|
Russy Khursheed Karanjia (ur. 1912) jest seniorem hinduskiego dziennikarstwa. Swoją karierę zaczynał w Times of India. W 1941 r. zaczął ukazywać się cotygodniowy brukowiec Blitz, w którym Karanjia bezlitośnie demaskował różnorodne wypaczenia. Jako redaktor naczelny tego pisma stał się pionierem dziennikarstwa dochodzeniowego; tą działalnością wywołał setki skandali. Wyróżnił się licznymi wywiadami z przywódcami światowego formatu, m.in. z Nehru, Naserem, Chruszczowem, Castro i Arafatem. Jest autorem tuzina książek. W 1976 r., kiedy Śri Sathya Sai Baba znalazł się w centrum burzy rozpętanej przez swoich przeciwników, Karanjia przeprowadził z Nim 2,5-godzinny wywiad — najdłuższy, jaki Baba kiedykolwiek udzielił dziennikarzowi — prosząc o odpowiedzi na pytania i zarzuty sceptyków i krytyków. |
Baba: Przede wszystkim,
musicie uchwycić pełną jedność tych trzech
inkarnacji z czasów współczesnych z tymi z przeszłości, jak Rama i
Kriszna. Jest to trudne zadanie. Kiedy ludzie nie mogą zrozumieć
współczesności, jak mogą pojąć przeszłość? Każda inkarnacja jest
pełna i kompletna w odniesieniu do czasów, sytuacji i zadań.
Nie ma różnicy między rozmaitymi objawieniami Boga, takimi jak Rama,
Kriszna czy Sai.
Rama przyszedł, by zasilić korzenie prawdy i prawości, następnie Kriszna
— by pielęgnować posiew pokoju i miłości. Obecnie tym świętym zasadom
grozi niebezpieczeństwo hurtowej destrukcji z powodu ludzkiej słabości,
pod jarzmem sił zła. Przezwyciężają one dobro, duchowość i
boskość w człowieku. Oto dlaczego obecny Awatar przyszedł wyposażony
w pełnię kosmicznej mocy, koniecznej do ratowania dharmy
(prawości) przed adharmą (nieprawością).
Pytanie: Przez obecnego Awatara Swamidźi rozumie Sai Babę?
Baba: Tak, inkarnuję się od wieku do wieku, od czasu do czasu, aby ratować dharmę przed adharmą. Kiedykolwiek spory, niezgoda i dysharmonia opanowują świat, Bóg inkarnuje się w ludzkiej postaci, by wskazać rodzajowi ludzkiemu drogę miłości, harmonii i pokoju.
Pytanie: Jest to zrozumiałe. Ale sceptycy dziwią się, dlaczego Bóg miałby przyjmować ludzką formę?
Baba: Ponieważ jest to jedyny
sposób inkarnacji Boga w człowieku.
Awatar przybiera ludzką formę i zachowuje się po ludzku — tak, by
ludzkość mogła odczuwać pokrewieństwo z boskością. Jednocześnie
wznosi się na niebiańskie wyżyny — tak, że rodzaj ludzki również
może aspirować do osiągnięcia Boga. Realizacja wewnętrznego
Boga jako napędu życia jest zadaniem, dla którego Awatar pojawił się
w ludzkiej formie.
Poprzedni Awatarzy, tacy jak Rama i Kriszna, musieli zniszczyć
kilka indywiduów, których można było zidentyfikować jako wrogów
boskiej drogi życia, i w ten sposób odtworzyć ścieżkę dharmy.
Dziś jednakże niegodziwość zaraziła tak wielu ludzi, że ludzkość
jako taka stoi przed widmem zagłady. Dlatego przyszedłem, w postaci
obecnego Awatara, uzbrojony w pełnię mocy bezpostaciowego Boga, by
naprawić rodzaj ludzki, pobudzić ludzką świadomość i naprowadzić ludzi
ponownie na właściwą drogę prawdy, prawości, pokoju i miłości,
drogę prowadzącą do świętości.
Pytanie: Dlaczego to zadanie musiało być rozdzielone na trzy oddzielne inkarnacje Śirdi, Sathya i Prema Baby?
Baba: One nie są oddzielne.
Już wspomniałem pełną jedność tej trójki
w aspekcie ostatecznego celu misji. Dam ci przykład. Weźmy kilogram
gur (słodka substancja). Całość ma słodki smak. Rozbij to na
małe kawałki. Każdy z nich jest słodki. Wreszcie, rozbij je dalej na
małe ziarna. Znajdziesz w nich tę samą
słodycz. Różnica jest tylko w ilości, a nie w jakości. Tak samo jest
z Awatarami. Ich zadania i niezbędne im moce różnią się zależnie od
czasów, sytuacji i otoczenia. Ale wszystkie one należą i wywodzą
się z jednej i tej samej dharma swarupy czyli boskiego ciała.
Weźmy jako przykład owoc. Bierze on początek z nasienia, które
wyrasta w drzewo, a z tego przychodzi owoc. Pracę można porównać do
nasienia, oddawanie czci — do drzewa, a mądrość — do owocu.
Poprzedni Awatar, Śirdi Baba, położył fundamenty świeckiej
integracji i przekazał rodzajowi ludzkiemu posłanie obowiązku pracy.
Misją obecnego Awatara jest spowodowanie, by każdy uświadomił sobie,
że ten sam Bóg albo świętość mieszka w każdym. Ludzie powinni
szanować się, kochać się i pomagać sobie nawzajem niezależnie od
koloru skóry i wyznania. W ten sposób, wszelka praca może stać się
rodzajem oddawania czci, wielbieniem. Wreszcie, Prema Sai, trzeci Awatar,
wypromuje ewangeliczną nowinę, iż nie tylko że Bóg rzeczywiście
mieszka w każdym, lecz że każdy jest Bogiem. Będzie to ostateczna mądrość,
która umożliwi każdemu mężczyźnie i każdej kobiecie dojście do Boga.
Tych trzech Awatarów niesie potrójne posłanie pracy, wielbienia
i mądrości.
Pytanie: Taka jest więc święta misja i boski cel tej potrójnej inkarnacji?
Baba: Zjednoczyć cały rodzaj
ludzki w jednej kaście albo rodzinie
w ustanawianiu jedności — to znaczy, realizacji atmicznej —
w każdym mężczyźnie i kobiecie, co jest podstawą, na której spoczywa
kosmiczny plan. Kiedy to zostanie zrealizowane, powszechne boskie
dziedzictwo, które wiąże człowieka z człowiekiem i człowieka z Bogiem,
stanie się widoczne i miłość zapanuje jako przewodnie światło
wszechświata.
W pierwszym rzędzie, człowiek musi rozwinąć się w rodzaj ludzki w
pełni swego scalonego potencjału. Obecnie, rodzaj ludzki jako taki jest
nieobecny w świecie. Nie ma spójności pomiędzy myślą, słowem i
uczynkiem. Człowiek dzisiaj myśli jedno, mówi coś innego, a postępuje
całkowicie przeciwnie. Tak, że to co mamy jest indywidualnym człowiekiem,
dezorientowanym, niszczonym i bombardowanym sprzecznymi myślami.
