Gerry Bostock opowiada o Gwiezdnych Ludziach
i przodkach w Australii
Helen i Val z Gerry Bostockiem
Kuri i kangur
Val:
Gerry, rozumiem, że istnieli Aborygeni, którzy mieszkali w rejonach Gosford i Kariong i że znani byli jako Kuringai. Czy tak?
Gerry:
To od Kuringai wywodzi się nazwa Kuri. Kuri to nazwa ludzi a ngai znaczy ‘jestem’ – jestem Kuri. Nga oznacza rdzeń słowa osoba, tak jak w łacinie człowiek, kobieta itd. Ngia to ‘ja jestem,’ ngni – ty lub twoje. Tak więc, ty jesteś lub cokolwiek twoje to nga ngni. Kangaru (kangur) nie jest nazwą zwierzęcia; jest to stwierdzenie. Kiedy Banks, Cook i Parkinson przybyli do Botany Bay i w końcu potrafili rozmawiać z Aborygenami za pomocą języka migowego, Parkinson pokazał im rysunek tego dwunożnego zwierzęcia. Następnie wskazał na właśnie czmychające zwierzę i pokazał ruch zwierzęcia, a Aborygeni, z którymi próbował się porozumieć powiedzieli ‘kangaru.’ W związku z tym, przyjął on, że słowo to oznacza to zwierzę. Kangur w podstawowej formie gramatycznej w języku Kuri wymawia się po prostu jako ka lub nga, ale nga znaczy też ludzki, zatem jest to kuringai. Końcówka ru pochodzi od waru waru, które znaczy ‘odchodzić.’ A więc, kangaru znaczy ‘oto on idzie.’
Różne języki a plemienne regiony
Gerry:
Zasadniczo to, o czym mówią te języki jest tłumaczeniem z aborygeńskich plemion. To tak jak z Komanczami. Comanche w rodzimych językach Ameryk znaczy ‘ludzka istota.’ U Aborygenów są to osoby należące do jakiegoś obszaru. Zatem, Kuringai, ‘jestem Kuri’ znaczy właściwie ‘to jest mój rejon,’ ‘to stąd pochodzę.’ Zwykle taki obszar rozciągał się od rzeki do rzeki i od brzegu morza do gór. Istnieją tzw. linie pieśni (song lines). Gdy Aborygeni biorą urlop i wracają do plemiennego życia, śpiewają te pieśni lub opowiadają historie. Jeśli, na przykład, góra miała kształt tylnych nóg psa, opowiadają lub śpiewają pieśń o drodze, jaką przeszedł pies, gdy stracił swoją nogę. Opowiadając tę historię, można było odnajdować własną drogę z punktu A do punktu B.
Mapa świata Australii
Gerry:
Tak więc, jeśli szłaś do jakiegoś miejsca lub góry o kształcie psich tylnych nóg, śpiewałaś pieśń o tym miejscu lub opowiadałaś tę historię. Aby przejść do następnego punktu wędrówki, opowiedziałabyś następną cześć historii, mogłoby to być związane z wyśnionym miejscem jakiejś kobiety. Zmieniłabyś kierunek i poszła do tego miejsca. Opowiadasz historię i śpiewasz tę pieśń o owym śnie i o tym, jak sen się spełnił. Te pieśni były swego rodzaju mapami świata.
Świat ducha i jego wymiary
Gerry:
Twórca pieśni, którym mógł być mężczyzna lub kobieta, był odpowiedzialny za zapisanie historii plemienia w postaci tych pieśni. Pieśni te opowiadały o wielkich legendach, o bieżących wydarzeniach albo wyśnione historie. Ale oni sami nie wymyślali i nie mówili potem, jak to byli błyskotliwi tworząc daną pieśń. Szli do buszu i medytowali. Właściwe informacje otrzymywali drogą channelingu od Moba. Było to więc wydarzenie duchowe – tak dla mężczyzn, jak i kobiet.
Val:
Mówiąc Mob, masz na myśli Ducha?
Gerry:
Tak, rodowe Duchy.
Val:
Jaką rolę odgrywają elementale?
