Transformacja podczas obozu medycznego
Opowieść o transformującej mocy miłości
Dr S. K. Upadhyay — okulista z Londynu
Jest to wyjątek z artykułu dr Upadhyayi pt. “Quality: Not Quantity” (Jakość a nie ilość) zawartego w zbiorze pt. “Poświęcenie jest cechą charakterystyczną lekarza.”
Poruszające doświadczenie z Nepalu
Czasami lekarstwa czy też operacja nie są konieczne do wyleczenia. Trzeba przetransformować osoby z otoczenia, które mogą być przyczyną cierpienia, a nie sama choroba. Jeden z obozów medycznych został zorganizowany w górach Nepalu. Codziennie bardzo dużo osób przybywało do obozu pokonując duże odległości. Niektórzy pokonywali 2-3 dni drogi, niosąc pacjenta na swoich barkach lub na zaimprowizowanych noszach. Obóz znajdował się na niewielkim płaskim obszarze otoczonym wzgórzami o ośnieżonych szczytach. Dostępne były tylko bardzo podstawowe udogodnienia, bez elektryczności a tylko agregat prądotwórczy. Mieliśmy mikroskopy potrzebne do operacji, przyrządy diagnostyczne itp. — to wszystko przyciągnęło ogromne tłumy. Codziennie liczba pacjentów zwiększała się, ponieważ osoby, które wróciły do swojej wsi opowiadały o miłości i opiece, pokazywały nowe okulary, darmowe leki, ubrania i jedzenie, to wszystko, co otrzymali.
Oryginalny gość
Pewnego razu gdy nasi wolontariusze starali się zapanować nad tłumem i nakłaniali ludzi, by ustawili się w kolejce zrobiło się poruszenie. Dotąd każdy chciał być pierwszy, gdy nagle coś się zmieniło. Wszyscy którzy próbowali przepychać się, by być z przodu, rozstąpili się. Na kilka sekund nastała absolutna cisza. Przybył mężczyzna owinięty w białe prześcieradło i z twarzą zakrytą materiałem. Tłum rozdzielił się i wycofał w na podobieństwo Morza Czerwonego, gdy rozdzieliło się, by Mojżesz mógł przejść. Wolontariusze byli bardzo zaskoczeni.
Wyrzutek społeczeństwa
Żył pełen wstydu i strachu, tak jakby to była jego wina. Jest to przekleństwo niewiedzy, fałszywych wierzeń i mitów w tej społeczności. Dodano mu otuchy i powiedziano, że nie ma powodu do wstydu ani lęku, ponieważ Bóg zadba o niego. Został zbadany a następnie wolontariusz zabrał go, pomógł mu się umyć i dano mu jakieś ubrania. Po godzinie został przyprowadzony na inną konsultację u angielskiego kolegi a angielski kapłan, który pracował charytatywnie na tym obozie, pomógł mu usiąść w widocznym dla tłumów miejscu trzymając go za rękę i poczęstował go filiżanką herbaty.
Zaprzyjaźniając się z samotnym
Podczas naszego pobytu w obozie ten chory mężczyzna mieszkał bardzo blisko naszego pola namiotowego i wolontariusze nosili mu pożywienie, siedzieli i rozmawiali z nim. Początkowo chciał położyć kres swojemu życiu z powodu upokorzenia i zniewag, których doznał, ale przyjęcie w obozie medycznym było dla niego nowym doświadczeniem. Poczuł się odrobinkę szczęśliwszy, podzielił się przeżyciami o tym jak był pod presją całej wsi a nawet swojego syna i synowej, którzy opuścili go. Teraz nagle odnalazł nadzieję i mógł stawić czoło wyzwaniu, jakim jest ta choroba.
Wyjazd 9 dni później
W końcu nadszedł dzień naszego powrotu. Pakowaliśmy się, co smuciło mieszkańców wsi. Dla nich te 9 dni obozu medycznego były jak święto, coś nowego. Nie mieli dotąd dostępu do lekarzy, więc było to ich nowe doświadczenie. Mogli rozmawiać z nami i zobaczyli medycynę od nowej strony – troski i miłości. Chociaż za darmo, ale bez uszczerbku dla jakości.
Ponowne połączenie rodziny
Zaczęliśmy rozmawiać. Byłem zaskoczony, gdy dowiedziałem się, że byli to syn i synowa trędowatego. Mieli łzy w oczach a syn z wielką trudnością powiedział: “Doktorze, żyłem w ignorancji i w strachu przed kilkoma mieszkańcami ze wsi, którzy powiedzieli mi, że jeśli będę żył z chorym ojcem, nie będą rozmawiać ze mną ani zapraszać na lokalne imprezy. Ale wasz zespół otworzył nam oczy. Proszę zaprowadzić nas do ojca.”
Pierwsze doświadczenie Miłości Boga
Był to niezapomniany widok syna trzymającego ojca za rękę. Ojciec płakał, syn płakał i wszyscy mieli oczy pełne łez radości! Stary człowiek nagle obrócił się i powiedział: “Słyszałem o Bogu ale to jest pierwszy raz, kiedy doświadczyłem Jego Łaski i Miłości - poprzez was. Niech was Bóg błogosławi”.
[Z Heart to Heart Nr 10/2005 tłum. E.G. i J.R., kor. KMB; 2005.11.06]