To zaś, czego brakuje, to odzwierciedlenie w nim człowieczeństwa
motywowanego dobrymi myślami, dobrym słowem i dobrymi czynami. Musimy
spowodować, że zrealizuje on w sobie Boga i rozwinie spójność
myśli, słowa i czynu.
Kiedy ta podstawowa lekcja będzie nauczana w rodzinie, szkole, na uczelni,
przez towarzystwa, w miastach, państwach, narodach świata, wtedy człowiek
stanie się świadomy faktu, że cały rodzaj ludzki należy do jednej
rodziny. Jak głosił Chrystus: wszyscy są jednym, bądź taki sam dla
wszystkich. Witalnym zagadnieniem jest jedność: jedna kasta,
jedna klasa, jedna wiara ludzkości;
a można to osiągnąć tylko przez poddanie własnego ja albo ego
czystej, bezinteresownej, uniwersalnej miłości i wielbieniu. Miłość
jest podstawą, wspólnym mianownikiem, a poświęcenie boską iskrą,
cementującym, jednoczącym, integrującym czynnikiem pomiędzy
człowiekiem i człowiekiem, oraz człowiekiem i Bogiem.
Zilustruję ci to.
(Pomiędzy nami na ziemi Baba rozkłada chusteczkę).
Jest tu kawałek materiału. Jak widzisz, jest on wykonany całkowicie
z nici. Jeśli powyciągać nitki osobno, materiał staje się słaby.
Złożone razem czynią go trwałym i mocnym. Tak samo jest z
rodzajem ludzkim. Miłość wiąże go jak milion, miliard nici w materiale,
a wielbienie łączy go na powrót z Bogiem. Ucieleśniam
zatem miłość i wykorzystuję ją jako instrument do odbudowy
człowieka i stworzenia braterstwa rodzaju ludzkiego poprzez jego
wielbienie. Ciągle powtarzam: Rozpoczynaj dzień
od miłości. Wypełniaj dzień miłością. Kończ dzień na miłości.
Jest to najszybszy sposób, najpewniejsza droga do Boga.
Życie jest miłością, ciesz się nią; Życie jest wyzwaniem, przyjmij je; Życie jest pieśnią, śpiewaj ją; Życie jest marzeniem, zrealizuj je; Życie jest grą, baw się nią. |
Pytanie: Czy Śirdi Baba rzeczywiście twierdził, że urodzi się osiem lat po swej śmierci [która nastąpiła] w 1918 r.?
Baba: Tak. Zostało to odnotowane przez Kakę Dikshita, jak również przez wielu innych wielbicieli, którzy przebywali z Śirdi Babą.
Pytanie: Co, Swamidźi, czyni cię tak pewnym tego, że jesteś inkarnacją Śirdi Baby?
Baba: Znajomość mego własnego autentycznego doświadczenia, oczywiście. Ponieważ nikt z tych, co znali Śirdi Babę dziś nie żyje, nie ma innych dowodów poza moją własną wiedzą i doświadczeniem. Dowodzi tego sam fakt, że ogłosiłem iż jestem Śirdi Babą 40 lat temu, kiedy miałem 10 lat i kiedy nikt w tej części Południa [Indii] nie znał, albo nawet nie słyszał o Śirdi Babie.
Pytanie: Obecna sytuacja, w której siły zła prowadzą świat do destrukcji — jak słusznie Baba ją zanalizował — zdaje się sugerować nieuchronność kolejnej wojny typu Mahabharaty (epos zawierający m.in. opis bitwy na polu Kurukszetra). Czy oznacza to, że zbawienie, nad którym pracujesz, może być osiągnięte tylko po destrukcyjnej wojnie?
Baba: Zło musi być i będzie
usunięte zanim taka katastrofa nastąpi.
Będą pomniejsze wojny i potyczki, oczywiście; tych nie da się uniknąć
przy istniejącym stanie rzeczy. Wojna Mahabharaty była całkiem
inną kwestią. Pan Kriszna zadecydował o niej i w samej rzeczy
poprowadził Ardźunę na pole walki w celu uwolnienia świata od złych
ludzi i sił grzechu.
Dzisiaj, jak już ci mówiłem, zło jest tak rozpowszechnione, że
w przypadku wojny światowej sama ludzkość zniszczyłaby siebie w
konflikcie jądrowym. To właśnie dla zapobieżenia takiej katastrofie
ten Awatar przyszedł, by wznieść ludzką świadomość ponad istniejący
syndrom złości, nienawiści, przemocy i wojny i uchronić świat od
katastrofy. Można to osiągnąć jedynie za pomocą odtworzenia braterstwa
rodzaju ludzkiego — poprzez Wedy, Śastry (pisma święte)
i wszystkie religie z ich ewangeliami dharmy — w celu
uwolnienia rasy ludzkiej z łańcuchów karmy (skutków przeszłych
czynów). Zawsze powiadam: Niechaj różnorakie wiary istnieją,
niech się rozwijają, niech chwała Boga będzie wyśpiewywana we wszystkich
narzeczach w rozmaitości tonacji. Winien być to ideał. Szanujcie
różnice wyznaniowe i uznajcie inne wierzenia dopóki nie wygaszają one
płomienia jedności.
Pytanie: Z tego, co Baba powiedział, wydaje się, że nie ma znacznej różnicy czy dychotomii między Bogiem i człowiekiem. Czy mam rację?
Baba: Całkowicie. Bóg jest
człowiekiem, a człowiek Bogiem. Wszyscy
mamy coś z Boga, boską iskrę wewnątrz siebie. Wszyscy ludzie
są boscy tak jak ja, z duchem wcielonym w postacie
ludzi z mięśni i kości. Jedyna różnica to ta, że są oni
nieświadomi tej Boskości. Doszli do tego karmicznego
więzienia poprzez błędy wielu żywotów. Ja zaś przyjąłem tę
śmiertelną formę z własnej wolnej woli. Są oni ograniczeni przez ciało,
podczas gdy ja jestem wolny od tych więzów. Główna różnica polega na
tym, że są oni rzucani tu i tam przez pragnienia, a ja nie mam żadnych
pragnień z wyjątkiem tego najwyższego — by uczynić ich
bezpragnieniowymi.
Weźmy dla ilustracji paddy czyli ryż. Każde
ziarno ryżu jest zamknięte w łusce. Musisz usunąć łuskę,
by otrzymać ziarno ryżu. Zarówno łuska, jak i ryż pochodzą
z tego samego nasienia. Ryż jest odpowiednikiem Boga w człowieku,
podczas gdy łuska może być porównana do pragnienia, które
redukuje Boga do człowieka. Stąd moja formuła wygląda tak:
ŻYCIE + PRAGNIENIA = CZŁOWIEK ŻYCIE – PRAGNIENIA = BÓG. |
Pytanie: W jaki sposób życie bez pragnień może uczynić z ludzi Bogów?
Baba: Życie bez pragnień oznacza realizację czystego, szczerego ja, jaźni, która jest atmą. Jaźń ograniczona przez pragnienia degeneruje się do samolubstwa. Atma zamienia się w ego. Droga do samorealizacji prowadzi przez oczyszczenie ja z owego ego samolubstwa. Wtedy osiąga się stan świadomości ponad umysłem czy intelektem odsłaniając prawdziwe ja, które jest Bogiem. Umysł jest jak ubranie, które zakrywa i dławi świadomość, a którego nićmi są pragnienia. Jeśli porzucimy pragnienia, nici opadną i zniknie okrycie odsłaniając naszą prawdziwą naturę. Jest to tym, co stoi za wezwaniem Wedanty (część świętych Wed zawierająca odwieczne mądrości) do pozbycia się ego w celu samorealizacji.