Gerry:
W tym społeczeństwie są też elemetale, pierwotne byty, takie jak w krainach górskich, na przykład od Cape York aż do Portland w Wiktorii. Wzdłuż Great Divide1 istnieją włochaci faceci, których niektórzy Australijczycy nazywają yowies. My ich nazywamy dulaghal a w innych społecznościach plemiennych odpowiednio inaczej. W Ameryce Północnej ich nazwa to susquash albo big foot (wielka stopa); w Himalajach są to yeti.
Natomiast mali włochaci ludzie znani są jako greelagogs albo Junjavi; zależnie do której grupy plemiennej należysz, możesz mieć inną nazwę. W Australii jest pięćset różnych narodów. W irlandzkiej gwarze nazywają się leprechauns, w skandynawskiej – loki.
Val:
Gerry, sądziłam, że geelagogs to wielkie istoty.
Gerry:
Nie, te małe włochate mogą mieć wzrost od sześciu cali (15 cm) do trzech stóp (90 cm) – wszystkie one stanowią różne typy. No i, oczywiście, w puszczy (lesie deszczowym) północnego Queensland masz małych Aborygenów, takich jak pigmeje – z tyłu za Townsville i w innych podobnych miejscach.
Val:
Czy mówisz o 4-tym wymiarze? 2
Gerry:
Nie ... one są rzeczywiste, stanowią oddzielne społeczności – trzymają się razem. Tak jak biali aborygeni, którzy włóczą się po centralnej pustyni. Niektórzy nazywają ich Wandjina – mają jasną lub brązową skórę, niebieskie oczy i jasne włosy (czasami wyblakłe od słońca). Mój ojciec opowiadał, że widywał ich podczas II wojny światowej, gdy pracował na drodze przez pustynię do Darwin.
Są, naturalnie, obok innych rzeczy także istoty zmiennokształtne3. Tak samo jak w Ameryce Północnej. My żyjemy w trzecim wymiarze, czyli społeczeństwie materialnym, zaś te elementale, które znamy pod tą nazwą czyli włochaci ludzie, mogą istnieć w tym wymiarze ale także w czwartym wymiarze.
Oto on idzie!
Aborygeni i gwiezdni ludzie
Val:
Gerry, czy możesz mi powiedzieć, co Kuri myślą o istnieniu gwiezdnych ludzi?
Gerry:
Cóż, nie wiem – to zależy od grupy. Ale w przypadku Bundjalungów, moich ludzi, wierzymy, że pochodzimy z gwiazd. Wierzą w to także, oczywiście, ludzie, których mamy w zachodniej Australii, nazywani Wandjinan (Gerry z przekonaniem kiwa głową). Jest całe mnóstwo Aborygenów, których wierzenia zasadzają się na pochodzeniu z gwiazd. To tacy ludzie jak David Unaipon, który mówi o legendzie Plejad w plemieniu Bundjalung. Tak samo jest z Indianami Hopi – oni też mówią o pochodzeniu z Plejad. Niektórzy antropolodzy poszukiwali związków między Australią i Hopi, ale nie zostały one jeszcze dowiedzione.
Val:
Być może wiąże się to z tym, że kiedyś, jak się przypuszcza, wszystkie lądy były połączone razem.
Gerry:
Istnieje grupa rdzennych Afrykańczyków, którzy mówią o ciemnej gwieździe i czarnych dziurach – chodzi bodajże o Syriusza. Od zawsze mają tę historię w swoich Snach i naukach o układzie słonecznym, ale NASA odkryła to dopiero niedawno.
Val:
Niedawno oglądałam wideo o Sfinksie w Egipcie, w którym kwestionowano jego prawdziwy wiek. Nawiązali też do twarzy na Marsie, która jest podobna do Sfinksa. Wspomniano, że w Afryce istnieje rasa tubylców, którzy twierdzą, że pochodzą z Marsa. Pomyślałam, że to ciekawe. Afrykańscy tubylcy zdają się mieć inne korzenie rasowe niż australijscy Aborygeni, a mimo to mają coś wspólnego z rodzimymi Indianami Ameryki, nieprawdaż? Wydaje się, że jest tu pewne podobieństwo.
