Satjopaniszad


Tak odpowiada Bhagawan Śri Sathya Sai Baba


Niedawno ukazał się drugi tom przedstawianej już wraz z fragmentami wybranymi z pierwszego tomu (patrz też ŚM nr 13/2003) książki prof. Anila Kumara Kamarajy. Satjopaniszad to niewątpliwie bardzo cenne uzupełnienie klasycznej serii Wahini. Wszystkie odpowiedzi zawarte w książce (a jest ich razem 270) pochodzą od Bhagawana i były udzielane bezpośrednio tym nielicznym wybrańcom, którzy w ciągu kilka lat towarzyszyli Mu w Kodaikanal. Wcześniej zostały opublikowane w indyjskich wersjach miesięcznika Sanathana Sarathi. Na drugi tom, stanowiący Część III książki, składają się trzy rozdziały: VII. SadhanaThe Inner Door (Praktyka duchowa – wewnętrzne drzwi), VIII. Human Values (Wartości ludzkie) oraz IX. Scriptures and Baba (Pisma święte i Baba) z czterema podrozdziałami (Ramayana, Mahabharata, Bhagavata i Baba). W sierpniu b.r. w witrynie internetowej Kumara pojawiła się elektroniczna wersja (format html) drugiego tomu, skąd pochodzą poniższe pytania i odpowiedzi.


(153) Sawami! Bądź tak dobry i powiedz nam, jak możemy osiągnąć anandaprapti, trwałe szczęście oraz duhkhaniwritti, wolność od cierpień.

Bhagawan: Te dwa poziomy świadomości nie są niezależne od siebie, jak to ująłeś. Gdy usuniesz cierpienie, czerpiesz szczęście. Brak szczęścia jest przyczyną nieszczęścia. One są powiązane. Brak światła to ciemność. Tam gdzie jest światło, tam nie ma ciemności. Brak jednego oznacza obecność drugiego. Zatem, jeśli zgłębisz metody usuwania cierpienia, w sposób naturalny i automatycznie zawita szczęście.

Gdy zbadasz przyczynę nieszczęścia, dowiesz się, że ignorancja jest powodem wszystkich nieszczęść. Co odpowiada za ignorancję? Jest to ego. Czym jest ego? Jest to przywiązanie. Czym jest przywiązanie? Jest to cielesna świadomość. Tak więc, nieszczęście przychodzi z powodu przywiązania do ciała. Ale można być szczęśliwym fizycznie i duchowo, jeśli panuje się nad zmysłami. Smutek w rzeczywistości nie jest dla człowieka naturalny. Dlatego trzeba znaleźć sposoby na usuwanie smutku, który jest sztuczny. Nieszczęście można usunąć jedynie modlitwą i przez pójście duchową ścieżką. Przekarmienie próżnujących koni spowoduje, że się jeszcze bardziej rozleniwią. Podobnie, jeśli będziesz postępował zgodnie z kaprysami swoich zmysłów, zmysły dzień po dniu będą mocniejsze i w końcu przestaniesz być człowiekiem.

Człowieka gnębią trzy rodzaje nieszczęść: adhjatmika, adhibhautika i adhidajwika. Nieszczęścia typu adhjatmika są fizyczne i umysłowe. Cierpienie fizyczne sprawia, że jesteście mentalnie chorzy. Wasze mentalne nieprawidłowości pogłębiają fizyczną chorobę. Dlatego cierpienia fizyczne i umysłowe określa się jednym mianem adhjatmika. Drugi rodzaj cierpień, adhibhautika, jest wywoływany przez ukąszenie skorpiona albo zranienie przez jakieś zwierzę lub istotę. Trzeci rodzaj nieszczęść, nazywany adhidajwika, to te spowodowane przez cyklony, powodzie, trzęsienia ziemi, pożary i rozmaite inne klęski żywiołowe.

Przede wszystkim powinniście wiedzieć, że umysł jest źródłem zarówno przyjemności, jak i bólu. Jeśli wasz umysł jest nastawiony pozytywnie, nie jest ważne czy znajdujecie się w domu, czy w lesie. Powinniście wypełniać umysł miłością. Bez wątpienia możecie usunąć swoje cierpienie ciągłym myśleniem o Bogu, rozwijaniem wiary w Niego i kroczeniem duchową ścieżką. Oczywiście, absolutnie niezbędne jest panowanie nad zmysłami.

Jeśli zrozumiecie własną prawdziwą jaźń, atmę, dostąpicie anandy, błogości. Błogość jest stanem ponad bólem i przyjemnością, błogość jest niedualna. Nazywa się ją też pradźńa. Ponieważ pradźńa jest ogromna, pisma święte mówią: Pradźńanam Brahmapradźńa jest boska. Pradźńa jest obecna jednakowo w ciele, w umyśle i w intelekcie. Pradźńa znana jest też jako antarwani, głos wewnętrzny. Jeśli będziecie słuchać wewnętrznego głosu i postępować zgodnie z nim, będziecie żyć w stanie błogości.

Za wszelkie nieszczęścia odpowiada dźanma czyli narodziny. Gdy nie ma narodzin, nie ma miejsca ani na przyjemność, ani na ból. Jednakże narodziny wynikają z karmy, skutków przeszłych czynów. Przyczyną karmyraga, przywiązanie, i dwesza, nienawiść. Podejmujecie określone działanie tylko wówczas, gdy wam się podoba albo wolicie coś od czegoś innego, w przeciwnym wypadku nic nie robicie. Nieprawdaż? Zatem, wszystkie czyny rodzą się z jednego z tych dwóch stanów umysłu, ragi i dweszy. One z kolei pojawiają się z ahamkary czyli ego i z adźńany czyli ignorancji. Adźńana jest główną przyczyną nieszczęść. Ignorancja odchodzi tylko wtedy, gdy porzuca się ego. Aby zaś porzucić ego, trzeba wznieść się ponad przywiązania i nienawiść. Aby te dwa uczucia znikły, potrzeba akarmy, nie-działania, gdyż działania i ich skutki prowadzą do punardźanmy [ponownych narodzin]. Bhdźagowindam Adi Śankary mówi: Punarapi dźananam punarapi maranam punarapi dźanani dźathare śajanamwciąż na nowo po śmierci rodzimy się, życie po życaiu, przechodząc przez łono matki. Narodziny i śmierć są odpowiedzialne za całe to nieszczęście. W istocie, w życiu trzeba iść duchową ścieżką, aby znów się nie urodzić. Zamiast spożywać cukier, możecie stać się samym cukrem! Jest to cukier anandy, błogości. Jest to cukier wyzwolenia. Jest to cukier sajudźji, połączenia się z Bogiem. Dlatego mukti, wyzwolenie, jest jedynym rozwiązaniem na zaradzenie cierpieniom.

Szczęście, jakie czerpiecie ze słuchania osoby, którą lubicie, albo z otrzymywania artykułu, który chcieliście zdobyć, określa się jako prijam. Kiedy faktycznie otrzymacie to, co naprawdę chcieliście, przeżywacie modam, radość. Przeżycie radości po otrzymaniu tego, co chcieliście, nazywa się pramodam, najwyższą radością. Jeśli ktokolwiek zaczyna mówić o wszystkim, co lubicie, będziecie szczęśliwi. Nazywa się to prijam. Jeśli zobaczycie czy spotkacie kogoś wam drogiego, będziecie bardzo szczęśliwi. Jest to modam. Wasze przeżycie po otrzymaniu tego, co jest wam drogie, określa się jako paramodam.

Kiedy słyszycie z wielkich epopei, takich jak Ramajana i Mahabharata, o boskich mocach i o lilach inkarnowanego Boga oraz o oddaniu sławionym w Bhagawacie i innych tekstach, będziecie bardzo szczęśliwi. Jest to prijam. Jeśli praktykujecie wszystko, co usłyszeliście z tych nieśmiertelnych ksiąg, będziecie czerpać rodzaj radości nazywany modam. Jeśli utożsamiacie się z boskością i jednoczycie się z nią, otrzymywana stąd najwyższa błogość zwie się pramodam.

Tak więc, na pierwszym etapie trzeba słuchać o Bogujest to prijam. Drugim etapem jest wcielanie w życie wszystkiego, co się usłyszałojest to modam. Wreszcie przeżycie wynikającej stąd błogości to pramodamtrzeci etap. Jest to anandaprapti, sposób na osiągnięcie błogości.


(155) Swami! Czym jest prawdziwe szczęście? Jak mamy je osiągnąć?

Bhagawan: Powinniście przede wszystkim wiedzieć, czym naprawdę jest szczęście! Chcę, byście byli w stanie błogości, a nie tylko szczęśliwi. Szczęście, jak je rozumiecie, nie jest prawdziwie szczęściem. W rzeczywistości, prawdziwe szczęście zawiera się w unii z Bogiem. Możecie ją rozwinąć poprzez ustanowienie kontaktu z Boskością wewnątrz was. Innymi słowy, będąc świadomi Boskości wewnątrz siebie, możecie także sprowadzić na siebie szczęście w świecie. Szczęście zawiera się w lubieniu tego, co powinniście robić, a nie w robieniu tego, co lubicie.


(162) Swami, jak wiele rzeczy powinniśmy przestudiować i nauczyć się, aby prowadzić sadhanę, kroczyć ścieżką duchową? Ile szczegółów powinniśmy poznać ze świętych pism, by rozpocząć sadhanę?

Bhagawan: Nie trzeba wielu rzeczy i szczegółów. Widzicie, że większość ludzi czyta książki. Przez wiele lat wysłuchują dyskursów. Ale jaki z tego pożytek? Na ścieżce duchowej pozostają tam, gdzie byli. Skąd się to bierze? To brak praktykowania ich zatrzymał, opóźnił ich postęp. W rzeczy samej, nie musicie czytać tak wielu książek. Nie musicie uczyć się tak wielu rzeczy. Wystarczy, jeśli jasno i gruntownie zrozumiecie jedną rzecz. Jeśli jedną rzecz praktykujecie, to już wystarczy. Po co uczyć się wiele i nie praktykować ani jednej rzeczy? Aby popełnić samobójstwo, wystarczy mała szpilka albo igła. Ale żeby zabić innych, musicie mieć pistolet, rewolwer czy nóż. Podobnie, aby uczyć innych, musicie nauczyć się i wiedzieć wiele rzeczy, co wymaga dużo czytania. Ale, by pracować na własne wyzwolenie czy zbawienie, wystarczy że szczerze praktykuje się jedną rzecz. Tak więc, w życiu praktyka jest ważniejsza niż nauka i wiedza.


(165) Swami! Dlaczego niektórzy ludzie nie są pobożni? Wydaje się, że na oddanie Bogu w ich życiu nie ma miejsca. Czy zechciałbyś powiedzieć nam, jaka za tym stoi przyczyna?

Bhagawan: To bardzo proste. Wyłącznie przyjemności zmysłowe sprawiają, że ludzie nie mają ochoty zbliżyć się do Boga. Ich styl życia to niezrozumiałe zmartwienia o przyszłość, nadmierne pragnienia, budowanie zamków z piasku. Ambicja osiągnięcia szczytów, na jakie nie zasługują, oraz zbyt wielkie przywiązanie do rodziny i światawszystkie takie czynniki sprawiają, że człowiek nie jest oddany Bogu. Żadnego innego powodu nie ma.