Pytanie: Uważasz, Swamidźi, że umysł człowieka jako taki tworzy blokadę pomiędzy człowiekiem i Bogiem?
Baba: Tak. Trzeba rozróżnić
pomiędzy umysłem, który jest ego,
a prawdziwym ja, które jest świadomością. Ta ostatnia umożliwia
nam przełamanie granicy ego-umysłu i zdanie sobie sprawy z własnego
ja jako świadka prawdy. Normalnie naukowiec ,,umysłowy'' szuka na zewnątrz
tego, co może być postrzegane przez zmysły, które istnieją w świecie
umysłu, zapytując: Co to jest? Z drugiej strony, naukowiec
,,świadomościowy'' zawsze patrzy do wewnątrz tego, co jest poza
zasięgiem zmysłów lub pojmowania umysłu, zapytując: Co tamto jest?
Zatem, trzeba wznieść się ponad umysł do świadomości, by osiągnąć
samorealizację. Aby zyskać nieskończoną, uniwersalną atmę,
ucieleśnione ja musi wyłamać się z marnej, skończonej celi więzienia
indywidualności. Pragnienie należy do zmysłów, mózgu,
umysłu; kiedy tylko się od niego uwolnisz, zrealizujesz własne ja,
jaźń, atmę, świadomość, oświecenie, i staniesz się jednym z
mocą kosmiczną. Samorealizacja jest realizacją Boga. W ten sposób
człowiek osiąga Boga.
Pytanie: Jakie znaczenie ma wibhuti (święty popiół) i błyskotki, które Baba materializuje i rozdaje ludziom? Czy Bóg-człowiek ma jakąś potrzebę demonstrowania takich cudów, które byle magik może wyczarować?
Baba: O ile o mnie chodzi,
jest to świadectwo mej boskości. W żadnym wypadku nie jest to wystawianie
boskości na pokaz. Wszystkie pokazy magiczne — jak wiesz — czynione są dla
zysku. Są to triki zawodu kuglarza. Stanowią one rodzaj legalnego oszustwa,
przenoszenie przedmiotu z jednego miejsca na inne dzięki zręczności rąk,
które uchodzi uwadze widza. Nie wchodzi tu w grę żadna siddhi
(jogiczna moc) ani cudowna zdolność.
To co ja robię jest zupełnie inne, jest aktem kreacji. Nie jest to ani
magia, ani zdolność siddhi. Z jednej strony, nie oczekuję
wzajemności. Z drugiej, nie oszukuję ludzi przez przemieszczanie przedmiotów,
lecz stwarzam je. I znów, robię tak nie z powodu jakiejkolwiek
potrzeby lub pragnienia wykazania mych mocy. Dla mnie jest to rodzaj
wizytówki dla przekonania ludzi o mojej miłości do nich i w zamian zdobycia
ich oddania. Ponieważ sama miłość jest bezpostaciowa, materializuję
na świadectwo mej miłości. Jest to jedynie symbol.
Pytanie: Ciągle jednak nie rozumiem, Swamidźi, dlaczego miałbyś materializować pierścionki, bransoletki, zegarki i tego typu błyskotki.
Baba: Większość ludzi pragnie
talizmanów symbolizujących moje wsparcie.
Więc dostarczam ich. Kiedy znajdują się w kłopotach, ucisk pierścionka,
bransoletki lub zegarka przypomina im o mnie i wołają mnie na ratunek
tak, że mogę im pomóc. Z drugiej strony, jeśli dam im coś, czego nie
mogą nosić, prawdopodobnie położą to gdzieś i zapomną.
Główną rzeczą dotyczącą tych świecidełek czy talizmanów,
jakkolwiek je nazwiesz, jest to, że dają ludziom poczucie
bezpieczeństwa i ochrony, których potrzebują w chwilach kłopotów
czy kryzysu, oraz tworzą symboliczne łącze pokrywające te ogromne
odległości między nimi a mną. Kiedy wielbiciele potrzebują mnie,
przedmioty te sygnalizują ich wołanie niczym nadajnik radiowy,
a ja natychmiast idę im z pomocą.
Pytanie: Przepraszam za natarczywość, Swamidźi, ale czy podarunek zegarka Omegi lub HMT nie jest oszukiwaniem firmy lub złamaniem praw patentowych?
Baba: Zapewniam cię, że nie ma czegoś takiego. Oszukiwałbym kompanię lub łamałbym patent, gdyby to był przypadek transferu zegarka z jednego czy drugiego miejsca. Ja jednak nie przemieszczam; ja dosłownie kreuję. Czegokolwiek zapragnę, to się natychmiast materializuje. Nie wiem o żadnej kompanii, która skarżyłaby się na łamanie patentu.
Pytanie: A co z wibhuti, które materializujesz? Chcielibyśmy poznać jego znaczenie ponieważ twoi krytycy próbują cię zdyskredytować przez rozsyłanie magików, którzy wytwarzają dokładne repliki wibhuti.
Baba: To co materializuję
jest manifestacją boskości o wielkiej doniosłości jak również symbolizmie.
Jest to symbol kosmicznej, nieśmiertelnej i nieskończonej natury wszelkich
postaci Boga, atmy albo ducha — tj. tego co pozostaje,
gdy wszystko światowe, przemijające i zmienne wypali się.
Mówiłem ci o konieczności życia bezpragnieniowego. Śiwa po
spaleniu Boga pragnień Kamy w kupkę popiołu przyozdobił się tym
popiołem, by jaśnieć jako pogromca pragnienia. Kiedy Kama został
zniszczony, Prema zapanowała jako Bogini miłości. Takie jest
znaczenie popiołu.
W pierwszym rzędzie, jest on symbolem cyklu życie-śmierć,
w którym ostatecznie wszystko redukuje się do popiołu. ,,Z prochu
powstałeś i w proch się obrócisz". Popiół lub proch jest
ostatecznym stanem rzeczy. Nie może już dalej ulegać zmianom.
W duchowym kontekście, stanowi on ostrzeżenie dla odbiorcy, by
porzucił pragnienia, spalił wszystkie namiętności,
przywiązania i pokusy, i czyni go czystym w myślach, mowie i czynach.
To właśnie w celu wpojenia tej nauki materializuję
popiół dla tych, którzy przychodzą do mnie z miłością i
oddaniem. Podobnie jak inne materializacje, ta też działa jako
talizman lecząc chorych i dając bezpieczeństwo potrzebującym go.
Jest to symbol boskości, całkowicie różny od sztuczek magików,
o których wspomniałeś.
Pytanie: Baba, wierzy się, że dokonywałeś cudownych uleczeń — aż do wskrzeszania zmarłych. Powtarzają się przypadki, w których w odległych miejscach ratowałeś ludzi od utonięcia i innych wypadków. Eksperci medycyny poświadczyli przeprowadzoną przez ciebie operację na odległość. Jak to robisz?
