomością i wiedzą o innych światach. Na co dzień widzą ducha i Boga we wszystkim.

Garry z ożywieniem wypytywał o duchową istotę Alcheringa, zaznaczając, że jest ona dobrze znana tubylcom. Opowiedział o pieczarze w buszu, która na ścianach posiada wyrzeźbione petroglify (rysunki naskalne), niektóre wyglądające na egipskie. Znajdowała się niedaleko na północ od Sydney. „Czy myślisz, że jeśli cię tam zabiorę, Alcheringa przemówi do mnie?”

 


Grandmother Tree w Kariong

 

Natychmiast zgodziłam się, by mnie tam zabrał, gdyż Alcheringa wcześnie powiedział mi, że przy innej okazji przemówi do Starszego Aborygena. Wtedy myślałam, że stanie się to, gdy zanosiliśmy malowane symbole do Uluru. Wyglądało na to, że chodzi o całkiem inne miejsce, ale równie interesujące, gdyż w grę wchodzą tutaj symbole ale wycięte w skalistych ścianach.

Gerry, ja i przyjaciółka imieniem Helen pojechaliśmy na północ w kierunku Gosfeld. Była to prawie ekspedycja, gdyż za nami jechały samochody z kilkoma innymi przyjaciółmi. U celu zostawiliśmy samochody, zabierając ze sobą jedzenie i napoje na późniejszy piknik, a Gerry poprowadził nas piaszczystą drogą przez busz. W pewnym miejscu zatrzymał się i kazał nam zerwać liść z zielonego eukaliptusa i przeżuć go. To miało nam pomóc nawiązać więź z tym obszarem. Czuliśmy jak wnika w nas silny zapach oleju. Następnie kazał nam rzucić kilka małych kamieni przed siebie w drzewa i poszycie i poprosić duchy tej ziemi o pozwolenie nam na wejście. On sam zaś radośnie rozgniótł trochę czerwonej ochry znajdującej się pod pieczą ‘Grandmother Tree (Drzewo-Babka)’ i ceremonialnie wtarł nieco każdemu z nas w czoło. Tubylcy używają czerwonej ochry w obrzędach i wierzą, że to pomaga im widzieć i łączyć się z duchami.

 


Val robiąca zdjęcia petroglifów na ścianach Pieczary w Kariong

 

Wspięliśmy się przez busz na niewielkie wzniesienie i stanęliśmy przed mocno zakrytym wejściem. Wczołgaliśmy się na bardzo nierówne, pokryte kamieniami dno o szerokości zaledwie około metra i około trzech metrów długości. Garry ostrzegał nas, że wszyscy poczujemy tu zimno. Jednak do części pieczary docierało ciepło słońca prześwitującego pomiędzy wysokimi ścianami po obu stronach. Byliśmy pod wielkim wrażeniem wszystkich tych rysunków na skalnych ścianach. Musiało ich być jakieś 250. Niektóre pokrywał mech, ale wyglądały jak gdyby zostało dopiero co wyrzeźbione.

 

 


Widok z Pieczary w Kariong


Wspięliśmy się wyżej, ponad te ściany i tutaj usiedliśmy, by zaprosić Alcheringę do przyjścia i przemówienia do nas.

 




Gdy Alcheringa przybył i napełnił moje ciało światłem, wiał silny wiatr. Później zauważyłam, że zawsze gdy łączę się z Alcheringą na zewnątrz w buszu, przychodzi on z wiatrem i mówi przez moją krtań. (Patrz tekst niżej.)




I stało się dokładnie tak, jak powiedział nam Alcheringa w tamtym dniu – że będzie ciąg dalszy. Moja druga książka Alcheringa, when the first ancestors were created (kiedy zostali stworzeni nasi pierwsi przodkowie) stanowi zapis historii Star People Revisited (Gwiezdni Ludzie jeszcze raz).

 

 

ALCHERINGA MÓWI w Kariong, NSW – Część 1.

10 października 1995 r.

Dzisiaj jest dziesiąty dziesiątego miesiąca 1995 roku., podwójna dziesiątka, co numerycznie jest równoważne 11, które jest otwarciem gwiezdnej bramy (stargate). Wszyscy dostąpiliśmy wielkiego zaszczytu być tutaj w tym dniu w tej rozpadlinie i oglądać te liczne symbole, które zostały narysowane na skalistych ścianach.

