Współczesna medycyna z modlitwą

Fragment z książki „God in Our Midst – Poornavatar Sri Sathya Sai Baba" (Bóg wśród nas – Pełny Awatar Baba) napisanej przez dr Hiramalani Seshadri, lekarkę i wielbicielkę Sai.


    Dla lekarza Sai naukowa medycyna ulega przekształceniu w sztukę leczenia. Jeszcze zanim Swami pojawił się w naszym życiu, intuicyjnie modliłam się za moich pacjentów i prosiłam ich o modlenie się przed rozpoczęciem leczenia. Wszystko to wydawało mi się bardzo naukowe i logiczne. Bo co w rzeczywistości umożliwia lekarstwu jego przyswojenie, rozprowadzenie po organizmie, dotarcie do organów i zaistnienie oczekiwanych zmian? To atma czyli siła życiowa; wszak wszystkie nasze tabletki, zastrzyki, operacje i inne zabiegi byłyby zupełnie bezużyteczne dla martwego człowieka! A atma jest częścią Paramatmy czyli Boga. Zatem rozsądną rzeczą jest wzywanie i włączanie Najwyższej Uzdrawiającej Mocy w czasie leczenia. W istocie wielu pacjentów, którzy trafili do mnie jako rzekome przypadki „nieuleczalne", odchodziło z poprawą zdrowia. Jedyną różnicą w leczeniu było to, że ja łączyłam współczesną praktykę medyczną z modlitwą.
    Wejście pod skrzydła Baby pomogło mi zrozumieć karmiczną naturę choroby. Wierzymy, że nasi rodzice, nasz wygląd, nasz iloraz inteligencji, nasze wykształcenie, nasze stanowisko, nasz współmałżonek i dzieci, dom, posiadłości, bogactwo itd. są zdeterminowane karmą [sumą przeszłych uczynków]. Także nasze ZDROWIE ma karmiczne korzenie. Jednakże Baba zawsze przypomina, że żadna karma nie oprze się Łasce Boga.
    Karma to tylko Wysoki Sąd. Pan Bóg jest natomiast Sądem Najwyższym. Sąd Najwyższy zaś może znieść, odwrócić lub zmienić wyrok Wysokiego Sądu. Jednocześnie jednak mówię swoim pacjentom, że Sąd Najwyższy nie przychodzi sam do petenta; trzeba złożyć apelację. Tak samo trzeba poddać się Bogu i wzywać Go w modlitwie; wtedy z pewnością odpowie.
    Wielbicielom Sai i osobom podatnym na te idee daję obok lekarstw do zażywania wibhuti [święty popiół]. Mocy wibhuti przyjmowanego z wiarą doświadczyliśmy osobiście, gdy siostra mojej asystentki, mająca rozległego raka macicy, bardzo pozytywnie zareagowała na zastosowane leczenie. Dzięki łasce Baby obecnie przekroczyła ona przewidywaną granicę pięciu lat przeżycia.
    Inny czynnik, jaki stosuję w swojej praktyce, szczególnie w stosunku do pacjentów z chorobami przewlekłymi, to zwiększanie „konta dobrej karmy". Jeśli pozwala na to zdrowie pacjenta, nalegam, by podjął się jakiejś działalności służebnej. W przeciwnym przypadku proszę go o modlenie się do Pana Boga o tyle zdrowia, by mógł włączyć się do sewy [beziteresownej służby]. Tą służbą może być np. dokarmianie i odziewanie biednych, pomoc w sierocińcach – cokolwiek. Szczera próba bycia dobrym i czynienia dobra, poza Łaską Boga, niewątpliwie pomoże usunąć jakąś część karmicznej nierównowagi.
    Trzecie zalecenie, jakie stosuję od czasu włączenia się do ruchu Sai, to to, by pacjenci uczestniczyli w zbiorowych śpiewach religijnych. Sama muzyka ma terapeutyczne własności, a tym bardziej muzyka religijna. Jesli pacjent jest chrześcijaninem, polecam włączenie się do kościelnego chóru, jeśli muzułmaninem, proszę, by codziennie recytował sury (wersety Koranu), jeśli hinduistą, proszę by regularnie chodził na sankirtan albo bhadźany [formy śpiewów hinduskich pieśni religijnych]. Takie podejście przyniosło bogaty plon. Jest jeszcze za wcześnie na analizę skutków długoczasowych, gdyż z pełnym zaangażowaniem robiłam to tylko przez około sześć lat. W krótszej skali czasowej jednak, z tego co widziałam i doświadczyłam, takie podejście do choroby zapewnia zdecydowanie lepsze wyniki leczenia; na pewno pomaga pacjentowi lepiej uporać się z chorobą.
    Wydaje mi się, że aktywne uczestnictwo pacjenta w jego procesie leczenia, radość z zespołowego śpiewania i sewy oraz wzywanie, przebudzanie i uaktywnianie leczniczej energii atmicznej stanowią o przewadze nad samym tylko konwencjonalnym leczeniem. Lekarz ma kluczową rolę do odegrania, gdyż o skuteczności leczenia decyduje jego/jej szczerość i miłość wobec pacjenta; pacjent niejako „zaraża się" wiarą doktora. Dzięki łasce Baby, modlitwa, sewa i bhadźany stały się stałymi składnikami zaleceń w mojej medycznej praktyce. Niektórzy pytają: skoro masz taką wiarę w Boga, po co w ogóle brać lekarstwa? Tak jak pożywienie, ubranie i schronienie są podstawowe w zdrowiu, tak podstawowe w chorobie są lekarstwa; ale, tak jak ze wszystkim w życiu, lekarstwa również działają lepiej, jeśli staramy się o Łaskę Boga, a modlitwa, sewa i bhadźany są najlepszymi środkami przyciągnięcia tej Łaski. Codzienne spożywanie jedzenia w żaden sposób nie odsuwa nas od wiary w Boga. Podobnie przyjmowanie leczenia medycznego nijak nie umniejsza wierze w Boga. Pamiętajmy ponadto, że to Pan Bóg zapewnia nam wszystko, włącznie z lekarstwami! Poddawanie się leczeniu i wiara w Boga nie są więc w żaden sposób stanowiskami sprzecznymi. Lekarstwa brane z wiarą, wsparte modlitwą, bhadźanem i sewą wydają się najlepszym przepisem na skuteczne leczenie.

[z SatGuru tłum. KMB; ŚM 2/2001, s. 29]    


File translated from TEX by TTH, version 3.13 on 20 Oct 2002 [2003.04.12].