Baba: Za pomocą mojej
sankalpy — tj. boskiej woli
i mocy. Moc ta jest wewnętrzna, przyrodzona, pełna i naturalna w stosunku
do mej, jako Awatara, woli i decyzji. Nie potrzebuję żadnej mantry
(mistycznej formułki), żadnej sadhany (praktyki duchowej),
żadnej tantry (świętego pisma) i żadnych jantr
(pielgrzymek), by dokonywać tzw. cudów, które są naturalnymi dla
mojego stanu. Moce moje są po prostu wyrazem albo potwierdzeniem
realności boskości, która stapia mnie ze wszystkim, wszędzie,
we wszystkich czasach i miejscach. Cuda takie przynależą do
nieograniczonej mocy Boga.
Przechodząc do istoty twojego pytania, ten fenomen uzdrowień
ma dualistyczny aspekt. Mogę leczyć, ratować, nawet wskrzeszać ludzi
pod warunkiem, że są oni w stanie duchowej podatności. To jest tak,
jak z dodatnimi i ujemnymi prądami elektrycznymi. Moją zdolność
uzdrawiania można porównać do dodatniego prądu. Twoje oddanie
dla mnie jest prądem ujemnym. Kiedy oba się
spotkają, oddanie sprawia to, co nazywa się cudem uzdrowienia.
W rzeczywistości, to umysł człowieka jest odpowiedzialny za jego
chorobę lub zdrowie. Człowiek sam jest przyczyną albo napędem obu.
Tak więc, gdy idzie o uzdrawianie lub leczenie, w jego umyśle musi
być wytworzona niezbędna dla tego celu wiara. Wszystko, co robię, jest
wyposażaniem go w zaufanie, wolę i moc wyleczenia siebie samego.
To moja wylewna miłość odwzajemniona przez wielbiciela intensywnością
wiary we mnie czyni pożądany rezultat.
Pytanie: Zatem nie są to moce siddhiczne (jogiczne, tajemne) ani magiczne sztuczki, jak to sugerują krytykanci?
Baba: Nie są to ani magiczne sztuczki, ani siddhiczne moce, które może posiąść każdy po właściwej dyscyplinie i ćwiczeniach jogi, podczas gdy moje moce ochraniania, uzdrawiania i ratowania ludzi oraz materializowania przedmiotów pochodzą od Boga i mogą być użyte jedynie przez Awatara. W żaden sposób nie są one wypracowane, zdobyte dyscypliną ani rozwinięte, lecz płyną z mocy kosmicznej.
Pytanie: Niektórzy mówią, że kierujesz niewidzialnymi duchami, które mogą przenosić przedmioty z jednego miejsca na drugie na twój rozkaz.
Baba: Nie mam potrzeby kierować niewidzialnymi duchami ponieważ moja własna boska wola materializuje przedmioty. Jestem wszystkim, wszędzie, wszechwiedzący, wszechmocny i wszechobecny; tak, że czegokolwiek chcę, to się natychmiast staje. Podobie jak przymioty prawdy, miłości i pokoju, te cechy wytwarzają poza wszechświatem atmiczne (boskie) albo kosmiczne siły.
Pytanie: Twoi wielbiciele w kraju, jak również za granicą, stwierdzają obecność Baby w głębiach ich serc. Niektórzy pisali o tobie jako zamieszkującym w nich ich Bogu. Jakie jest wyjaśnienie tego fenomenu?
Baba: Jest to łaska zrodzona
z mej miłości do nich odwzajemnionej ich
oddaniem. Mimo wszystko — jak ciągle mówię — wszyscy podlegamy temu
samemu boskiemu pierwiastkowi. Boskość, którą posiada każdy w postaci małej
iskierki, istnieje we mnie jako pełny płomień, a moją misją jest
rozwinąć każdą z iskierek Boga w każdym do pełni świętego płomienia.
Pierwszym wymogiem tego rozwoju jest dostarczenie przez odbiorcę tej
łaski oddania niezbędnego do spełnienia. Ci, którzy noszą obecność
Baby w swych sercach jako trwale zamieszkującego Boga, należą do tego
rodzaju wielbicieli. Przychodzą do mnie, oglądają i słuchają mnie,
doświadczają mej miłości do nich i odbierają ją z oddaniem. Tak stają
się częścią mnie i mojej boskości.
Dla wątpiących lub zdezorientowanych mam taką oto ilustrację. Ci,
którzy chcą zbierać perły z morza, muszą w tym celu głęboko nurkować.
Na nic zdaje się pluskanie w płytkich przybrzeżnych falach więc
powiadają, że morze nie ma pereł, a wszystkie opowieści o nich są
fałszywe. Podobnie, jeśli dana osoba chce osiągnąć miłość i łaskę
Awatara, musi głęboko nurkować i zanurzać się w Sai Babie.
Wtedy, i tylko wtedy, stanie się ona jednym ze mną i nosić mnie będzie
w najgłębszych pokładach swego serca.
Pytanie: Krytycy Swamidźiego pytają dlaczego Sai Baba nie pomaga ludziom w nieszczęściach przez sprowadzanie deszczów w czasach suszy albo stwarzanie żywności tam, gdzie panuje głód, za pomocą swej sankalpa śakti (boskiej mocy, siły woli). Czy Awatar nie może pomóc ludzkości zapanować nad siłami natury i zapobiec klęskom żywiołowym takim jak trzęsienia ziemi, powodzie, susze, głód i epidemie?
Baba: Dokładnie to robię
poprzez inkarnowanie wewnętrznego Boga w człowieku
w celu przezwyciężenia takich klęsk. Są dwa sposoby na jakie Awatar
może pomagać ludziom: rozwiązanie natychmiastowe albo przeciwnie —
rozwlekłe w czasie.
Natychmiastowe rozwiązanie byłoby wbrew fundamentalnej cesze samej
natury, jak również karmicznemu prawu przyczyny i skutku.
Większość ludzi żyje w materialnym świecie swych pragnień i ego,
którymi to prawo rządzi. Zbierają oni owoce swych pragnień.
Pociąga to za sobą ich ewolucję lub inwolucję. Gdyby Awatar
interweniował w celu natychmiastowego rozwiązania ich problemów,
wstrzymałoby to wszelkie działanie, rozwój, a nawet ewolucję. Rozwiązanie
takie można odrzucić ponieważ totalnie przeczy ono naturalnym prawom.
Drugą, bardziej efektywną alternatywę stanowi rozwiązanie
długoterminowe, w którym Awatar prowadzi samych ludzi na wyższy poziom
świadomości w celu umożliwienia im zrozumienia prawdy praw duchowych, tak
by zwrócili się w kierunku prawej wytrwałej pracy dla zdobycia lepszych
warunków. Związałoby to ich na powrót z naturą i karmicznym prawem
przyczynowości.
Mogliby wtedy pokonać cykl przyczyny i skutku, w którym dziś są
uwiązani jako ofiary, a przez to kierować i kontrolować siły natury,
a to umożliwia zapobieżenie klęskom, o których wspomniałeś.
Pytanie: Twierdzisz, że obecnie podnosisz świadomość rodzaju ludzkiego do boskiego stanu dla umożliwienia mu pokierowania swym własnym przeznaczeniem?