Wezwę Alcheringę, z wielką miłością w moim sercu, który poinformował nas, że pragnie przemówić i pojawić się tutaj wśród nas. Ale najpierw chcę powiedzieć, że Alcheringa mówi nam, że mieszka na Uluru. Dlatego na wewnętrznej scenerii widzę siebie siedzącą na szczycie Uluru i wzywam go po imieniu (po tym wstępie przyszedł do mnie Alcheringa wraz z wiatrem, a swoje pojawienie oznajmił głośnym dźwiękiem huruf wydanym przez moją krtań).

To ja, Alcheringa. Bardzo się cieszę, że tu jestem. Valerie już powiedziała, że od dawna czekałem na to spotkanie. Witam was, więc, moi przyjaciele. Znaliśmy się wzajemnie wcześniej wielokrotnie – w wielu, wielu życiach. Mamy też łączność w świecie gwiazd.

Mam wiele rzeczy, które mógłbym wam powiedzieć, ale czuję, że być może wywołałoby to zamęt. Cieszę się ze swojej obecności w tym czasie. Rysunki znajdujące się na tej skale wzbudziły wielką ciekawość i odczucie, że ich inspiracja przyszła z innych światów. I rzeczywiście, stamtąd przyszła. W rzeczywistości było wiele istot, które przyszły z innych światów, faktycznie z innych gwiazd, innych planet, innych galaktyk.

Przez pewien okres czasu ta ziemia była odwiedzana przez wielu. Ale na tej ziemi zachodził także rozwój istot żywych w postaci ryb, zwierząt i owadów. Jest to żywa planeta. Ma ona siłę życiową, która żyje we wszystkim, co istnieje. Ale wy macie tego świadomość. Wy to wiecie.

Walerie otrzymała informacje o Uluru czy Valdamere, pod którą to nazwą znaliśmy je my, Gwiezdni Ludzie. Jest wiele innych rzeczy, o których, jestem pewien, chcielibyście się dowiedzieć. Uluru zostało sprowadzone na tę planetę przez nas, aby wesprzeć rozwój stworzenia na ziemi. Ono przyniosło ze sobą energię, która pomaga w dalszym rozwoju na tej ziemi. W tamtym czasie rozwijała się rasa Reptilian w postaci, jak wiecie, dinozaurów. Rozwój ten wymknął się spod kontroli, dlatego członkowie Hierarchii, którzy reprezentowali Prawo Wszechświata, podjęli decyzję o zaniesieniu pomocy tej planecie. Przez eony czasu zachodziły zmiany. Ale był też czas, kiedy ludzkość, która rozwijała się na tej ziemi zrobiła kilka kroków wstecz. Był to czas, który większość z was nazwałaby Upadkiem Atlantydy.

Było to nieszczęsne wydarzenie, które w kontekście Prawa Wszechświata w istocie nie miało się zdarzyć. Wielu utraciło wiedzę, która dotąd została przekazana. Musieliście od nowa dorosnąć, musieliście rozwinąć się. Technologie były stopniowo inspirowane ludziom na tej ziemi, tak by człowiek mógł rozwijać się w sposób zapewniający użycie tej technologii w ramach Prawa Wszechświata, a nie przeciwko Prawu Boga.

Zastanawiam się, czy ktoś nie chciałby zadać pytania. Jak mówiłem, jest wiele rzeczy, o których mógłbym mówić, ale ograniczenia czasowe obecnie nie pozwolą na to. Wiele z tej informacji stopniowo się ujawni ... już jest ujawniana. Mamy Większy Plan. Z czasem cała ta informacja złoży się na większy obraz, który zostanie rozpoznany i zrozumiany przez WSZYSTKICH, którzy żyją na tej planecie, na tej ziemi.

Istnieje potrzeba, aby wszyscy na tej planecie zrozumieli ... zrozumieli swoją Matkę. Matka ta, Matka, którą nazywacie Ziemią opiekuje się i żywi wszystko, co żyje na tej ziemi. Każda żywa istota jest odżywiana przez tę Matkę. Istnieje wielka potrzeba, aby wszyscy kochali i dbali o nią – wzięli sobie ją do serca i kochali ją. Ale wiem, że wy wszyscy głęboko to rozumiecie i pomożecie nam rozpowszechnić to zrozumienie.

 

ALCHERINGA MÓWI W KARIONG – Część 2.

 

Mogę zapytać? (Mówi Gerry.) Czy jest coś, co powinniśmy wiedzieć o tym miejscu, co pomoże mu i go ochroni?