Znacie huśtawkę dla dzieci. Gdy jeden koniec idzie do góry, drugi opada i odwrotnie. Gdy położy się nacisk na świat, będzie mniej miłości dla Boga i odwrotnie – gdy wasza miłość do Boga jest większa (ciężej na jednym z końców huśtawki), wasze przywiązanie do świata staje się słabsze (lżej na przeciwnym końcu huśtawki). Dam wam inny przykładz magnesem. Przyciąga on do siebie opiłki żelaza. Ale niekiedy nie robi tego. Dlaczego? Gdy kawałki żelaza są zardzewiałe i zabrudzone, nie są przyciągane przez magnes. Podobnie, ludzie, którzy jak opiłki są zardzewiali i zabrudzeni światowymi pragnieniami, nie są przyciągani do Boga, Boskiego Magnesu. Czy teraz jest jasne, dlaczego niektórzy nie są pobożni?


(166) Swami! Czy mógłbyś łaskawie dać nam wskazówki na duchowe poszukiwania? Jak powinniśmy je dalej prowadzić? Czy tak jak płynie rzeka? Jakich ograniczeń powinniśmy przestrzegać?

Bhagawan: Naśrejo nijamam winna [nic dobrego bez ograniczeń nie istnieje]. Wszystko musi mieć granice, bez których ryzykujecie i narażacie się na niebezpieczeństwo. Rzeka, która płynie w korycie o uregulowanych brzegach lepiej służy celom nawadniania. Podobnie, rzeka życia ma dwa brzegi, po jednym z każdej strony, mianowicie: sanśajatma winaśjati [wątpiący przepadnie] (nigdy nie wątp) i śraddhawan labhate [wiarą zdobędziesz] (szczerością rozwiniesz mądrość). Wasza rzeka życia powinna płynąć między tymi brzegami. Powinniście mieć niezachwianą wiarę. Nigdy nie powinno być zwątpienia. Wiara powinna być mocna i głęboka. Żadne niepomyślne sytuacje czy negatywne chwile nie powinny sprawiać, że tracicie wiarę.

Życie bez wiary jest jak dziurawe naczynie. Wiecie, że podlewamy tylko korzenie rośliny. Mimo to woda dociera do wszystkich części rośliny. Nie podlewa się osobno łodygi, gałęzi ani liści. Podobnie, woda wiary dostarczona do korzeni waszego życia zadba o wszystko inne związane z życiem. Drzewo życia może rosnąć, jeśli dostarczyć do jego korzeni wodę wiary. Bez tego zaś, roślina usycha i obumiera. Staje się drewnem opałowym. Jeśli zwątpicie, wszystko co robicie pójdzie na marne i nic nie zaowocuje. Nie pomoże wam żadna uczoność czy dorobek sadhany, jeśli zwątpieniu pozwolicie wkraść się do umysłu.

Mała ilustracja. W pewnej wiosce mieszkał pandit [uczony]. Mleczarka z sąsiedniej wioski przynosiła mu codziennie mleko pokonując rzekę w łodzi. Z tego powodu bywały spóźnienia w dostarczaniu mleka. Któregoś dnia pandit zapytał ją o przyczynę spóźnień. Ona rzekła: O panditdźi! By przynieść mleko, muszę codziennie pokonać rzekę. Ponieważ przewoźnik za pierwszym razem zabiera tylko starszych wioski, mogę dostać się dopiero na drugi kurs łodzi. Nie mam innej możliwości, dlatego bywam spóźniona.Wtedy pandit powiedział: Posłuchaj! Czemu musisz przepływać łodzią? Mogłabyś nieść dzban mleka na głowie i przejść rzekę recytując imię Boga. Rzeka ustąpi, a ty nie będziesz musiała czekać na łódź.

Mleczarka uwierzyła w to, co powiedział pandit, i następnego dnia przyszła na czas dostarczając mu dzban pełen mleka. Zaciekawionemu panditowi wyjaśniła, że przyszła na czas dzięki temu, że zastosowała się do jego poleceń. Pandit był bardzo tym zdumiony i nie mógł uwierzyć jej słowom. Postanowił to sam sprawdzić. Powiedział: Dobrze! Teraz, gdy będziesz wracać, pójdę za tobą i zobaczę jak przekraczasz rzekę recytując imię Boga i jak rzeka robi ci przejście.

Oboje przyszli nad rzekę. Mleczarka postąpiła dokładnie zgodnie z pouczeniem pandita, tzn. recytując imię Boga przeszła na drugą stronę. Pandit także chciał spróbować tego samego. Podniósł swoje dhoti do kolan, aby nie zamoczyć ubrania i ruszył do przodu. Wszedł do rzeki przy każdym kroku obawiając się, że utonie. Jego wątpliwości urzeczywistniły się i utopił się. Wiara sprawiła, że mleczarka przeszła przez rzekę, gdy tymczasem pandit nie wierzył we własne słowa. Dlatego utonął.

Z drugiej strony rzeki życia jest śraddha, szczerość, zdecydowanie, które darzy dźńaną, mądrością. Będziecie szczerzy tylko wtedy, gdy kochacie pracę, którą wykonujecie. Musicie mieć pełną wiarę i miłość, aby stać się szczerzy.

Uczeń nie zda egzaminów, jeśli nie wierzy, że potrafi czytać, jeśli nie kocha przedmiotu i nie uczy się szczerze. Tak więc wiśwasa, prema i śraddha [ufność, miłość i wytrwałość] to trzy stopnie, które zapewniają wam powodzenie w próbach. Biznesmen, prawnik czy lekarz musi być szczery, musi posiadać śraddhę, by odnieść sukces w swoim zawodzie.

Tak więc, by zdobyć dźńanę musicie być szczerzy i zdecydowani. Jakiego rodzaju powinna to być dźńana? Nie chodzi o fizyczną, doczesną czy światową wiedzę. Jest to wiedza praktyczna, anubhawadźńana, którą zdobywacie, gdy jesteście szczerzy i zdecydowani. Zatem, tymi dwoma brzegami rzeki życia są brak zwątpienia i szczerość albo zdecydowanie; sanśajatma winaśjatiwątpiący giną, oraz śraddhawan labhate dźńanamszczerzy i wierni osiągają mądrość.


(168) Swami! Jakże cudownie prostymi słowami i w łatwy sposób wyjaśniłeś doniosłe rzeczy. Jaka droga prowadzi do nieśmiertelności, ostatecznego celu życia?

Bhagawan: Bardzo prosta! Bardzo łatwa! Jedyną drogą do nieśmiertelności jest usunięcie niemoralności.


(177) Swami! Rozmaite tradycje i religie wymieniają wiele duchowych ścieżek. Jak dalece te ścieżki prowadzą do doświadczenia boskości? W jakim stopniu należy te ćwiczenia duchowe przyjmować? Z opisów niektórych z nich wynika, że niemożliwe jest osiągnięcie powodzenia w jednym życiu. Z drugiej strony, nęka nas martwienie się, że nie podjęliśmy żadnej praktyki. Czy nie istnieje żadne z tego wyjście? Bądź tak dobry i obdarz nas pokojem.

Bhagawan: Z tego, co mówisz o sadhanie, wydaje się, że nie wiesz czym sadhana jest. Praktyki, które nazywasz duchowymi są podejmowane przez umysł. Dają ci tylko chwilowe szczęście i zadowolenie. Z drugiej strony, nie można ich odrzucić jako całkowicie bezużyteczne. Sadhany muszą pomóc spędzić ci czas w pobożny sposób. Czym więc jest sadhana? Sa znaczy salokjammieszkanie w niebie z wizją Boga; dlatego sadhana daje nam dhanę, skarb, salokjam. Każdy czyn umysłu jest dualistyczny, sztuczny i przejściowy. Przypuśćmy, że jesteś w podróży. Przypuśćmy też, że obok ciebie znajduje się złodziej. Jak możesz czuć się bezpieczny? Osoba obok ciebie jest złodziejem, nieprawdaż? W podobny sposób, wszelkie praktyki związane z umysłem nigdy nie dadzą nieprzerwanej błogości, doświadczenia Brahmana. W sadhanie natomiast osiągasz usunięcie zasłony blokującej wizję Jaźni, zasłony anatmatabhawy [stan pozbawiony esencji ducha]. Wraz z usunięciem tej zasłony pojawia się doświadczenie atmyodsłania się rzeczywistość. Nie jest to coś, co ma skądś przyjść, ani coś, co można stracić.

Następne pytanie brzmi jak długo trzeba prowadzić sadhanę. Rozważ ranę. Gdy zaczyna się gojenie, pojawia się strup pokrywający ranę i z czasem sam odpada. Załóżmy, że zerwiesz go siłą. Rana powiększy się. W podobny sposób, jeśli już zdobędziesz doświadczenie Jaźni, nie pojawi się problem sadhany.

Inny przykład. Gdy gotujesz coś do jedzenia, regulujesz płomień. Jak długo palnik ma być włączony? Tylko dotąd, aż potrawa się nie ugotuje. Także sadhana jest niezbędna tylko do czasu, aż się nie osiągnie dźńany, najwyższej mądrości.


(186) Swami! Mój umysł nie jest stały. Jak mam śpiewać bhadźany? Po co nam bhadźany bez bacznego umysłu?

Bhagawan: Umysł nigdy nie jest stały. Jest to naturalne. Ciało łatwo może być stałe. Jednak dla ciała trudny jest ruch i bieganie. Uwarunkowanie umysłu jest akurat odwrotne. Trudno mu ustać, ale łatwo biegać i być chwiejnym. Ciało jest dźada, bezwładne. Lecz umysł to ćajtanja, świadomość. Możesz leżeć na łóżku, ale umysł powędruje do wszystkich miejsc. Trzeba w tym miejscu odnotować ważną rzecz. Umysł nie posiada niezależnego istnienia. Działa jedynie poprzez ciało. Nikt nie przyjmuje ani nie reaguje na umysł, który wędruje po różnych miejscach. Nikt nie okazuje gościnności ani nie odpowiada na jego zachowania. Wcześniej czy później musi wrócić do ciała. Dlatego nigdy nie przerywajcie sadhanyani bhadźanów, ani medytacji. Stopniowo umysł uspokoi się i będzie stały. Liście trzepocą na wietrze. Gdy wiatr ucicha, liście uspokajają się i trwają w bezruchu. Tak samo dzieje się z umysłem.


(188) Swami! Niektórzy mówią, że satkarma, dobry czyn, wystarczy; niektórzy utrzymują, że pudźa jest niezbędna, a jeszcze inni twierdzą, że atmawidja [wiedza duchowa] jest jedyną drogą do wyzwolenia. Jak powinniśmy godzić i jednoczyć te trzy podejścia? Czy nie są one wzajemnie sprzeczne? Dlaczego poleca się takie trzy drogi?