Baba: Dokładnie tak.
Ludzie staliby się współposiadaczami mojej
sankalpa śakti (boskiej mocy, siły woli). Muszę
nad nimi pracować, pobudzać w nich wewnętrznego Boga i wyewoluować
ich do wyższej rzeczywistości w celu umożliwienia im opanowania
praw i sił natury. Gdybym naprawił wszystko natychmiastowo, pozostawiając
ludzi na ich obecnym poziomie świadomości, wkrótce popsuliby wszystko
i rzuciliby się sobie ponownie do gardeł z takim skutkiem,
że w świecie rozwinęłaby się ta sama chaotyczna sytuacja.
Cierpienie i nędza są nieuchronnym aktem kosmicznego dramatu. Bóg nie
zrządza tych klęsk, ale człowiek sam przyciąga je jako odpłatę za
własne złe czyny. Jest to korygująca kara, która zmusza rodzaj ludzki
do porzucenia niewłaściwej ścieżki i do powrotu na właściwą —
tak, żeby mógł odczuwać boski stan sat-ćit-anandę
czyli trwanie w mądrości i szczęściu. Wszystko to jest częścią
wielkiej syntezy, w której negatywy służą gloryfikacji pozytywów.
W takim znaczeniu śmierć gloryfikuje nieśmiertelność,
ignorancja gloryfikuje mądrość, nędza gloryfikuje szczęście, noc
gloryfikuje świt.
Ostatecznie zatem, jeśli Awatar spowoduje natychmiastowe zakończenie
wspomnianych przez ciebie klęsk, co mogę zrobić, i robię
kiedy zachodzi wielka potrzeba, cały dramat stworzenia wraz ze
swoim karmicznym prawem zawala się. Pamiętaj, że te klęski
pojawiają się nie
z powodu tego, co Bóg zrobił z człowiekiem, lecz naprawdę z tego
co człowiek zrobił z człowieka. Dlatego też, człowiek musi zostać
rozłożony i odbudowany z jego ego zniszczonym i zastąpionym przez
transcendentną (pozadoświadczalną) świadomość, tak by mógł
panować wyniesiony ponad karmę.
Pytanie: Czy udało ci się doprowadzić do takiej syntezy, Swamidźi, w szczególności w odniesieniu do klasy zamożnych i posiadających władzę?
Baba: Nie dotarłem do nich wszystkich jako klasy ale, uwzględniając stopień w jakim mogę dotrzeć do nich indywidualnie, wyniki są zachęcające. W materii przemiany ludzie zamożni i posiadający władzę stanowią, oczywiście, trudny problem. Wymagają specjalnego podejścia. Z drugiej strony, ludzie biedniejsi bardzo chętnie współpracują. Ci rozumieją, doceniają i pomagają w mych planach i ideach.
Pytanie: Jakie widzisz rozwiązanie tego narastającego konfliktu pomiędzy zamożnością i władzą z jednej strony, a biedotą i słabością — z drugiej?
Baba: Transformacja obu
klas w pojedyncze braterstwo współpracujące na zasadach
równości bez rywalizacji czy konfliktu. Może to być jedynie wynikiem
prawdy i miłości. Główną sprawą jest stopić te dwie klasy w
jedną pojedynczą klasę. Problemem jest jednak sprowadzenie ich razem na
wspólną podstawę czy platformę. Ludzie zamożni żyją izolowani w
pewnym stanie czy warunkach. Biedota także jest podobnie odizolowana
w innym stanie czy warunkach. Jak ich zebrać razem?
Robię to na wiele subtelnych sposobów poprzez łamanie barier bogactwa
i biedy oraz tworzenie poczucia równości i jedności pomiędzy biednymi
i bogatymi. W tym aśramie (duchowej wspólnocie) znajdziesz
ich mieszkających i pracujących razem, wykonujących nawet poślednie
prace na zasadach całkowitnej równości. Tutaj nie ma jakichkolwiek
rozróżnień, ani żadnych specjalnych udogodnień dla bogatych. Żyją
oni, jedzą, pracują, wielbią i śpią tak samo, jak ubodzy.
Wszyscy żyją jako wspólnota pracowników dzielących powszechną
surowość aśramu.
Pomimo naszej ścisłej dyscypliny, przemysłowcy i biznesmeni chcą tu
przyjeżdżać. Dlaczego? Ponieważ osiągają spokój umysłu przerastający
fizyczną wygodę, a którego nie mogą dać żadne bogactwa ani władza na ziemi.
Otwieramy zatem przed nimi cudowny nowy świat skarbów duchowych, oni zaś
muszą poświęcić zachcianki i wygody materialne. Moją misją jest
wskazanie im drogi do pokoju umysłu, którego pragnie każdy — tak samo
człowiek ubogi jak i zamożny. W tym procesie duchowej ewolucji, poszukujący
uczy się, że tego stanu szczęścia nie można kupić za pieniądze
w sklepie, ani otrzymać w darze od nikogo prócz siebie samego. Stan ten
może przyjść jedynie z uniwersalnego źródła boskości wewnętrznego
Boga, który zamieszkuje tak samo w biedakach jak i bogaczach.
Koncepcja taka stwarza między bogatym i biednym wspólnotę wzajemności,
braterstwo dawania i brania. Ci, którzy posiadają w nadmiarze, zobowiązani
są porzucić swe niepotrzebne zachcianki, podczas gdy ci, którzy mają
za mało, uzyskują zaspokojenie swych potrzeb.
Z duchowego punktu widzenia, mimo wszystko, cały rodzaj ludzki należy
do jednej i tej samej klasy, kasty czy religii. Boskie zasady
u każdego i we wszystkich pochodzą od jednego i tego samego Boga.
Ta fundamentalna jedność musi im zostać zamanifestowana poprzez
bezpośredni kontakt z duchowymi realiami oraz przekonującą
ekspandującą moc miłości, aż nie staną się częścią
uniwersalnej religii pracy, oddawania czci i mądrości.
Pytanie: Wszystko to byłoby dla biednych prostą i mile widzianą ewangelią (dobrą nowiną), ponieważ w twojej filozofii nie tracą oni nic a zyskują wszystko, ale co z bogatymi, którzy straciliby wszystko, gdyby się jej podporządkowali?
Baba: Jest to sedno problemu.
Muszą oni po prostu pozbyć się, poddać,
utopić swoje fałszywe wartości, jeśli chcą mej łaski. Dopóki ludzie
pozostają niewolnikami materialistycznego pojmowania zamożności i
ubóstwa, dopóty nie może być rozwiązania. Próbuję zatem przestawić
ich umysły i serca na wartości duchowe i prawdę.
Któż, pomijając wszystko, jest najbogatszym człowiekiem? Czy ten, który
ma największe potrzeby, a zatem kłopoty i zmartwienia? Czy ten, którego
zadowalają zwykłe potrzeby życia, a zatem jest bardziej lub mniej
bezpragnieniowy i względnie szczęśliwy? Sądząc według tego kryterium
szczęścia, ubodzy są duchowo bogaci, podczas gdy bogaci są duchowo ubodzy.
W ostatecznym rozrachunku, nie materialne lecz duchowe zadowolenie
czyni życie wartym przeżycia.