Al: Rozumiem, co mówisz i doceniam pytanie. Ale ono cały czas było chronione i dalej będzie chronione dotąd, aż przyjdzie czasu, by zostało upublicznione. Zawiera ono klucze do owego większego obrazu, o którym już mówiłem. Ono zjednoczy, ono otworzy się, ono rozwinie się. Teraz jest jeszcze trochę za wcześnie, ale do tego dojdzie – w niezbyt odległym czasie.

Gerry: Czy jest coś, co chciałbyś, żebyśmy zrobili?

Al: W rzeczywistości, mój synu, właśnie postępujesz według naszej inspiracji. Tak jak to spotkanie, które odbywa się dzisiaj, gdyż my chcieliśmy, by się odbyło. Dlatego zechciałeś przyprowadzić tych ludzi. Kiedy indziej zorganizujemy spotkania i pouczenia, a ty uświadomisz sobie, że działają tu niewidzialne ręce. Nie musisz niczym się przejmować, gdyż wiemy, że jesteś bardzo chętny do pomocy i doceniamy to. Czy jest coś jeszcze, o co chcielibyście spytać?

Przyjaciel: Czy mógłbyś powiedzieć nam, jak mamy prowadzić nasze uzdrawianie i radzić sobie z zakłóceniami od innych sił, które utrudniają proces uzdrawiania. Czynią one wielki zamęt. Zastanawiam się, czy jest jakiś sposób, aby zakończyć to uzdrawianie bez zakłóceń.

Al: Cała przyjemność byłaby po mojej stronie, gdybyście wezwali o moją obecność podczas waszej pracy. Już rozumiecie dwoistość, która istnieje w trzecim wymiarze i w istocie bardzo dobrze sobie radzicie. Powinniście być tylko świadomi, że w tym, co robicie nie ma niczego, co się nie powiedzie. Po prostu kontynuujcie swoją pracę, mój synu i bądź baczny. Potem zajmij się każdym problemem, jaki jest przed tobą stawiany.

Jest wielu, którzy pracują z tobą. Jest wielu, którzy pracują z wielu uzdrawiaczami – wielu Pracowników Światła (Lightworkers). Pomagamy. Niekiedy popychamy cię do punktu, który jest nieco dalej niż dotąd zwykłeś robić. Ale robimy to, wiedząc, że jesteś zdolny do pracy w tym punkcie. W rzeczywistości nie ma niczego, co mógłbym ci powiedzieć poza tym, żebyś kontynuował tę dobrą pracę. Niech cię Bóg Błogosławi, mój synu.

Z każdym swoim krokiem w życiu wiedz, że jesteśmy z tobą. Przychodzimy ze Świata Światła. Przychodzimy z miłością w sercach i z błogosławieństwami. Przychodzimy z punktu Boga. I chcę cię zapewnić, że jakąkolwiek postać duch przyjmuje w imieniu Boga, niczego się nie obawiaj.. Przychodzimy tylko po to, aby pomagać i jesteśmy gotowi na każde twoje wezwanie. Pomoc będzie udzielona w jakiejś formie.

Helen: Czy jest coś więcej, co moglibyśmy zrobić dla środowiska?

Al: Jest to trudny problem. My robimy, co możemy, aby ochronić Matkę Ziemię. Proponujemy, aby wszyscy, którzy czują się zmotywowani przez ducha do uczynienia kroku w jakimś kierunku, zrobili ten krok i pozwolili poprowadzić się. My będziemy z wami, aby przyciągnąć wszystko, co potrzeba, żeby wam pomóc. Właściwą metodą jest krok po kroku.

 Przyjaciółka: Alcheringo, czy mogłabym cię spytać o poradę w sprawie pracy i doświadczeń, jakie miałam z duchem? Czy masz jakieś sugestie co do sporządzania dokumentacji tego wszystkiego?

Al: Pracowałaś dobrze. W istocie powtarzam tylko to, co już powiedziałem innym. Naprawdę nie ma potrzeby, abym mówił ci, co robić, kiedy możesz znaleźć przewodnictwo w swoim sercu. Mocno zachęcam, abyście słuchali tego miejsca, a wszystko się ułoży. U wielu niektóre problemy – i nie mówię, że chodzi o ciebie, moja droga – wynikają z niecierpliwości. Po prostu pozwólcie sytuacjom dziać się, a duch pomoże wam na wszelkie sposoby.

Zatem, jeśli nie ma więcej pytań, odejdę. Naprawdę dziękuję wam za zaproszenie. (Wszyscy podziękowali jemu.) To nie jest przypadek, że dzisiaj wszyscy znaleźliśmy się tutaj. Wydarzy się więcej, zobaczycie. Niech was Bóg Błogosławi.

Przejdź do następnej strony.