Bhagawan: Po pierwsze, nie miej żadnych wątpliwości, że nie są one sprzeczne. Robienie dobrych uczynków to karma marga [ścieżka czynu]. Trzy rodzaje działalności, o jakich wspomniałeś, są niczym trzy różne sposoby podróżowania pociągiem. Pierwszy odpowiada pociągowi bezpośredniemu, który zawozi cię wprost do celu. Jest to dźńana marga, ścieżka Mądrości. Drugi sposób podróży to jazda z przesiadką, w której musisz zmienić pociąg na stacji węzłowej, gdyż nie jest to pociąg bezpośredni. Odpowiada to karma mardze, ścieżce czynu. Są jednak jeszcze inne pociągi, do których dołączony zostaje twój wagon, dlatego nie musisz wysiadać i zmieniać po drodze pociągu. Jest to bhakti marga, ścieżka oddania. Tak możesz patrzeć na te trzy ścieżki.

[...] Dlatego, różnym ludziom poleca się różne ścieżki biorąc pod uwagę kwalifikacje, temperament, odpowiedniość, zdolności oraz sanskary [wrodzone skłonności] i wasany [cechy] pochodzące z poprzedniego życia.

To samo mówię moim studentom. Są trzy W. Pierwsze wskazuje na pracę (ang. Work), której odpowiada karma marga, drugie oznacza Worship (oddawanie czci) czyli oddaniebhakti marga, a trzecie to Wisdom (mądrość)dźńana marga. Te same ścieżki zawierają się w imieniu SAI. S to służba (karma joga), A to adoracja (bhakti joga) zaś I to iluminacja (dźńana joga).


(193) Swami! Jak możemy przekonać się o istnieniu boskości i w jaki sposób mamy ją postrzegać? Swami lubi odwoływać się do niej poprzez czarujący zwrot stała-scalona-świadomość. Jak mamy dojść do tej świadomości?

Bhagawan: Sama idea, że wszystkie formy i wszystkie imiona należą do Boga, jest prawdziwie stałą scaloną świadomością. Doświadczenie sarwam Wisznumajam dźagatświat przenika Wisznujest tylko stałą scaloną świadomością. Boga można doświadczyć w dowolnej postaci, w dowolnym czasie albo miejscu.

Ilustruje to pięknie życie Tulsidasa. Nie mógł on rozpoznać Boga nawet wtedy, gdy On przyszedł do niego i z nim rozmawiał. Pewnego dnia Tulsidas siedział pod drzewem miażdżąc kawałek drewna sandałowego w moździerzu, by otrzymać pastę. Wtedy podeszło do niego dwóch chłopców, pasterzy krów. Dziadku! Dasz nam trochę pasty sandałowej?” – poprosili. Tulsidas odpowiedział: Moje dzieci! Przygotowuję to dla Pana Śri Ramaćandramurti [inkarnacji Ramy]. Obserwowały to zdarzenie dwie papugi siedzące na konarze tego drzewa. Dla kogo jest cała ta pasta? Dlaczego on tego nie rozumie?” – zastanawiały się. Tulsidas słyszał te słowa. Znał język ptaków. Następnego dnia, gdy przyrządzał pastę, znów pojawili się ci pasterze. Tym razem, nawet go nie pytając, wzięli trochę pasty, nałożyli sobie na czoła i odeszli. Tulsidas, który to widział, oniemiał. Ponownie usłyszał komentarze ptaków wśród gałęzi drzewa: O! Co za cud! Ci, dla których pasta została przygotowana, sami przyszli i ją odebrali! Jakie szczęście! Ponieważ Tulsidas znał język ptaków, zrozumiał, że chłopcy, którzy przyozdobili się pastą, byli w istocie Ramą i Lakszmaną. Początkowo odmówił im z powodu ignorancji.

Mogliście też słyszeć o Vemanie. Był to myśliciel, który niedoceniał oddawania czci figurom i obrazom. Jak w kamiennych statuach może być Bóg, który przenika cały świat?” – wyrażał wątpliwości. Często wyśmiewał tych, którzy oddają cześć obrazom. Pewnego dnia zmarła mu bratanica, którą bardzo kochał. Pogrążony w smutku, ciągle patrzył na wiszący na ścianie obraz dziewczynki. Widziała to wszystko żona jego starszego brata. Któregoś dnia zrzuciła obrazek, który roztłukł się na kawałki. Vamana nie mógł tego znieść. Wtedy ona powiedziała: Mój synu! Mojej córki już nie ma, nieprawdaż? Dlaczego opłakujesz stłuczony obrazek? Vemana odparł: Matko! Chociaż ona odeszła, był tutaj jej obraz. Patrzenie nań przynosiło mi pewną ulgę. Z tego powodu, kiedy się stłukł, jeszcze bardziej mi żal. Potem żona starszego brata udzieliła mu godnej podziwu rady: Mój synu! Świętą prawdą jest, że Bóg jest wszędzie obecny. Ale wielbiciel jest zachwycony widząc Go i czcząc także w obrazie. Tak samo jak ty pocieszałeś się patrząc na obrazek, mimo że tej którą kochasz już nie ma, wielbiciel wywołuje Boga w obrazie i oddaje Mu cześć. Vemana od razu pojął jej argumentację i tajemnicę kryjącą się za czczeniem obrazów. Tak więc, doświadczenie wizualizacji Najwyższego Pana we wszystkich miejscach, w każdym czasie i we wszystkich stworzeniach jest prawdziwą stałą zintegrowaną świadomością. Może to być nazywane także istnieniem i postrzeganiem Boskości.


(194) Swami! Bardzo często odwołujesz się do wartości ludzkich. W rzeczy samej przywrócenie znaczenia tych wartości jest zadaniem, jakie postawił sobie ten Awatar. Bądź tak dobry i oświeć nas jak możemy postrzegać ich wagę.

Bhagawan: Człowiek pozbawiony wartości ludzkich nosi tylko pozory zewnętrznej formy, ale w działaniu w ogóle nie jest człowiekiem. Wyższość i wyróżnianie się ludzkości zależy od wartości ludzkich. Narodziny człowieka mają swój cel: docenianie swojego człowieczeństwa i wznoszenie się do boskości. Pięć wartości: satja, dharma, śanti, prema i ahinsa [prawda, prawość, pokój, miłość i niekrzywdzenie] można przyrównać do pięciu tchnień życiowych, które razem składają się na oddech. Nie ma mowy o istnieniu człowieka bez tych tchnień: prany, apany, wjany, udany i samany [wdychane powietrze i prądy w ciele]. W obawie, że prawda może sprowadzić kłopoty, człowiek coraz bardziej oddalał się od satji. Jest w tak smutnym położeniu, że nie wie, czym jest dharma. W rzeczywistości człowiek nigdy nie powinien porzucać tych wartości, niezależnie jak nieznośne byłyby okoliczności. Odrzucenie tych tak świętych wartości jest równoznaczne z popełnieniem samobójstwa.

Gdy porzuca się prawdę, jest to równoznaczne ze straceniem jednego z pięciu tchnień życiowych. Nakaz satjam wada, dharmam ćara (mów prawdę, postępuj prawomyślnie) jest stawiany najwyżej w kulturze Bharatu [Indii] i jest kluczowy dla postępu duchowego. Jaka jest główna przyczyna dzisiejszego zamieszania w świecie? Jest to całkowite porzucenie satji i dharmy. Z tego powodu także szybko zanika prema. W nieobecności satji, dharmy, śanti i premy zniszczenie sieje hinsa, przemoc. Jesteśmy świadkami szalejącej przemocy w domu i na wsi, w mieście i kraju, a nawet w całym narodzie. Popełnia się straszne, okrutne i ohydne przestępstwa. Życie ludzkie stało się puste. Ale nawet teraz, dzięki wierze w Boga, możemy dalej pielęgnować nasze wartości ludzkie. Matka Indie płacze, niczym rodzic nad umysłowo niedorozwiniętym dzieckiem, nad niedostatkiem wartości ludzkich u jej mieszkańców. Wartości moralne, religijne i duchowe znalazły się na samym dnie. Zauważcie jak różny jest król Duszjanta, wykształcony w mieście i pozbawiony wszystkich wartości, od swojego syna Bharaty, który przyswoił sobie ludzkie wartości poprzez edukację w aśramie. Edukacja dla zarobienia na życie nie jest godna tej nazwy. Prawdziwa edukacja uczy dostrzegać najwyższe cele życia i pobudza do praktykowania wartości ludzkich.


(198) Swami! Do jakiego stopnia rodzice są odpowiedzialni za degradację wartości wśród dzieci?

Bhagawan: Moim zdaniem wyłącznie rodzice odpowiadają za zepsucie dzieci. Wielu rodziców zachowuje się jak Dhritarasztra, ślepy król z Mahabharaty. On nigdy nie zapobiegał ani nie sprzeciwiał się, by jego synowie, Kaurawowie, robili dowolne intrygi czy wykroczenia. Co się w końcu stało z królem? Chociaż miał aż stu synów, nikt mu nie został nawet, by odprawić ostatnie obrządki. Kompletnie się zrujnował. Dlaczego? To przywiązanie do synów sprowadziło jego upadek. Z powodu jego przywiązania cały klan okrył się niesławą.

Wydaje się, że współcześni rodzice nie wiedzą jak wychowywać dzieci. Gdy syn ogląda telewizję, matka przynosi mu z kuchni posiłek, kładąc talerz przed telewizorem. Ci rodzice nie uczą ich dobrych manier ani dobrego zachowania. Osoba z dobrymi manierami jest człowiekiem. Osoba zdyscyplinowana jest wielbicielem. Pozostali są tylko dziećmi.

Rodzice ciągle myślą o wykształceniu ukierunkowanym na karierę i obiecujące perspektywy z możliwością wyjazdu za granicę. Chcą, by ich dzieci usadowili się na ważnych stanowiskach, zarabiali duże pieniądze, jeździli za granicę, poślubili bogatą kobietę itd.

Jest też inna kategoria rodziców. Gdy ich dzieci przypadkiem wstąpią do kościoła, odstręczają ich od tego mówiąc: Chodzisz teraz do kościoła? Dlaczego, w tym wieku? Jesteś bardzo młody. Czy powinieneś w swoim wieku być tak religijny? Możesz być taki po sześćdziesiątce. Niekiedy spotyka się też ojca, który każe synowi mówić wszystkim przychodzącym, by go odwiedzić, że go nie ma w domu. Czego może się nauczyć syn od takiego ojca?

W tym nowoczesnym wieku istnieje wiele dzieci, które nie miały tyle szczęścia, by być wychowane pod kochaną, słodką, czułą opieką swojej matki! Matki są zajęte dodatkowymi sprawami i spędzają czas w klubach pań, na targowiskach, na zakupach, wizytach u przyjaciół itd. itp., czego rezultatem jest to, że dziecko załka, gdy umrze opiekunka, a nie po utracie własnej matki. Dlaczego? Przyczyną jest to, że dzieci nie zaznały miłości matki, a jedynie tej ze strony opiekunki. Tak haniebna sytuacja dziś panuje.