Jak powiedziałem przedtem, życie bez pragnień przynosi człowiekowi
boskość; ci, którzy szukają mojej łaski muszą porzucić
pragnienia i chciwość. Bogactwo stanowi fatalną pokusę. Jest ono
źródłem i przyczyną ludzkiej niewoli. Pragnienie podwyższenia standardu
życia nigdy nie może być zaspokojone. Prowadzi ono do mnożenia
potrzeb, a w konsekwencji do kłopotów i frustracji.
Rozwiązanie leży w naszej emfazie na jakość życia — w przeciwieństwie do
standardu życia — na wzniosłe myślenie i skromne życie. Umysł
jest koniem wzniosłego myślenia w zaprzęgu pojazdu fizycznej wygody.
Pytanie: Jest to przekonująca filozofia, lecz jak ją wprowadzić do praktyki?
Baba: Bogaci na równi z
biednymi przychodzą do Sai Baby, by szukać miłości,
pokoju i uwolnienia z ich problemów i kłopotów. Mam dla nich receptę
bezwzględnej bezinteresowności i bezpragnieniowości. Dla biednego jest to
naturalny stan czy warunki. Stąd, miłość moja wypływa ku ich oddaniu.
W ten sposób otrzymują moją łaskę.
Bogaci, z drugiej strony, nie mogą zapewnić sobie tej łaski bez
porzucenia swych materialistycznych zapatrywań i samolubnych
przywiązań. Tak więc, ich obowiązkiem staje się poświęcenie
materialnej chciwości, jeśli chcą otrzymać duchową łaskę.
Mówię im:
Ego żyje z otrzymywania i zapominania, Miłość żyje z dawania i przebaczania. |
W taki sposób zmieniam ich mentalne nastawienie. Przekształcam ich małpie mentalności w umysły kochające, dające i przebaczające.
Pytanie: Małpie mentalności, Babo — co masz na myśli?
Baba: Jest to ten
rodzaj mentalności, który wieśniacy wykorzystują do
łapania i zwalczania małp. Kiedy wieśniak chce złapać małpę,
jako potrzasku używa dużego naczynia z wąską szyjką. Wkłada do
naczynia jadło, za którym małpy przepadają. Małpa, znalazłszy
naczynie, sięga łapą do środka, by zagarnąć tyle przysmaku, ile
da się uchwycić. Kiedy to już zrobi, nie może wyjąć łapy przez
wąską szyjkę naczynia. Wyobraża sobie, że ktoś w środku naczynia
trzyma jej łapę, więc walczy i próbuje uciec z naczyniem, lecz nie
daje rady i zostaje złapana. Nikt nie trzyma małpy; wpadła w sidła
własnej chciwości. Gdyby tylko wypuściła z łapy żywność,
uwolniłaby się z więzów.
Bogatym mówię, że tak samo człowiek jest kuszony przez dostatek,
przyjemności i pragnienia tego świata. Kiedy zagubi się w takich
przywiązaniach i cierpi konsekwencje łakomstwa, myśli że coś
ściąga go w dół, łapie, niszczy go. Nie zdaje sobie sprawy, że
on sam jest odpowiedzialny za te więzy. W chwili, gdy porzuci dobra
materialne i pragnienia, będzie wolny. Powoduję, że zdaje on sobie
sprawę z przywiązania do małpiej mentalności i uwalnia się.
Pytanie: Baba zdaje się proponować rodzaj duchowego socjalizmu opartego na konwersji zamożności na kuratelę w celu usunięcia biedy.
Baba: Tak, kuratelę opartą
na miłości, współpracy i braterstwie.
Cóż innego można zrobić? Zmiana musi wyrastać z serca; nie może
być narzucona z zewnątrz. Wszystkie doktryny materialistyczne
zawiodły w wprowadzeniu jakiejkolwiek rzeczywistej transformacji. Nigdzie
nie ma równości. Tylko duchowa przemiana na bezpragnieniową
mentalność jest zdolna przeprowadzić niezbędną rewolucję w
ludzkiej świadomości. Jedynie z niej mogą wyrastać oczekiwane zmiany.
Musimy przekształcić społeczeństwo z wartości fałszywych na
rzeczywiste. Musimy przekonać ludzi, że ideał wysokiego standardu życia
jest zły. Musi on zostać wymieniony na wysoki poziom życia i myślenie
na gruncie pokory, moralności, współczucia i
nieprzywiązania, w odróżnieniu od istniejącej dążności
do konkurencyjnego luksusu i przesadnej konsumpcji. Ludzie muszą zostać
przekonani, że jedynym sposobem na obudzenie uśpionej w nich boskości jest
opanowanie pragnień i pokonanie chciwości w odniesieniu do przyjemności
i luksusu, zamiast pozostawanie niewolnikiem tych materialistycznych
wartości.
Pytanie: Przyjmuję więc, że przeróżne organizacje edukacyjne i służebne prowadzone przez Babę — w sumie jakieś 3000 — mają na celu stworzenie kadr potrzebnych do zrealizowania oczekiwanej zmiany socjoekonomicznej na drodze miłości i przekonywania?
Baba: Ich celem jest sprowadzenie nowego pokolenia na drogę Sai — ścieżkę prawdy, prawości, pokoju, miłości i zaniechania przemocy. Ich motto — praca jest oddawaniem czci, a obowiązek jest Bogiem — zmierza do wprowadzenia nowego porządku socjalnego związanego z satją i dharmą, to jest prawdą i prawym postępowaniem.
Pytanie: Indie opisywano jako bogaty kraj biednych ludzi. Mamy dobra całego świata zamknięte w łonie naszej dobrej ziemi. Mimo to naród pozostaje ekonomicznie biedny i zacofany. Czy Baba ma jakiś sposób na uzdrowienie naszej ekonomii?
Baba: Twoja analiza
jest poprawna. Rozwiązanie problemu, który
przedstawiłeś leży w ciężkiej pracy i zwiększonej produkcji na bazie
kooperacji. Aby to osiągnąć, trzeba pozbawić ludzi choroby
indywidualizmu, chciwości i samolubstwa. Każdy z osobna musi zostać
nauczony myślenia i pracy w szerszym ujęciu społeczeństwa i jego
potrzeb. Kiedy to zostanie już zrobione, będzie mniej mówienia, więcej
pracy.
I znowu, jest to ścieżka duchowa, która może uchronić nasz kraj
i świat od błędów materialistycznego porządku. To, czego potrzebujemy,
jest syntezą duchowych i materialnych aspektów życia. Da to ludziom
społeczne sumienie i ducha współpracy konieczne do stworzenia narodowej
zamożności i dobrobytu poprzez pracę bezinteresowną, w kooperacji.
Pytanie: Bardzo dobra rada, Swamidźi — problem tkwi jednak w tym, że dobra uzyskane z pracy zdają się trafiać do kieszeni bogatej i posiadającej władzę mniejszości. Czy masz duchowy przepis na tę nierówność?
Baba: Nie ma wątpliwości,
że podział dóbr nie odbywa się właściwie.
Istniejące doktryny równości, socjalizmu itp., nie osiągnęły
powodzenia w dochodzeniu do równości rozdziału dóbr i własności.