Gerry:
Tak. Naukowcy musieli wymyślić nową nazwę Australoid, gdyż dotąd mieli typy Negroidów, Kaukazoidów, Mongoloidów. Typ Australoid stosuje się wyłącznie do opisu australijskich Aborygenów. Myślę, że rdzenni Indianie Ameryki należą do typu Polinezyjskiego ze swoim odrobinę azjatyckim wyglądem. Dzięli wykorzystaniu nowego narzędzia w postaci badań DNA stwierdzono, że każdy człowiek posiada w sobie przynajmniej niewielką część DNA Aborygenów.
Val:
To pasuje do naszej historii, nieprawdaż, Gerry? Do tego, że człowiek ma swoje początki tutaj i że stąd rozszedł się na cały świat.
Gerry:
Tak. I taki punkt widzenia mają też Aborygeni. Uważają, że zaczęliśmy tutaj i cała nasza rasa stąd się wywodzi – oni nie przyszli tutaj z innego miejsca na Ziemi, jak chcą nam wmówić antropologowie. Moim osobistym zdaniem, antropologowie zasadzają swoje postrzeganie w chrześcijaństwie, wierząc, że początek ludzkości był w Raju, tzn. w Etiopii. Stąd mieli rozprzestrzenić się po świecie. My jednak mówimy, że w rachubę wchodzi dwojaka ewolucja. Oni twierdzą, że ewolucja zaczęła się w Afryce, a my mówimy: nie, ona zaczęła się tutaj, od nas.
Val:
Wspomniałeś o słynnym Aborygenie Davidzie Unaipon. Czy on powiada, że wierzy iż przodkami byli gwiezdni ludzie czy też jest to zawarte w historiach Snów?
Gerry:
Tak mówią historie Snów. Na banknocie pięćdziesięciodolarowym zobaczysz podobiznę Davida i zobrazowane jego wynalazki – takie jak krzyżowe nożyce do strzyżenia i projekt helikoptera oparty na rozwiązaniach Leonardo da Vinciego. Mówił po grecku i po łacinie – przetłumaczył Historie Aborygenów na grecki i łacinę. Jego faworyzowanym wynalazkiem jest wieczny ruch, który nikogo nie zainteresował, co jest wielką szkodą.
Rdzenny Australijczyk David Unaipon na banknocie pięćdziesięciodolarowym
Val:
David Unaipon opowiadał też o historiach Snów mówiących o tym, że zwierzęta na Ziemi pochodzą z gwiazd. Czy to prawda?
Gerry:
Tak. Zostały stworzone przez Baiame, przez Wollumbina albo inne bóstwo stosownie do regionu. W niektórych miejscach tym bóstwem był mężczyzna, w innych – kobieta. Tak więc, na górnym krańcu Australii mamy stwórcę w postaci Warramelangi, który jest rodzaju żeńskiego i nosi nietypowe worki wokół szyi służące do zbierania ostryg i ryb. Ta postać wyszła z morza i wokół jej stóp zebrało się błoto, dzieki temu mogła stworzyć ląd. Ta historia opowiada jak ona przeszła aż do Melangi w Północnym Terytorium stwarzając po drodze ląd. Ta historia znajduje się w pierwszym dokumencie, The Land My Mother (Ziemia moja Matka), w którego powstawaniu brałem udział. W innych miejscach, tak jak w Nowej Południowej Walii a także w części Queensland, mówi się o Baiame, a Baiame to bohater nieba. Baiame zszedła tam z góry, aby uczyć bystrych facetów latania4. Gdy ktoś był wyszkolony w sztukach magicznych, był odwiedzany przez istoty z innego świata.
Val:
Gerry, na posiadłości przyjaciela widzieliśmy światła elementali i sądzimy, że patrzyliśmy na duszki (fairy) igrające na wodzie. Aparat cyfrowy ukazał smugi energii wyglądające jak stojące tam także istoty anielskie. Czy są to światła min min, jak je nazywają Aborygeni?
Światła min min na jeziorze Hemphill
Gerry:
Tak, widziałem je uchwycone przez cyfrowy aparat fotograficzny. Jeśli są dość jasne, można dostrzec w nich wzory geometryczne. Podczas niektórych obrzędów Aborygenów można widzieć kule światła, a są one bardzo liczne – jak bąbelki w szamponowej kąpieli.