Kto uczynił wielkim imperatora Sivaji? Kto uczynił mahatmą Gandhiego? Tylko ich matki. Odpowiedzialność za formowanie dzieci w idealnych obywateli spoczywa wyłącznie na rodzicach. Gdy dziewczynka jest zepsuta, winić trzeba matkę. Jeśli zepsuty jest chłopiec, odpowiedzialność ponosi ojciec. Rodzice powinni kształtować dzieci w taki sposób, aby zdobyli uznanie u wszystkich. Dzieci powinny przynosić dobre imię swojej szkole, społeczności i krajowi w ogólności.


(208) Swami! Mówi się, że nie możemy uciec od skutków naszych czynów. Znaczy to, że jesteśmy odpowiedzialni zarówno za dobro, jak i za zło, jakich doświadczamy. Tak więc, owoce naszych postępków są nieuniknione. Jak zatem pomaga nam oddanie Bogu? Dlaczego w ogóle powinniśmy być Bogu oddani?

Bhagawan: Bóg stworzył cały świat i dał go człowiekowi, aby był szczęśliwy i swobodnie z niego korzystał. Jednakże, dał go pod jednym warunkiem. O człowieku! Rób cokolwiek chcesz, ale bądź gotowy przyjąć owoce swoich czynów. Nie możesz uciec od skutków swoich działań. W pełni zdając sobie z tego sprawę, odtąd możesz cieszyć się i robić cokolwiek zapragniesz w tym świecie.

Tak więc, twoje działania są odpowiedzialne zarówno za dobro, jak i za zło. Dlaczego w tej sytuacji powinieneś być oddany Bogu? Jak to ci pomaga? Możesz zdecydować uprawiać na swoim polu cebulę lub jaśminy, to co ci się podoba, ale stosownie do tego musisz płacić podatek za użytkowanie ziemi. Podobnie, podatek ze skutków twoich czynów jest nieunikniony.

Zauważ jednak jedną rzecz. Płacisz podatek dochodowy. Musisz płacić go proporcjonalnie do wielkości dochodu. Nie ma wyjścia. Ale istnieje warunek zwolnienia. Nie jest to, oczywiście, całkowite zwolnienie z podatku. Jeśli opłacałeś składkę ubezpieczeniową, jeśli wpłaciłeś jakąś sumę na Fundusz Emerytalny, masz prawo do ulgi podatkowej, czyli twoja podstawa opodatkowania zostaje zmniejszona. Podobnie, takie praktyki duchowe, jak codzienna modlitwa, działalność służebna, medytacje czy oddawanie czci, prowadzą do zredukowania intensywności i rozmiarów skutków twoich przeszłych czynów, karmaphala [dosł. owoc czynów]. Dają ci one odwagę i wytrwałość niezbędne do zniesienia cierpienia.


(210) Swami! Stworzenie Boga jest bezwzględnie dobre. Skąd więc otrzymujemy cokolwiek złego w życiu? Skoro nie ma niczego złego w Twoim stworzeniu, jak w ogóle mogą być w nim złe czyny? Czy może powiesz, że w Twoim stworzeniu jest i dobro, i zło? Bądź uprzejmy wyjaśnić tę wątpliwość.

Bhagawan: Stworzenie jest absolutnie czyste i dobre. Nie ma śladu ani miejsca na zaistnienie zła w stworzeniu Boga. Jedynie czynnik czasu sprawia, że traktujesz rzeczy jako dobre lub złe. Dziś jesz phalam, dobry owoc. Jutro ten sam dobry owoc, który jadłeś dziś, przekształci się w malam, odchody. Czy nie jest to ten sam owoc? Czy to nie czas przyniósł przemianę? Dlatego dobro i zło istnieją z twojego punktu widzenia. Lecz dla Boskości są one tym samym, gdyż jest ona niedualna.

Bóg wszystko stworzył dla was, byście się tym cieszyli. Dobro i zło pojawia się w używaniu. Na przykład, przyniosłeś z rynku całe niezbędne zaopatrzenie i przechowujesz w kuchni. Teraz do ciebie należy właściwie przyrządzić te składniki. Smak będzie zależał od sposobu ugotowania, jak i w jakich proporcjach wymieszasz zakupione rzeczy. Posiadasz potrzebne naczynia i materiał. Teraz do ciebie należy właściwe ugotowanie strawy i uczynienie jej przysmakiem. Podobnie, Bóg dał ci wszystko. Dobro i zło zależy od sposobu, w jaki użyjesz danego ci materiału.


(215) Swami! Postępujemy dobrze i źle. Czy nasze dobre czyny nie niwelują skutków złych postępków? Czy przynajmniej nie równoważą się wzajemnie? Innymi słowy, czy nasze dobre działania anulują skutki naszych występków?

Bhagawan: Zadałeś takie pytanie, gdyż jesteś studentem kierunku handlowego. Całe twoje myślenie obraca się wokół kredytu i debetu. Ale, wiesz, Bóg jest super-księgowym. Ma On swój formularz bilansowy, innego typu niż wasz. On każe ci stawić czoło skutkom twoich czynów w relacji dobre skutki za dobre czyny, złe za złe. Nie doda, ani nie ujmie żadnego ze skutków.

Dam ci mały przykład w tym kontekście. Przypuśćmy, że masz trochę nasion ciernistych krzewów i drzew owocowych. Co się stanie, gdy je zasiejesz? Nasiona roślin ciernistych wyrosną na cierniste krzaki, a nasiona drzew owocowychw drzewa owocowe. Nigdy nie zdarzy się na opak, nieprawdaż? Tak samo sprawa się ma z twoimi czynami grzesznymi i dobrymi.

Musiałeś słyszeć o osobach, które ślubują ofiarowanie Panu Wenkateśwarze dziesięciu tysięcy rupii, jeśli wygrają na loterii milion. Czy nie potrafią zrozumieć tego, że Bóg, który może im dać milion rupii, nie oczekuje od nich dziesięciu tysięcy? Nie myślą rozsądnie ani logicznie. Ludzie myślą według swoich ziemskich schematów. Ale Swami chce, byście uduchowili także swoje światowe działania.


(217) Swami! Mówi się, że nie możemy uniknąć konsekwencji naszych czynów. Dlaczego istnieją pewni niegodziwi ludzie szczęśliwi, mimo oszukańczych postępków?


Bhagawan: Powinniśmy zauważyć ważną rzecz. Powiadasz, że niektórzy podli ludzie są szczęśliwi. Mogą oni dokonywać swoich występków z uśmiechem, ale później muszą płakać i cierpieć. Niektóre działania przynoszą skutki natychmiast, niektóre wymagają więcej czasu, a jeszcze innedużo czasu. Dam ci mały przykład. Gdy ostrze przetnie ci palec, krew wytryśnie natychmiast. Jest to działanie, które daje natychmiastowy skutek. Udojenie mleka od krowy zajmuje czas. To druga kategoria działań. Na strawienie jedzenia potrzeba kilka godzin. Jest to trzecia kategoria.

Gdy zasiejesz ziarno, minie dużo czasu zanim wykiełkuje i wyrośnie na roślinę. Tak samo, twoje czyny dają skutki w różnym czasie. Wszystko jest kwestią czasu. Każdy bez wątpienia musi stawić czoła skutkom swoich czynów.


(252) Swami! Z Twojego boskiego przesłania zrozumieliśmy teraz, że Pandawowie mogli pokonać problemy oraz wytrzymać trudy i napięcia dzięki nieskończonej łasce Pana Kriszny. Bardzo konstruktywne jest zauważyć boską troskę i miłość wobec Jego wielbicieli. Prosimy uprzejmie o jakiś ważny przykład.

Bhagawan: Tak, tak i jeszcze raz tak. Jest to prawda nad prawdami. Nie jest w pełni poprawne stwierdzenie, że Bóg kocha. Nie.

Bóg jest Miłością,
Miłość jest Bogiem,
Żyj w Miłości.

Jak? Możecie kochać w najlepszym przypadku jedną czy dwie osoby. Ale jeśli staniecie się miłością, jeśli jesteście samą miłością, staje się ona nieskończona i kochacie wszystkich. Zatem nie stawajcie się tymi, co kochają, lecz bądźcie samą miłością. Boga zrozumieć możecie tylko poprzez miłość, gdyż jest On ucieleśnieniem miłości. Księżyc możecie zobaczyć jedynie poprzez jego światło. Podobnie, doświadczajcie Boga, który jest miłością, poprzez miłość i tym samym przeżywajcie błogość.

Pandawowie mogli przejść wszystkie trudności dzięki błogosławieństwom Pana Kriszny. Ich bezwarunkowa miłość do Kriszny i oddanie Jemu sprawiały, że każdą niebezpieczną sytuację czy wyzwanie przyjmowali jako Jego wolę i błogosławieństwo. Kriszna był gotów zrobić wszystko, by ratować ich z najrozmaitszych katastrofalnych sytuacji.

Bracia Pandawowie wraz z Draupadi i Kunti przebywali na wygnaniu. Pewnego wieczora Dharmaradźa i Draupadi spacerując po lesie natknęli się na leżący na ziemi wielki owoc. Uznali, że był tak duży, iż można go podzielić na wszystkich i spożyć na kolację. Draupadi podeszła do owocu i spróbowała go podnieść, lecz na próżno. Dharmaradźa pomagał jej, ale z takim samym skutkiem. Oboje się zmęczyli. Tymczasem, ponieważ Dharmaradźa i Draupadi długo nie wracali, Bhima i Ardźuna, jeden po drugim poszli ich szukać i znaleźli. Oni też wyciągnęli pomocną dłoń i bezskutecznie próbowali podnieść owoc. Na koniec po pewnym czasie dołączyli do nich także Nakula i Sahadewa. Ale nawet wszyscy razem nie zdołali ruszyć owocu. Wtedy zauważyli, że coś się porusza pod ich stopami. Były to czarne włosy rozłożone na ziemi niczym dywan. Unieśli głowy i rozejrzeli się w koło. Stwierdzili, że te długie włosy należały do mędrca odprawiającego ascezę w pewnej odległości. Mędrcem tym był nie kto inny jak Romariszi (roma znaczy włosy, riszi znaczy mędrzec).

Mędrzec właśnie zamierzał otworzyć oczy. Długo odprawiał ascezę, by zdobyć ten owoc, który miał uwolnić go od pragnienia i głodu. Pandawowie zaś znajdowali się przy owocu i próbowali zabrać go do domu. Poczuli się winni i obawiali się, że mędrzec rzuci na nich klątwę. Draupadi natychmiast zaczęła się całym sercem modlić do Kriszny prosząc Go o boską interwencję i ratunek.

Kriszna pojawił się przed nią, wypytał o problem i powiedział: Posłuchaj, Draupadi! To prawda, że idę na ratunek moim wielbicielom, ale jestem też riszimanasasanćari [mieszkańcem umysłu riszich]. Źle postąpiliście. Romariszi odprawiał ciężką pokutę za ten owoc, który wy chcieliście zabrać. Jak mogę wam pomóc, jeśli w przypływie gniewu riszi rzuci na was klątwę? Wtedy Draupadi upadła do stóp Kriszny i rzekła: O Panie! Nie mamy nikogo. Gdyby nie Ty, nie przetrwalibyśmy. Przyznajemy się do błędu. Prosimy, wybacz nam i uratuj nas przed niebezpieczeństwem klątwy mędrca. Na to Kriszna odparł: Dobrze! Ale pod jednym warunkiem. Postępujcie dokładnie według moich poleceń. Teraz pójdę porozmawiać z Romariszim. Przyjdźcie tam dokładnie dziesięć minut później.