Trudność polega na tym, że możesz zrównać dobra, ziemię i
posiadłości przez rozporządzenia legislacyjne, lecz czy prawo może
zapewnić równość pragnień ludzi? Wymaga to uzdrawiającego dotyku
duchowości.
Na początek, trzeba wykorzenić pragnienia i ich złe następstwa. Musimy
przekonać bogatych, że pragnienia i ich zaspokajanie w postaci
materialnych zachcianek jest aspektem małpiej mentalności, która może
im tylko zaszkodzić i doprowadzić ich do zniewolenia. Samo to rozwiąże
problem nierówności i niewłaściwego rozdziału.
Bogaci porzucą swe rozrzutne wymagania, biedni otrzymają to, czego
potrzebują i jeszcze trochę; a proces ten przyniesie bardziej
sprawiedliwy podział.
Pytanie: By zamknąć ten temat, Swamidźi, czy zechciałbyś podsumować główne przyczyny społecznego i ekonomicznego zacofania Indii?
Baba: Z czysto materialnego
punktu widzenia, jest to kwestia podaży i popytu.
Z powodu przeceniania wartości materialnych w naszym społeczeństwie, popyt
rośnie i rośnie, podczas gdy podaż pozostaje taka sama lub maleje.
Oczywistym rozwiązaniem jest zwiększenie podaży lub zmniejszenie
popytu. Dalej mamy jeszcze, oczywiście, problem przeludnienia.
Ten trójkąt ekonomicznej nierównowagi musi być uduchowiony, jeśli
ma być znalezione efektywne rozwiązanie.
W tym miejscu nasze naleganie na bezpragnieniowe życie, w którym ludzkie
wymagania redukuje się do minimum potrzeb, przychodzi z ratunkiem jako
jedyna możliwa droga do odtworzenia równowagi socjalnej i ekonomicznej.
Trzymaj w cuglach swe pragnienia, zredukuj swe wymagania, żyj w duchowej
surowości, a dostępna substancja okaże się wystarczająca dla całej
ludzkości. Więcej nawet, naciski rywalizujących systemów
socjoekonomicznych rozpłyną się i przywrócony zostanie spokój umysłu.
Życie jest jak podróż w pojeździe między narodzinami i śmiercią.
Ciało jest tym pojazdem, którym jedziesz do śmierci. Im mniej weźmiesz
bagażu tym lepiej. Po cóż obciążać się światowymi bogactwami
i materialnymi wygodami, kiedy być może będziesz musiał zmienić
kurs albo nawet stawić czoło zwichnięciu lub wypadkowi, w każdym
razie zaś na końcu podróży trzeba będzie pozostawić za sobą wszelkie
posiadłości z wyjątkiem własnej atmy? Czy nie byłoby lepiej
zadbać o nieśmiertelnego ducha zamiast marnować czas, który umyka
na zdobywaniu dostatku i zabezpieczaniu wygód?
Oto logika duchowości, za pomocą której staram się zmienić
nastawienie ludzi.
Pytanie: Baba wyjaśnił już większość ze spraw podniesionych przez dr Narasimhiaha i innych krytyków. Niektóre jednak pozostają bez odpowiedzi. Narasimhiah pyta dlaczego nie materializujesz dyni lub ogórka, albo zegarka ze szczególnym znakiem dowodzącym, że jest to twój wyrób, a nie transfer (przemieszczenie) czyjegoś produktu?
Baba: Dynie i ogórki
można zmaterializować tak samo łatwo, jak
pierścienie albo inne przedmioty. Są to jednak rzeczy łatwo
psujące się, a cała idea materializacji — jak już wyjaśniałem —
leży w ich trwałości. Oto dlaczego pierścienie lub zegarki stają
się bardziej użyteczne jako talizmany lub środki kontaktu i
komunikacji między Awatarem i jego wielbicielami.
Chodzi im o to, że dużych przedmiotów, takich jak dynie, nie można
niepostrzeżenie przemycać, gdy małe — jak pierścionki — można.
Lecz, jak wielokrotnie mówiłem, ja nie przemieszczam przedmiotów
wykorzystując zręczność. Stwarzam je, by służyły jako talizmany.
Przechodząc do twojego pytania o pierścień lub zegarek ze
szczególnym znakiem świadczącym, że jest to mój własny wytwór,
czy chciałbyś żebym zmaterializował coś dla ciebie?
Pytanie: O tak, Swamidźi; oczywiście, chciałbym.
Baba machnął ręką w powietrzu, pokazał srebrny pierścień z inskrypcją OM w środku i Sai Ram po bokach i ujął moją prawą rękę, by delikatnie włożyć go na trzeci palec. Pasował dokładnie, był precyzyjnie tym, czego chciałem od Baby.
Pytanie: Dziękuję Babo, odpowiedziałeś na moje pytanie przepięknie. Przejdźmy teraz do nie poruszanej jeszcze sprawy Narasimhiaha dotyczącej fałszywego Sai Kriszny albo Pandavapury przedstawionego przez jego komitet jako fałszerstwo czy oszustwo. Utrzymuje on, że chłopiec miał twój patronat.
Baba: Mogę cię zapewnić, że nie ma absolutnie żadnego związku między nim i mną. Jego ludzie kilkakrotnie próbowali zorganizować spotkanie między nami lecz odrzuciliśmy ich prośby. Oczywiście, tysiące ludzi — jak widziałeś dziś rano — przybywa tu po darśan. Są też inni, którzy podają się za moich uczniów lub zbijają pieniądze używając mego imienia. Ponieważ zdarza się to nie tylko tutaj, ale także w innych stanach, a nawet za granicą, nic nie możemy na to poradzić. Wcześniej czy później zdemaskują się sami, jak stało się to z tym chłopcem. Nie mam absolutnie żadnego związku czy pokrewieństwa z takimi ludźmi.
Pytanie: Komitet Narasimhiaha chciał badać cuda Baby naukowo, w kontrolowanych warunkach, jak to ujęli. Baba ich propozycję odrzucił. Czy mógłby skomentować tę kontrowersję?
Baba: Jak nauka, która związana jest z fizycznym i materialistycznym światopoglądem, może badać zjawiska transcendentalne (pozadoświadczalne) znajdujące się poza jej obszarem działania, zasięgiem czy pojmowaniem? Już na pierwszy rzut oka jest to chybione zamierzenie. Jedno przynależy do płaszczyzny materialnej, a drugie — do duchowej. Nauka musi ograniczyć swe badania jedynie do rzeczy należących do ludzkich zmysłów, podczas gdy duchowość przekracza zmysły. Jeśli chcesz zrozumieć naturę mocy duchowej, możesz to zrobić jedynie na duchowej ścieżce, a nie poprzez naukę. To co nauka zdołała odkryć jest zaledwie ułamkiem zjawisk kosmicznych; jednakże ma ona tendencję do wyolbrzymiania swojego wkładu.
Pytanie: To prawda, Swamidźi, lecz nauka cały czas się rozwija, tak że wczorajsza metafizyka staje się dzisiejszą fizyką.