Orby światła przez rdzennych Aborygenów nazywane światłami min min
Gerry:
Pierwsze wspomnienie czegoś takiego mam z czasu, gdy miałem 3 lub 4 lata. Babcia zabrała mnie wtedy nocą nad brzeg wody, aby pokazać mi Rybaka-Ducha. Było to czerwone światło poruszające się zygzakiem po wodzie. Powiedziała ‘Widzisz to? Jest to rybak-duch – szuka dusz. Oni umarli. Nie przychodź sam nocą nad wodę’.
W moim uzdrawianiu używam jasnej czerwieni przechodzącej przez kryształ, która wzmacnia energię uzdrawiającą. Ona rozbija guzy u ludzi – jest to dobre dla rozpraszania energii. Zmiękcza guz i rozprasza go.
Val:
W świecie Zachodu ludzie opowiadają, że widzieli anioły. Czy Aborygeni widują anioły lub coś w tym rodzaju?
Gerry:
Nie – zasadniczo jest to Światło. Duch jest Światłem i właśnie dlatego światła min min uznaje się za duchowych ludzi. To, jak postrzegasz Ducha, zależy od praktyki. Ty możesz zobaczyć istotę taką jak Jezus, ale w tym właśnie niektórzy postrzegaliby energię – twój umysł przekształca ją na obraz.
Val:
Tak, to tak jak ten sam przedmiot w różnych krajach, o różnych językach, opisywanoby w różny sposób. Tak to rozumiem.
Artykuł ten jest wyborem z większej całości. Dalej następuje seria regresji Gerrygo przeprowadzona przez Val. Zostały one tutaj pominięte, ze względu na na rozmiar tej strony internetowej. Całość można przeczytać pobierając plik, do którego link podany jest na końcu tej strony.
Telepatia
Gerry mówł o telepatii:
Gerry:
We wszechświecie zasadniczo każdy komunikuje się telepatycznie. Język w pewien sposób zmienia swoją naturę tak, że możliwe jest rozumienie się między istotami róznych ras.
Ciekawe, że Gerry mówi iż rdzenni ludzie Ziemi często porozumiewali się za pomocą telepatii. On widział jak gwiezdni ludzie używali technologii opartych na kryształach.
Energia kryształów otworzyła drogę na wszechświat i pozwoliła na kosmiczne podróże. Zdawał sobie też sprawę z tego, że otwarcie się na pamięć swoich gwiezdnych ludzi pomogło mu pełniej zobaczyć własną podróż, zawsze związaną z wszelakim życiem, niezależnie od rasy, w karmicznej perspektywie. Życie w jakimś ciele zawsze przebiegało podobnie do życia z innego czasu. Widział, że przebieg jego późniejszego życia przypominanego w regresjach łączył się karmicznie z tym pierwszym, którego doświadczył na Statku Bazowym Rexegena.
Pamiętał, że istniały dwie różne hierarchie ludzi światła. Jedne to
Drakonianie i Reptilianie, których motywacje zasadzały
się na panowaniu i władzy, a drugie – Istoty Błękitnego Światła, które łączyły
się ze Źródłem całego Stworzenia, bazując na miłości i podejmowaniu decyzji dla
dobra wszystkich. Pamiętał też, że petroglify (rysunki wyryte w skale)
pochodziły z macierzystych planet Plejad i Syriusza, zaś egipskie hieroglify
zawierały w sobie te oraz piktoglify innych gwiezdnych ludzi, wymieszane w znacznie
późniejszym okresie.
Glify wyryte laserem na skałach w Kariong
Val:
W miarę jak coraz bardziej wciągałam się w pracę z Niewidzialnymi Istotami, które na ogół przedstawiały się jako Istoty Światła, Mistrzowie itp., zauważyłam, że wszystkie mówią że są Extra Terrestrials (ET, tj. istotami pozaziemskimi). Wydaje się, że nadszedł czas, że chcą by ludzie wiedzieli, że oni pragną pomagać i że byli i są częścią naszej psychiki. Pora, żebyśmy wszyscy o tym wiedzieli. Kiedy naukowcy przyjmą do wiadomości istnienie innych światów i innych Istot, będzie to przełom w dziedzinach, w których obecnie wiele rzeczy nie pasuje do siebie.