Kriszna poszedł do Romarisziego, który przyjął Go ze czcią mówiąc: O Panie! To my powinniśmy chodzić do ciebie. Wszystkie nasze pokuty i wyrzeczenia mają jedynie na celu osiągnięcie ciebie. Jakże teraz mam oszacować swoje szczęście? Odwiedza mnie sam Pan! Kriszna zaczął z nim rozmawiać i spędził tak dziesięć minut. Wtedy przyszli Pandawowie a Kriszna padł na twarz przed każdym z nich, włącznie z Draupadi. Oglądając tę scenę Romariszi doszedł do wniosku, że ci Pandawowie, przed którymi nawet Kriszna pada na twarz, muszą być riszimi najszlachetniejszej i najwyższej klasy. I on więc padł przed nimi na twarz i wykonał namskar [pokłon ze złożeniem dłoni] tak samo, jak zrobił to Kriszna. W ten sposób jego gniew został zneutralizowany. Ochłonął. Nie mógł rzucić klątwy na kogoś, kogo ze czcią przywitał.

Ta anegdota bardzo dużo mówi o niezgłębionej miłości Boga do Jego wielbicieli i o tym, jak daleko się posunie w celu ich ochrony. Ale, oczywiście, wielbiciel powinien także być godzien Jego współczucia.

Trwała wojna Mahabharaty. Bhiszma poprzysiągł, że następnego dnia zabije Pandawów. Dowiedziawszy się o tej przysiędze, Draupadi była przybita smutkiem. W wielkim bólu modliła się do Pana Kriszny, a Pan się nad nią ulitował. Powodowany współczuciem, odwiedził ją tego samego dnia nocą. Była dość późna pora. Na polu bitwy w namiocie leżał targany rozterką Bhiszma. Był zaniepokojony i nie mógł zasnąć. Żałował swojego przyrzeczenia, ponieważ wiedział, że Pandawowie byli stronnikami sprawiedliwości i prawości. Pogrążony w czarnych myślach zaczął chodzić tam i z powrotem obok namiotu.

Kriszna poszedł w kierunku namiotu Bhiszmy. Dał znak Draupadi, by upadła Bhiszmie do stóp. Ona skrupulatnie wykonała to polecenie. Zauważywszy, że osoba, która dotknęła jego stóp, jest kobietą Bhiszma pobłogosławił ją słowami: dirghasumangali bhawa” – obyś miała długie i szczęśliwe życie małżeńskie. Gdy się schylił, by zobaczyć kto dotknął jego stóp, stwierdził, że jest to Draupadi. Był zaskoczony. W jego umyśle zrodził się wielki problem. Jak może teraz zabić Pandawów pobłogosławiwszy ich żonę Draupadi długim, szczęśliwym życiem małżeńskim?

Bhiszma zauważył stojącego z boku Krisznę. Powiedział: Panie! To jest Twój mistrzowski plan. Rzeczy dzieją się zgodnie z Twoją boską wolą. Możesz zrobić wszystko i wszystko cofnąć. Jesteśmy jedynie instrumentami w Twoich rękach. Panie! Co tam niesiesz w tym tobołku? Coś zawinąłeś w materiał i niesiesz. Czy możesz mi powiedzieć, mój Boże, co to jest? Kriszna odpowiedział: Bhiszmo! Jest teraz późna nocna pora. Jesteś starym wojownikiem. Z pewnością byłeś bardzo zmęczony i próbowałeś odpocząć. Nie chciałem, by twój sen zakłóciły odgłosy obuwia Draupadi. Dlatego zawinąłem jej sandały w kawałek materiału i niosę je.

Oto czym jest bhaktarakszana, ochranianie wielbicieli. Bóg posunie się dowolnie daleko, by spełnić swoją obietnicę. Nie ma co do tego żadnych wątpliwości?


(253) Swami! O inkarnacji Kriszny mówi się, że jest pełna. Jak w tym kontekście należy postrzegać inkarnację Ramy? Jaka jest różnica między tymi dwoma inkarnacjami Pana? Czy przy oddawaniu im czci należy przestrzegać jakiegoś rozróżnienia ich rangi? Prosimy uprzejmie, byś nam to wyjaśnił.

Bhagawan: Rama określał siebie jako Daśarathatmadźa, syn Daśarathy, oraz oświadczał, że jest człowiekiem. Głównym celem przyjścia Pana w postaci Ramy było przedstawienie ludziom ideału człowieka i pokazanie świętości ludzkości. Mimo to nie brakowało tych, co wiedzieli o boskości Ramy. Wszyscy wielcy mędrcy rozumieli, na czym polegał odgrywany wtedy wielki dramat. Wasisztha zwierzył się Daśaracie: O królu! Nie przyszedłem na twój dwór tylko po to, by być twoim kapłanem. Wkrótce w twojej rodzinie ma się urodzić Pan. Jestem tu, by do syta nacieszyć się Jego psikusami, Jego rozrywkami i Jego słodką mową. Jeśli zaś chodzi o Wiśwamitrę, ten uczył Ramę i Lakszmanę potężnych mocy mantr Bala i Atibala, dał im niewyczerpalny kołczan ze strzałami i stając się dobroczyńcą ludzkości zapoznał ich z mantrą Gajatri. Bardzo dobrze wiedział o naturze inkarnacji Ramy. Inni wielcy mędrcy, tacy jak Agastja, Bharadwadźa, Matanga czy Śarabhanga, również byli w pełni świadomi boskiej tożsamości Ramy. To właśnie Śarabhanga skierował Ramę i Lakszmanę do Sugriwy, mieszkającego wówczas w Kiszkindzie, dodając, że on pomoże im w poszukiwaniach Sity. Rama i Lakszmana zastosowali się do jego rady i udali się do Kiszkindhy. Sugriwa i jego świta zauważyli ich już z daleka. Sugriwa, który wcześniej uciekł przed ciosami brata Walego, przestraszył się, gdyż podejrzewał, że Wali posłał kogoś, by go znów zaatakować. Przywołał Hanumana i kazał mu rozpoznać sytuację. Zgodnie z poleceniem Sugriwy, Hanuman podszedł do Ramy i Lakszmany w przebraniu starego bramina. Z należnym szacunkiem i taktem oraz dobierając właściwe słowa, Hanuman przedstawił swoją prawdziwą naturę i pochodzenie. W zamian dowiedział się, jak i dlaczego Rama i Lakszmana przybyli do Kiszkindhy. Możecie Mnie spytać dlaczego Hanuman kamuflował się jako bramin. Pomyślał, że jeśli pokaże się jako małpa, którą w istocie był, oni mogą nie zważać na jego słowa. Jednakże, przedstawił im faktyczny stan rzeczy, nieprawdaż? Nie kryje się za tym żadna niegodziwość. Rama często mawiał o sobie Jestem człowiekiem, Jestem synem Daśarathy itp., wskazując tym na nowy ideał dla ludzi.

Ale z Kriszną jest całkiem inaczej. Kriszna w Gicie jednoznacznie i w rozmaitych kontekstach oznajmiał swoją boskość mówiąc: Mamanusmara judhja ćamyśląc o Mnie, walcz; Manmana bhawa Madbhakto Madjadźi Mam namaskuruutrzymując Mnie w umyśle, zostań Moim wielbicielem, składaj Mi ofiary, kłaniaj się Mi; jogakszemam wahamjahamdbam o ich dobro. Takie są szczególne różnice między tymi dwoma inkarnacjami. Ludzie powinni chodzić ścieżką Ramy i kierować swoim życiem tak jak nauczał Kriszna. Wszystkie imiona należą do Pana, tak samo jak wszystkie formy. Nie ma we wszechświecie miejsca ani rzeczy, która nie byłaby święta. Dlatego możecie oddawać cześć Bogu w dowolny sposób, jak wam odpowiada, jeśli tylko robicie to całym sercem, bez małostkowości i z głębokim współczuciem. Niezależnie w jakim kierunku płynie rzeka, jej przeznaczeniem jest tylko morze. Tak więc, powinniście rozumieć, że wszystkie formy oddawania czci i wszystkie praktyki duchowe docierają do jednego Boga.


(254) Swami! Wszystkie Twoje dyskursy są ukierunkowane na wartości ludzkie i są słodkie jak nektar. Dziś widzimy całkowity brak tak szlachetnej wartości jaką jest wdzięczność. Jak nasze starożytne epopeje przedstawiają tę wartość?

Bhagawan: Ramajana w doskonały sposób przedstawia tę najszlachetniejszą z wartości, wdzięczność. Samudrudu (bóg oceanu) zawdzięcza swoje istnienie Sagarze, królowi dynastii surja [słonecznej, tj. w linii męskiej, od syna Manu]. Rama także należał do tej dynastii. Dlatego Samudrudu bardzo chciał wyrazić Ramie swoje poczucie wdzięczności poprzez uczestniczenie w misji ratowania Sity. Okazja usłużenia Ramie trafiła się, gdy Hanuman szukając Sity w drodze na Lankę leciał przez niebo nad potężnym oceanem.

Samuduru zwrócił się do Majnaki mówiąc: Posłuchaj Majnako! Jesteś górą ukrywającą się w morzu. Z pewnością nie zapomniałaś dawnych czasów, gdy wszystkie góry miały skrzydła i mogły wszędzie latać zanim Indra ich im nie poobcinał, odpowiadając ludziom na prośby o pomoc. Czy pamiętasz, że tylko ty uniknęłaś tej niełaski dzięki pomocy Wajudewy, boga wiatrów? Teraz tędy nad oceanem będzie przelatywał jego syn Hanuman zmierzający na Lankę. Masz okazję wyrazić swoją wdzięczność jego ojcu. Przekaż mu, proszę, sekret zabicia Lankini. Lankini to demonica stojąca na straży u wejścia do miasta Lanki. Tajemnica zawiera się w tym, że jeśli ktoś uderzy ją w policzek, ona natychmiast poniesie śmierć. Ona też wie, że umrze w ten sposób, gdy małpa przedostanie się na Lankę, co ponadto będzie zwiastować rychły upadek Lanki i śmierć Rawany.

Majnaka chętnie skorzystała z tej okazji wynurzając się z oceanu i prosząc Hanumana: O panie! Twój ojciec Wajudewa pomógł mi, bym nie straciła skrzydeł. Hanumanie! Proszę, spocznij tutaj. Zjedz trochę owoców nim polecisz dalej. Powiem ci też jak zabić Lankini, demonicę strzegącą bram Lanki. Daj jej klapsa w policzek. Tylko wtedy, zgodnie z klątwą, ona umrze. Hanuman odpowiedział: Majnako! Nie będę jadł, pił ani odpoczywał nawet przez chwilę, dopóki zadanie zlecone mi przez Ramę nie zostanie wykonane. Niemniej, dziękuję ci za ten gest wdzięczności. W ten sposób zarówno Majnaka, jak i Samudrudu, wyrazili swoją wdzięczność. Są ideałami godnymi naśladowania przez wszystkich.

W Ramajanie jest też inny epizod. Wali zabrał Sugriwie żonę Rumę. Rama zabił Walego i zwrócił Sugriwie żonę oraz dał mu królestwo. Aby za to wszystko wyrazić Ramie swoją wdzięczność, Sugriwa zaproponował Mu armię wanar, małp, na wyprawę przeciwko Rawanie i raksaszom w celu odbicia Sity. Pech chciał, że spóźniał się ze swoją misją. Rama wysłał Lakszmanę, by ten przypomniał Sugriwie o obietnicy.

Lakszmana ogarnięty furią udał się do Sugriwy. Zdawszy sobie sprawę z powagi sytuacji, Sugriwa na rozmowę z Lakszmaną wysłał Rumę. Ona rzekła: Swami! Teraz jest pora deszczowa, ale już niedługo się zakończy. Kiedy wrócisz, zobaczysz trzy krory [dziesiątki milionów] małp gotowych do walki przeciwko rakszasom na Lance. Mój mąż Sugriwa nie zapomniał obietnicy złożonej Ramie. Nie jest niewdzięcznikiem. Swami Lakszmano! Wiesz przecież co przeżywają rozdzieleni małżonkowie! Widziałeś jak smutny był twój brat Rama z powodu rozłąki z żoną Sitą. My do niedawna także znajdowaliśmy się w podobnej sytuacji. Byliśmy nieszczęśliwi z powodu rozłąki. Teraz, dzięki łasce Ramy, już razem szczęśliwie spędzamy czas. Nie znaczy to jednak, że zapomnieliśmy o złożonej Mu obietnicy. Sugriwa nie należy do takich osób. Tymi słowami Ruma rozładowała gniew Lakszmany.

Sugriwa jest synonimem wdzięczności. Zapomnieć uczynione wam dobro jest najgorszym z grzechów. Dobrym przykładem wdzięczności jest pies. Jeśli dacie mu kęs pożywienia, nigdy was nie zapomni. Czy i wy nie powinniście być wdzięczni Swamiemu, który chroni was, jak powieka oka, w każdej chwili waszego życia? Swami nigdy nie chce i nie oczekuje od was niczego. Mówiłem o tych wartościach dla waszego dobra.


(256) Swami! Wysłuchawszy Twojego boskiego dyskursu i słodkiej rozmowy, rozumiemy, że to co słyszeliśmy dotąd z innych źródeł było zniekształceniami i błędnymi interpretacjami faktów dotyczących Pana Śri Kriszny. Ty ujawniasz wiele wewnętrznych tajemnic i subtelności. Prosimy, podaj nam trochę więcej szczegółów o naszym Panu Krisznie.

Bhagawan: Boskie cuda Kriszny są najwspanialsze, najbardziej tajemnicze i nieodgadnione. Każdy niesie jakieś znaczenie i przesłanie, przekazuje ideał do naśladowania i jest pełen niedualnej i absolutnej błogości.

Wiecie jak przybrana matka Jaśoda pieściła Krisznę. Wszystkie kobiety z sąsiedztwa żaliły się na Jego wykradanie masła z ich domów. Jaśoda powiedziała: Och Kriszna! Dlaczego ukradkiem wyjadasz masło w domach innych ludzi? Widzisz jak one się skarżą! Nie lubisz naszego masła? Jak to się dzieje, że masło z innych domostw bardziej ci smakuje niż nasze? Kriszna odpowiedział: Matko! Nigdy nigdzie nie chodziłem. Nigdy nie jadłem żadnego masła z niczyjego domu. Zajrzyj do moich ust i powąchaj, czy jadłem cokolwiek. Gdy w ten sposób mówił jak mały, pełen niewinności szkrab, matka Jaśoda popadała w stan błogości i na jej twarzy malował się uśmiech szczęścia. Pewnego dnia, gdy słuchała skarg przeciwko niemu, nie mogła zapanować nad gniewem. Postanowiła przywiązać go do słupa. Ale czy w ogóle istnieje możliwość, by ktokolwiek związał Boga? Gorączkowo wszędzie szukała Kriszny, lecz na próżno. Zauważyła ślady stóp Kriszny zrobione z mleka i masła. Postanowiła pójść po tych śladach i w końcu Go złapała. Jest tu ważna sprawa, na którą wszyscy powinniście zwrócić baczną uwagę. Jaśoda mogła odszukać Krisznę idąc po Jego śladach. Podobnie wy możecie znaleźć się blisko Boga, jeśli tylko pójdziecie drogą Jego boskich przykazań. Dlatego ciągle powiadam uczniom i studentom Moje życie jest Moim przesłaniem. Powtarzam także: Słuchajcie mistrza, swojego Boga. Boga możecie osiągnąć poprzez miłość, gdyż On jest miłością. Takie było przesłanie Kriszny.

Któregoś dnia, próbując złapać Krisznę, Jaśoda w jednej ręce trzymała masło, a w drugiej ukryty za plecami kij. Liczyła, że Kriszna podejdzie do niej zwabiony masłem dając jej szansę złojenia mu skóry kijem. Podobnie, Ja w jednej ręce mam masło kształcenia w naszych placówkach oświatowych, a kij surowej szkoływ drugiej. Gdy przychodzą tutaj po naukę, szkolę ich na ideał młodzieży naszego społeczeństwa. Jest to Mój mistrzowski plan.

Pewnego razu Kriszna zauważył kobietę czerpiącą wodę ze studni. Napełniła dwa dzbany i próbowała przenieść je na głowie, jeden na drugim. Samej trudno było jej ustawić dzbany w równowadze jeden na drugim. Poprosiła Krisznę: Kriszno! Pomóż mi, proszę. Położę sobie jeden dzban na głowie, a ty ustaw na nim ten drugi. Wówczas będzie mi łatwo zanieść dzbany stąd do domu. Kriszna odrzekł: Nie, nie zrobię tego. Kobiecie z trudem w końcu udało się umieścić dzbany na głowie i wróciła do domu. Zobaczyła, że czaka tam na nią Kriszna i chce jej pomóc. Powiedziała: Cóż to, Kriszno! Kiedy kilka minut temu prosiłam cię o pomoc w ustawieniu dzbanów na głowie, nie wyświadczyłeś mi tej przysługi. Teraz natomiast bez mojego proszenia jesteś gotów pomagać mi. Nie rozumiem cię. Kriszna odpowiedział: Posłuchaj! Nikogo nigdy nie obarczam ciężarem. Uwolnię cię od wielkiego ciężaru, jaki teraz nosisz, i sprawię, że poczujesz się lekko. Rozumiesz mnie? W oparciu o ten przykład możecie zrozumieć tajemnicę boskości, która pomaga wam wyjść z problemów. Dlatego też mówię: Przyjeżdżajcie tutaj obciążeni kłopotami, trudnościami i niepokojami. Wyładujcie je tutaj u Moich stóp. Poczujcie się lekko i wracajcie z anandą [szczęściem].

Oto w jaki sposób każdy epizod w Bhagawacie niesie przesłanie. Chociaż mędrzec Wjasa zredagował aż osiemnaście puran i sławną epopeję Mahabharata, poza skompilowaniem Wed, nie zaznał spokoju umysłu dopóki nie napisał Bhagawaty, jak mu poradził mędrzec Narada. Bhagawata uczy człowieka dziewięciu ścieżek wielbienia. Powinniśmy czytać i słuchać rozmaitych opowieści przedstawionych w tej nieśmiertelnej księdze.

W istocie samo słowo Bhagawatamu ma wewnętrzne znaczenie. Bh oznacza bhakti, ga znaczy dźńana czyli mądrość, wa znaczy wajragja czyli wyrzeczenie, ta znaczy tattwa czyli boski pierwiastek, a mu znaczy mukti czyli wyzwolenie.

Bhagawata to nie tylko Bhagawata kathaopowiadanie o Bogu. Oznacza ona bhagawatam (telugu) czyli staniemy się dobrzy. Powinniście znać jej wewnętrzne znaczenie, zgodnie z tym zachowywać się i pracować na swoje wyzwolenie.


(260) Swami! Jak powinniśmy postrzegać eposy i purany na naszej duchowej ścieżce i w duchowym życiu?

Bhagawan: Nasze epopeje i purany uczą wielu aspektów życia. Mówią o wartościach ludzkich, odnoszą się do boskości wewnątrz was i uczą drogi do idealnego życia; pokazują cel życia i wyjaśniają kulturę Bharatu bez niedomówień poprzez liczne anegdoty. Równie jasno pokazują upadek człowieka jeśli nie przestrzega dharmy czyli podstawowych wartości ludzkich. Podkreślają potrzebę przestrzegania dharmy zarówno dla dobra jednostki, jak i społeczeństwa. Klarownie wyjaśniają waszą prawdziwą naturę, którą jest sama atma. Lecz obecnie mamy ludzi, którzy błędnie je interpretują, podają wypaczone wersje, a nie ich rzeczywiste wewnętrzne znaczenie. Dlatego nikt nie korzysta z nauk naszych eposów i puran.

W rzeczywistości epopeje są zapisem naszej historii i kultury. Są światłami mądrości i duchowego przebudzenia. Wiążą dźiwę, jednostkę, z dewą, boskością. Każdy tekst jest mostem przerzuconym między brzegiem tego świata i wybrzeżem Boga. Każdy tekst pokazuje jak Bóg inkarnował się w ludzkiej postaci i, będąc reżyserem i doskonałym aktorem, demonstrował całej ludzkości jak można żyć w idealny sposób.

Na przykład, w Ramajanie, eposie maharsziego Walmiki, Pan Rama doskonale wiedział, że jest Bogiem. Tacy mędrcy jak Wasisztha i Bharadwadźa wiedzieli, że Pan Rama jest inkarnacją Wisznu. Ale On w całej Ramajanie zachowywał się jak istota ludzka. Płakał za Sitą, gdyż nie mógł znieść rozłąki z nią. Ramajana uczy jak człowiek powinien zachowywać się będąc synem, bratem, mężem i władcą. Jej nauki obejmują też pewne reguły odnoszące się do przyjaźni i relacji nauczyciel-uczeń. Prawda, dharma, posłuszeństwo względem polecenia ojca i zasada monogamii to także nauki Ramajany. Jest to główny cel Ramajany i tajemnica kryjąca się za inkarnacją Boga w postaci Ramy. Tekst ten uczy całą ludzką rasę pewnych fundamentalnych i ponadczasowych wartości ludzkich. Ramajana pokazuje jak osoba taka jak Rawana, z całą swoją uczonością i zdolnością do poświęceń, z absolutną władzą nad swoimi poddanymi i chwałą bogactwa, zrujnował się, gdy padł ofiarą kamy [żądzy]. Taka nauka płynie z jego życia.

Dalej, Bhagawata pokazuje wyraźnie jak niszczycielski jest gniew. Z powodu porywczego usposobienia dana osoba traci szacunek dla siebie i bogactwa oraz partaczy wszystkie prowadzone zadania. Z powodu gniewu staje się słaba fizycznie i rozbita mentalnie. Za przyczyną gniewu takie postacie jak Kansa, Śiśupala, Dźarasandha i Dantawaktra straciły znaczenie, imię i życie. Rozwinęli nienawiść do Boga i, obezwładnieni własnym ego, stracili równowagę umysłu i w rezultacie tego spotkała ich marna śmierć.