Gerry:
Dla mnie zagadką było to, że tacy ludzie jak Carl Sagan, który bada gwiazdy, nie mogą zaakceptować faktu, że poza naszym układem słonecznym jest życie, bo nie widzą go fizycznie. Chcą najpierw je zobaczyć.
Val:
Racja, ale fizycy kwantowi przełamują wszystkie te opory. Czy oglądałeś film What the Bleep do we know? On pomaga ludziom zrozumieć inne rzeczywistości.
Gerry:
Tak, mówi on o szamanizmie i duchowości. To, co mnie tam zaciekawiło, to kto zobaczył owe statki. On nie mógł zobaczyć statków, ponieważ nie należało to do jego świadomości.
Replika fregaty HMS Endeavour, w której kapitan Cook przypłynął do Botany Bay
Gerry:
Dokładnie taka sama była
reakcja Aborygenów, kiedy przypłynął kapitan Cook. Gdy Cook dobił do brzegu w Botany
Bay, miejscowi ludzie wykonywali swoje codzienne obowiązki – nikt nie zwracał żadnej
uwagi na przybyszów. Byli to obcy ludzie, ale nikt ich nie widział, nie
zauważali żadnej różnicy. Dopiero w obliczu konfrontacji z ich kurrijees (szamanem), gdy przybysze
próbowali wyjść na brzeg, Aborygeni zaczęli sobie zdawać sprawę, że coś się
dzieje. Jest to opisane w dzienniku pokładowym Endeavoura. Gdy oglądasz takie
rzeczy jak What
the Bleep i znasz tę historię z Australii, możesz je
powiązać.
Zastanawiam się więc nad reakcją na ET, którzy nie przychodzą z rzeczywistości znanej
ludziom. Erich von Daniken mówił o aniołach w kapsułach kosmicznych u Majów i w
Europie. On widział ET, ale wszyscy wtedy myśleli, że on jest pomylony. Było to
na początku lat 1970-tych.
Val:
Tak ... ale wielu ludzi kupowało jego książki. Inni ludzie odbierali ET jako aniołów ze skrzydłami.
Val:
Mówiłeś, że Aborygen-Mędrzec potrafił shape shift (zmieniać formę). Czy miałeś na myśli ich zdolność zmiany wyglądu, tak że wydawali się czymś innym?
Gerry:
Tak ... Z drugiej strony, mamy zapisy pierwszysch osadników, którzy rozmawiali z Aborygenami. W swoich dziennikach mówią o tym jak mądrzy Aborygeni potrafili wyciągać nici babiego lata ze swojego splotu słonecznego, robić z tego lasso i przemieszczać się na nim po drzewach. Być może uzywali słowa ‘nić’, by wyjaśnić jak to robili, gdyż nie sądzili, aby biali ludzie mogli rozumieć lewitację.
Gerry:
Inna interesująca rzecz dotyczy szamańskiego szkolenia tych ludzi w sztuce skakania po drzewach i wyciągania babiego lata z brzucha. Nauki te otrzymywali od Baiame czyli Boga Stwórcy, który przychodził bardzo często, by ich nauczać. Kojarzy się to z wizytami ET na tej planecie.
Pełny wywiad Valerie Barrow z Gerrym Bostockiem możecie
przeczytać pobierając plik stąd:
Pobierz pełną wersję wywiadu
__________________________
1 Great Dividing Range na wschodnim wybrzeżu Australii.
2 Inna częstość rzeczywistości w stosunku do częstości materii 3-go Wymiaru.
3 Byty zdolne so dostosowania swojej częstości tak, by mogły wchodzić i wychodzić z 3-go i 4-go Wymiaru.
4 W sensie jak lewitować, bilokować się, wchodzić do kontinuum przestrzeni i shape shift (zmieniać formę), a także jak powodować pojawianie się i znikanie przedmiotów.