Drugim eposem skomponowanym przez Wjasę jest Mahabharata. Kaurawów była setka. Byli w posiadaniu fizycznych sił, siły roboczej, królestwa i całych dywizji wojska oraz wywiadu. A co w końcu ich spotkało? Ani jeden z tej setki nie przeżył bitwy na Kurukszetrze. Pozostawili po sobie pogrążonych w żałobie rodziców. Nikt nie został, by odprawić ich obrządki pogrzebowe. Jakże godny pożałowania jest to stan rzeczy! Dlaczego tak się stało? U korzeni za to wielkie nieszczęście odpowiada chciwość. Kaurawowie nie zgodzili się oddać pięciu braciom nawet pięciu wiosek. Oto wyżyny ich zachłanności. Kaurawowie wielokrotnie próbowali zabić Pandawów. Oto głębia ich chciwości.

O ile Ramajana uczy jak niebezpieczne są żądza, pragnienie i gniew, Mahabharata pokazuje jak chciwość prowadzi do totalnej destrukcji. Można posiadać ileś tam cnót i zasług, ale wystarczy jedna zła cecha, taka jak pragnienie albo gniew czy chciwość, by sprowadzić czyjś upadek, jak zostało to opowiedziane w naszych epopejach. Musicie wyciągnąć nauki z epizodów przedstawionych w tych epopejach i puranach bądź itihasach tej ziemi.


(261) Swami! My spożywamy sute posiłki dwa razy dziennie. Ponadto, jemy ciężkie śniadanie, wieczorem tiffin [lekki lunch] i kilka szklanek kawy w ciągu dnia. Mimo to czujemy się słabi i wyczerpani. Ty zaś nie jesz niczego prócz jednej czy dwóch łyżek pożywienia. A jednak pracujesz nadzwyczaj dużo. Przechodzisz wiele mil w ciągu dnia. Jak to się dzieje, że masz tyle energii?

Bhagawan: To boskość. Wy energię czerpiecie z jedzonego pożywienia. Jeśli mniej zjecie, słabniecie. Lecz energia Swamiego nie pochodzi z żywności. Śniadania nie jem wcale. Wypijam tylko szklankę wody o godz. 10:00 rano. Jem bardzo mało. Nie jem zsiadłego mleka, ghi [klarowanego masła], słodyczy, lodów, tłustych czy pikantnych potraw i tym podobnych. Moje jedzenie to pożywienie biednych ludzi: ragi [produkt zbożowy], kasze. Widzieliście, że przez ostatni rok wieczorami niczego nie jadłem. Wykonuję bardzo dużo prac. Osobiście doglądam każdego szczegółu funkcjonowania naszych instytucji: oświatowych, szpitala, mandiru, oprócz aktualnie realizowanego projektu zaopatrzenia w pitną wodę. Mam bezpośredni kontakt z każdym wielbicielem. Nikt nie pośredniczy. Ponieważ nie mam sekretów, nie mam też sekretarza. Wszystko to tylko relacje miłość-miłość i serce-serce. Ocenia się, że na pracę, którą wykonuję, potrzeba 1500 kalorii. Ale pożywienie, jakie przyjmuję, ma zaledwie 200 kalorii. Skąd więc biorę potrzebną energię? Nie pochodzi ona z posiłków. Wiedzcie, że jestem energiąba, samym jej źródłem.

Z fizycznego punktu widzenia mam 70 lat. Niemniej, potrafię zobaczyć z daleka nawet mrówkę. Nie noszę okularów. Wy ludzie zaczynacie nosić okulary od wieku 40 lat. Mogę usłyszeć każdy dźwięk, nawet najcichszy. Moje zęby są bardzo mocne i ostre. Nie mam ani jednego siwego włosa. Mam ochotę chodzić coraz więcej. Jednak to sprawiłoby wszystkim kłopot, gdyż wielu chodzi za mną gdziekolwiek idę. Osobiste sprawy załatwiam sam. Możecie się dziwić, dlaczego moje zmysły są tak sprawne. Jak się modlicie przed jedzeniem? Modlicie się do Boga, który ma postać Wajśwanary i któremu składacie żywność w ofierze, gdyż on trawi, asymiluje i rozprowadza esencję do różnych części ciała. Dlatego żywność, którą wszyscy jecie, trafia do Mnie, a Ja jestem w was. Zastanówcie się, dlaczego wasze zmysły są słabe. Odpowiedź jest prosta, mianowicie: niewłaściwe używanie zmysłów, samolubstwo i małostkowość. We Mnie od stóp do głów nie ma ani odrobiny samolubstwa. Jesteście Moi. Jedyną Moją troską jest wasze dobro i postęp duchowy.


(262) Swami! Przepraszam za zadawanie tego pytania. Ale obawiając się postawić to pytanie jednocześnie bardzo chciałbym usłyszeć od Ciebie odpowiedź. Ponieważ jesteś współczującym Bogiem, odważyłem się przedstawić to pytanie. Swami! Rozmawiasz z niektórymi wielbicielami zaraz, jak tylko tu przyjadą, podczas gdy nie rozmawiasz z innymi, którzy przebywają tutaj od dłuższego czasu. Jak mamy pogodzić te dwa fakty?

Bhagawan: Nie ma niczego złego w zadawaniu dowolnego pytania, jeśli szukacie prawdy. Nie jest dobrze, gdy trawią was jakiekolwiek wątpliwościtym bardziej jeśli dotyczą Boga.

Powinniście zawsze wierzyć w jedną rzecz: cokolwiek się wam przydarza, jest to dla waszego dobra. Tylko Bóg wie co, kiedy, dlaczego i komu coś trzeba zrobić. Nie rozumiecie tego. Każdy czyn Swamiego pomoże wam. Swami może rozmawiać z niektórymi natychmiast, a z innymi nie robić tego przez długi czas. Wy uznajecie to za kwestię czasu, ale Swami jest ponad czasem i przestrzenią.

Dam wam prosty przykład. Przypuśćmy, że odjeżdża stąd autobus. Pasażerowie zaczynają wsiadać. Co zauważycie? Pasażer, który wsiadł jako pierwszy zajmuje najdalsze miejsce w autobusie. Ostatni pasażer musi stać przy wejściu. Potem, gdy autobus zatrzymuje się na końcowym przystanku, pasażerowie zaczynają wysiadać. Co się dzieje? Ostatni pasażer, który stał przy wejściu, wysiada jako pierwszy, a pierwszy pasażer, ten z najdalszego miejsca, wysiada jako ostatni. Pierwszy staje się ostatnim, a ostatni pierwszym. To samo stosuje się do wielbicieli Swamiego.

Podobne pytanie zadał święty Mrikanda mędrcowi Naradzie. O Narado! Jak to jest? Tak młody chłopiec jak Prahlada mógł już w swoim wieku zobaczyć manifestację Boga, podczas gdy my, którzy prowadziliśmy wyrzeczenia przez ostatnie setki lat, robimy to na próżno. Dlaczego tak się dzieje? Narada odpowiedział mu tak: O święty! Prahlada latami jest niewątpliwie bardzo młody, lecz jego tęsknota do Boga musiała trwać przez kilka poprzednich wcieleń. Jest to skumulowany skutek jego modlitw i pragnienia Boga z wcześniejszych żyć. Możesz uważać, że odprawiałeś pokutę przez wiele długich lat, ale wszystko to zrobiłeś tylko w tym życiu. Ciało Prahlady jest młode, lecz jego dusza usychała z tęsknoty do Boga od wcześniejszych narodzin. Ty jesteś stary licząc w latach tego życia, lecz twoje starania trwały krótko.

Podam wam inny przykład. Młody człowiek chciał rozbić kamień młotkiem. Mimo dwudziestu uderzeń, kamień nie pękał. Przechodzący tędy starzec dwa razy uderzył młotkiem w ten sam kamień i kamień pękł! Możecie dziwić się, dlaczego tak się stało. Stary człowiek potrafił rozbić kamień, którego nie mógł rozbić młodzieniec. Wiecie dlaczego? Kamień już otrzymał aż dwadzieścia uderzeń od młodego człowieka, więc w sumie, po dwukrotnym uderzeniu starca, było ich dwadzieścia dwa. Podobnie, realizacja Boga z waszego punktu widzenia może wyglądać na wczesną lub późną, lecz prawda jest inna.


(263) Swami! Nie dostrzegamy własnych błędów. Jeśli nawet je zauważymy, tłumaczymy je i, z powodu naszej małostkowości, nie rozumiemy Twojej nieskończonej miłości. Wątpimy w Twoją miłość i pomniejszamy ją. Pech chce, że Ty zdajesz się nie patrzeć na nas, gdy siedzimy w darśanowych szeregach; czasami wygląda na to, że nas unikasz. Jesteśmy przybici, gdy z nami nie rozmawiasz ani na nas nie patrzysz. Jak mamy przyjmować tę smutną sytuację?

Bhagawan: Wierzcie albo nie, w Swamim od stóp do głów nie ma ani joty samolubstwa! Cokolwiek robię i mówię jest to tylko dla waszego dobra. Dlaczego jestem czasami szorstki wobec was? Jest to wyraz Mojej miłości do was. Udaję surowość i powagę, aby was powstrzymać i przekształcić. Dlaczego miałbym zawracać sobie głowę korygowaniem, gdybym nie uznawał was za swoich? Ponieważ jesteście Moi, Moim obowiązkiem jest poprawiać was, gdy źle postępujecie.

Smucicie się, gdy się do was nie odzywam, ponieważ cenicie Moje słowa. Wasze chwiejne umysły i słaba wiara każą wam słuchać i postępować zgodnie ze słowami pewnych nieodpowiedzialnych osób. Dajecie się im odciągnąć. Rodzą się w waszych głowach niepożądane myśli i pewne niegodne cechy w waszym zachowaniu. Dlatego postępuję tak, jak gdybym odsuwał was od siebie. Dlaczego? Moją intencją jest szybkie skorygowanie was.

Weźcie taki przykład. Gdy droga jest w naprawie, co wtedy robicie? Kierujecie się na objazd i jedziecie inną trasą, nieprawdaż? Podobnie i Ja bardzo często udaję, że was unikam i nie zwracam na was uwagi po to, aby was zreformować. Wszystko wraca do normy z chwilą, gdy się zmieniacie, tak samo jak przywraca się ruch na drodze zaraz po ukończeniu jej naprawy. Bóg, powodowany swoją głęboką i nieskończoną miłością do was, inkarnuje się jedynie po to, by was skorygować i pokierować wami. Tak więc, w Moim szpitalu Prasanthi Nilayam traktuję w ten sposób tych ludzi, którzy idą złą drogą. Jak tylko zostają wyleczeni i wraca im zdrowie, wypisuję ich i nawiązuję z nimi te same stare i zwykłe stosunki.

Muszę potwierdzić, ponownie osadzić i odmłodzić waszą wiarę. Muszę położyć dla was właściwe i mocne fundamenty, tak byście mogli prowadzić szczęśliwe i prawe życie. Muszę zaszczepić wam zaufanie do siebie, byście nie padli ofiarą światowych, zmysłowych przyjemności. Wasze modlitwy mogą nie sprowadzić światowego pokoju. Zważajcie, by nie było w was złych cech typu chciwości i przemocy. Jest to twarda, wyboista i trudna droga, ale musicie nią pójść. Już dłużej nie odwlekajcie i nie dopuśćcie, by złe cechy, jakie przyswoiliście sobie i od dawna kultywowaliście, nie trzymały się was i waszego życia. Porzućcie je niezwłocznie.

Dawniej, gdy w Puttaparthi ktoś zachorował, prowadzono go na leczenie do niewykształconego, niewykwalifikowanego fałszywego doktora. Często skutkiem tego stan pacjenta stawał się bardzo poważny. Później, by ratować go, musieli jeździć do miejsc takich jak Anantapur, Chickballapur, Vellore i inne. Gdyby pacjent od razu był leczony przez doświadczonego i wykwalifikowanego lekarza, unikniętoby takich sytuacji, nieprawdaż? Niektórzy samozwańczy guru, którzy nie potrafili rozwiązać własnych problemów, jeżdżą wszędzie jak żebracy, a wy biegacie za nimi. Czego po nich oczekujecie? Nie zostawiajcie w sobie żadnego pola dla ego i pychy. Przyjmijcie Boga za swojego przewodnika oraz reżysera życia i ściśle się Mu podporządkujcie.


(264) Swami! Przez lata przeczytaliśmy tysiące książek i wysłuchaliśmy liczne przemowy. Ale wystąpienia Swamiego są wyjątkowe, niezrównane, słodkie, zawsze nowe i wzruszają nas. Jaki jest tego sekret?

Bhagawan: To co jest naturalne, z konieczności jest piękne. To co pochodzi z serca, zawsze jest świeże. Dźńana nie jest czymś, czego można się nauczyć powiedzmy z książek, lecz doświadczeniami przeżywanymi tak radośnie jak wąchanie zachwycającego aromatu.

Uważa się was za jednostki, członków społeczeństwa. Indywidualizm rozkwita tylko dzięki naukomśmiało orzeźwiającym, prawdziwym i wiecznym. Jednostka to coś więcej niż forma, kształt. Staje się wjakti, osobą, gdy przejawia cechy wewnętrznej jaźni. Nauki Satja Guru [prawdziwego nauczyciela] przekonują was o waszej boskości i pomagają ją rozpoznać.


(265) Swami! Twoje dyskursy i rozmowy z Tobą są pełne ilustracji i krótkich, słodkich opowiadań. Są proste i łatwe w odbiorze. Nawiązują do sytuacji z naszego codziennego życia. Dają nam ogromnie dużo radości. Jaka kryje się za tym tajemnica?

Bhagawan: Dzisiaj bardzo mało jest nauczycieli, którzy znają i klarownie wyjaśniają duchowe sprawy, nie mówiąc już o ich doświadczeniu. Z tego powodu prawdziwe znaczenie tych spraw nie jest właściwie przekazywane. Często publicznie przedstawia się zniekształcone wersje, wypaczone poglądy, błędne interpretacje. Dlatego rzeczywistość nigdy nie jest rozumiana ani doświadczana, a dla wielu współczesnych ludzi duchowość jest niczym jak tylko pełnym sprzeczności mętlikiem idei.

Podaję wiele małych przykładów zaczerpniętych z waszych doświadczeń codziennego życia. Czy nie powinniście mieć właściwych świadków, by wygrać sprawę w sądzie? Przykłady te wzbogacają omawiane zagadnienie tak, że możecie je łatwo zrozumieć i zapamiętać.


(266) Swami! Prosimy nas źle nie zrozumieć. Prosimy wybaczyć nam za to odczucie, które dość często nas nachodzi. Kiedy słuchamy Twoich dyskursów, zauważamy wiele powtórzeń. Odnosimy wrażenie, że rzeczy, jakie już słyszeliśmy i zrozumieliśmy, są po prostu powtarzane. Jak mamy to odbierać?

Bhagawan: Gruntownie się mylisz. Jest to odczucie ego zrodzone z ignorancji. Nigdy nie powinieneś tak myśleć, szczególnie jeśli jesteś na ścieżce duchowej. Każda religia posiada tekst duchowy taki jak Biblia, Koran itd. Wyznawcy hinduizmu w charakterze sadhany czytają Bhagawad Gitę, Sundarakandę z Ramajany i inne teksty. Pisma święte, poza umożliwieniem uświęconego spędzenia czasu, przypominają nam o obowiązkach i zobowiązaniach oraz celach. Dla duchowych poszukiwaczy i aspirantów pisma są światłami mądrości. Dlatego teiści czczą i czytają święte księgi. Uważasz, że słuchacie tych samych starych przesłań. Ale czy ich doświadczyliście? Czy wszystkie praktykowaliście? W rzeczywistości te duchowe sprawy powinny być raz po raz powtarzane dopóki nie są praktykowane.

Takie pisma święte jak Wedy, upaniszady i Bhagawad Gita wielokrotnie wspominają z naciskiem ważne duchowe aspekty w rodzaju bhakti, karmy, wajragjam i dźńany. Polecają aspirantom, by w celu osiągnięcia mokszy pielęgnowali zdrowe duchowe obyczaje i cechy za pośrednictwem podkreślania z naciskiem i powtórzeniem w kilku miejscach takich rzeczy jak bhakti, karma i dźńana. Dobrze wiesz, że twoja dehamata, fizyczna matka, każe dziecku powtarzać telugu słowa w rodzaju amma (matka), mama (wujek), atta (ciotka), tata (dziadek) itd. i uczy jak je wymawiać. Ta Sai Lokamata, Matka Wszechświata, jest także Wedamatą [Matką Wed]. Sai Mata ciągle powtarza te fundamentalne rzeczy dla dobra dziecka.

Często nosisz te same ubrania. Codziennie spożywasz posiłki. Pijesz kawę kilka razy na dzień. Mimo tych powtórzeń, ciągle chcesz kontynuować stare nawyki i nie jesteś przesycony ani znudzony. Podobnie, musisz usłyszeć te duchowe sprawy wielokrotnie, tak byś ich nie zapomniał. Nigdy nie powinieneś czuć obrzydzenia jeśli chodzi o sprawy odnoszące się do duchowości. Jeszcze gorsi są niektórzy ludzie, dostający bólu głowy albo zasypiający, gdy dyskutuje się sprawy duchowe. Gdy jednak rozmowa toczy się na tematy przyziemne albo ludzie plotkują, ci przejawiają żywe zainteresowanie i z wytężoną uwagą wsłuchują się w każde słowo. Tacy ludzie powinni zauważyć, że niezależnie jaką prowadzą sadhanę, wszystko to idzie na marne. Ptak ćakora [grecka kuropatwa, o której mówi się, że żyje dzięki księżycowemu światłu] może zmęczyć się czekaniem na światło księżyca. Koel, [kukułka] znana z melodyjnego śpiewu, może się wyczerpać śpiewem. Możecie nawet nie rozkoszować się piciem amrity, niebiańskiego nektaru. Ale, jeśli chodzi o Boga, nikt nigdy nie powinien poczuć odrazy, znudzenia czy zmęczenia. Dla wielbiciela jest to ważna sprawa. Podobny tobie głupiec kiedyś, podczas ślubu swojej drugiej córki, spytał purohitę (kapłana): Co?! Powtarza pan mantry, które recytował podczas ślubu mojej pierwszej córki! Mantry nie zmieniają się od ślubu do ślubu. Jest to szczyt głupoty.

Można przeczytać dowolnie dużo książek. Można wysłuchać wykładów na temat zawartości pism świętych. Można prowadzić wykłady na duchowe tematy. Ale dopóki nie przejdzie się do praktykowania tego, w co się wierzy, wszystkie inne działania są bezużyteczne. Mała historia dla zilustrowania tego. Pewien pandit był ekspertem w Bhagawad Gicie. Był bardzo biedny i z trudem utrzymywał swoją rodzinę. Postanowił pójść do króla, wygłosić dyskurs na temat Gity i w ten sposób sprawić mu przyjemność. Liczył na to, że król wynagrodzi go sowicie za uczone wystąpienie. W rzeczywistości król ten sam był wielkim uczonym w Gicie, a nawet doświadczył pewnych prawd tam wymienionych. Nikt jednak nie wiedział o tej dobrej jego znajomości Gity.

Pandit zażądał od ministra, aby przekazał królowi wiadomość o jego zamiarze wygłoszenia wykładów o Gicie w obecności króla. Usłyszawszy to, król kazał powiedzieć panditowi, że musi on jeszcze zrozumieć esencję Gity. Po piętnastu dniach pandit ponownie zwrócił się do króla poprzez ministra. Ale i tym razem król odmówił zgody twierdząc, że pandit musi jeszcze zgłębić Gitę. Pandit bardzo się tym zmartwił i wielce rozczarowany wrócił do domu. Odmówił żonie odpowiedzi na pytanie o przyczynę smutku. Po pewnym czasie, gdy przygotowała dlań tiffin i podawała herbatę, delikatnie wywołała temat powodu jego frustracji. Pandit powiedział: Posłuchaj! Wiesz, że jestem specjalistą od Gity. Nikt mi nie dorówna w mówieniu o tej świętej księdze. Otrzymałem kilka tytułów i nagród, jak również publiczne uznanie za przedstawianie i interpretację Gity. Ale po raz pierwszy czuję się upokorzony, gdyż król odmówił mi zgody na wystąpienie na jego dworze. Gdyby był to ktoś inny, policzyłbym się z nim.

Wtedy żona stwierdziła: Panie! Wydaje mi się, że to prawda, co król powiedział. Ten komentarz bardzo rozgniewał pandita. Rzekł: Co za nonsensy opowiadasz? Czyś ty głupia? Ja nie znam Gity? Czy nie jestem uczony? Co masz na myśli mówiąc, że uwaga króla była słuszna? Żona uprzejmie i z szacunkiem powiedziała: Panie! Miałam szczęście wysłuchiwać twoich cennych dyskursów przez ostatnie kilka lat. Bardzo dobrze pamiętam jak mówiłeś, że w Gicie [9.22] Bóg zapewnił swoich wielbicieli: Ananjaś ćintajanto Mamjeśli tylko wielbiciel w pełni skupia się na Mnie, jogakszemam wahamjahamopiekuję się nim pod każdym względem. Powiedziałeś też, że Bóg dodał: Mokszajisjamima sućahBóg obdarzy nawet wyzwoleniem. Ale jestem zaskoczona, że próbujesz zwracać się do króla zamiast do Boga! Być może nie wierzysz, że Bóg dotrzyma swojej obietnicy. Mam rację? Podobnie dzisiaj mamy wielu znawców, którzy mogą świetnie opowiadać o Gicie, ale nie wierzą w to co mówią. Tylko recytują, powtarzają dosłownie i wygłaszają kazania. Te rzeczy nie są ważne. Należy wcielić w życie przynajmniej jedną czy dwie zasady ze wszystkiego, co się studiuje, uczy i mówi.

[wybór i tłum.: KMB; 2003.10.27]