Baba: Całkiem słusznie,
ale jest ona ciągle ślepa na rozległy
i niewidzialny świat świadomości. Sam fakt, że nauka ciągle się
zmienia dowodzi jej niezdolności badania ostatecznej i absolutnej
prawdy. Do pewnego czasu naukowcy utrzymywali, że atomu nie da się
rozbić lecz niedawno zdołali tego dokonać. Są oni ciągle nieświadomi
realności siły pranicznej w atomie, która jest najmniejszym
z jego składników.
Nauka jest zaledwie robaczkiem świętojańskim w świetle i splendorze
słońca. To prawda, że może ona badać, odkrywać i zbierać duże
ilości informacji o przyrodzie i jej materialnych funkcjach oraz
wykorzystywać je do rozwoju światowych rzeczy. Duchowość, z drugiej
strony, panuje na polu kosmicznym, gdzie nie ma miejsca dla nauki.
Oto dlaczego jedne odkrycia nauki są pożyteczne, gdy inne mogą
być katastrofalne.
Jak powiedziałem wcześniej, dr Narasimhiah i jego grupa są jak
ludzie Telugu, którzy idą do kina, by obejrzeć film
tamilski1.
Zobaczą jedynie tańce, walki i przemoc, bohaterów i nikczemników,
gwiazdę o pięknej twarzy i tego typu powierzchowne rzeczy, lecz stracą
oni subtelniejsze aspekty — takie, jak muzyka i poezja, akcja, dialogi,
żarty itp.
Jednakże — jak już wielokrotnie powtarzałem — ci, którzy chcą
mnie zrozumieć, są tu mile widziani. Ważny jest duch badań. Zagraniczni
parapsycholodzy przyjechali tu i badali mnie w duchu bardzo pozytywnym i
konstruktywnym. Widziałeś ich sprawozdanie. Nie piszą
listów, ani nie wysuwają publicznych żądań.
Podejście Narasimhiaha było niewłaściwe, dlatego odrzuciłem je.
Gdyby było inaczej, byłby mile widziany. Nie zapraszam tutaj ludzi,
by mogli pokłonić się Bogu. Chcę, by tu przybyli, zobaczyli, usłyszeli,
studiowali, obserwowali, doświadczali i realizowali Boga. Tylko wtedy mnie
zrozumieją i uznają Awatara
Pytanie: Dr Narasimhiah utrzymuje, że zgodnie z nauką ,,Nic nie może być stworzone z niczego''. Baba dowodnie zanegował to prawo nauki za pomocą transcendentalnego przepisu na kontrolowanie energii kosmicznej i wytwarzanie paranormalnej mocy. Czy możesz wyjaśnić tę tajemnicę?
Baba: Twierdzenie, że nic
nie może być stworzone z niczego jest właściwe
dla ograniczonego obszaru i wymiarów nauki. Nie stosuje się ono w ogóle
na transcendentalnym polu i w wymiarach duchowości. Na tym ostatnim polu
wszystko może zostać stworzone przez najwyższą wolę. Można spowodować,
by dowolna istniejąca rzecz znikła, a pojawiło się to, co nie istnieje.
Nasza historia i tradycja, pisma święte, jak również literatura, pełne
są takich zdarzeń nazywanych przez nie cudami. Prawa materii i formuły
po prostu nie stosują się do boskości. Dla mnie nie jest to sprawa
jakiejkolwiek tajemnicy czy mistyki. Czego zapragnę, to się zdarza;
czego zażądam, to się zmaterializuje.
Pytanie: Wicekanclerz zdaje się kpić z twojego stwierdzenia, że ,,Bóg jest w nas wszystkich''. Pyta on: ,,Czyż nie jest to czysty eskapizm2? Jakże Bóg może być tak niepewny siebie?'' Proszę o replikę.
Baba: Jego pytania przeczą
samej podstawie indyjskiej filozofii, jak
również większości religii. Wszystkie nasze pisma święte twierdzą,
że Bóg jest obecny w każdym. Zgodnie z Wiwekanandą, ,,Bóg jest
obecny we wszystkich''. Jedyna rzecz, która przejawia się i jest
powszechna w całym świecie i faktycznie rządzi i kieruje całym
wszechświatem, to boskość. Nic innego w istocie nie istnieje prócz
boskości.
Nie eskapism, lecz fundamentalna i wieczna prawda należą do mnie. Mówię
tak nie dlatego, że jestem niepewny mej własnej boskości. To moja
ufność w absolutną i pełną autentyczność skłania mnie do afirmacji
tego faktu. To ci naukowcy są tak niepewni siebie, że zadowalają się
eskapicznymi teoriami.
Przykładowo, mówią oni, że księżyc jest bez życia. Jednocześnie
utrzymują, że wszelka materia składa się z poruszających się atomów!
Czyż księżyc nie jest również konglomeratem takich samych ruchliwych
atomów? Jakże więc może być bez życia? Nie ma materii, która nie
składałaby się z atomów, elektronów, neutronów i protonów, z których
wszystkie pozostają w ciągłym ruchu. Także ta energia jest Bogiem.
Podobnie, nie ma ludzkiej istoty, w której nie ma boskości. Powiedzieć,
że nie ma Boga w człowieku jest jak twierdzić, że nie ma atomów
na księżycu albo w dowolnym dużym skupisku materii. Wszechobecność
Boga została opisana w naszych starożytnych tekstach tak: ,,ano banijam
mahato manijam'' (Bóg jest małą cząstką w najmniejszej cząstce i
wielką masą w największej z mas).
W tym kontekście, jak ktokolwiek może mówić, że Boga nie ma w człowieku?
Pytanie: Inną zasadną kwestią podnoszoną przez krytykę Swamidźiego jest to, że wykazuje on preferencje dla ludzi zamożnych i posiadających władzę, w przeciwieństwie do biednych i słabych, w zakresie boskich podarunków, cudownych wyleczeń i indywidualnych darśanów. Czy to prawda? A jeśli tak, to dlaczego?
Baba: To nieprawda. Nigdy
nie dostrzegam ani nie robię żadnego rozróżnienia
między bogatymi i biednymi. Patrzę na nich jedynie z punktu widzenia
ich oddania, ich pragnień, poświęceń, na które są gotowi, i ich trosk.
Byłeś tutaj dzisiejszego ranka i widziałeś setki ludzi — kilku bogatych,
większość biednych. Czy zauważyłeś, że robię jakieś rozróżnienie?
Wszyscy, których przyprowadziłem ze sobą do tego pomieszczenia byli biedni
i słabi, chorzy lub strapieni.
Z mojego punktu widzenia ci, którzy dla świata wydają się osobami
zamożnymi i u władzy, w rzeczywistości przynoszą do mnie strapione
serca i chore umysły. Leczę ich prosząc o porzucenie dóbr materialnych
i władzy na rzecz spokoju i łaski duchowej.
Pytanie: Z tego, co Baba dotąd powiedział, wydaje się, że jego misją jest umożliwienie rodzajowi ludzkiemu ponowne odkrycie i inkarnowanie jego utraconej boskości. Czy mam rację?
Baba: Masz rację. Kiedy człowiek zwróci się do wewnątrz, by realizować swoje prawdziwe ja, wtedy Bóg mu się objawi. Samorealizacja jest realizacją Boga. W prostych słowach, jest to uświadomienie sobie, że nie jest się tylko ciałem i umysłem z fizycznymi organami, lecz że jest w środku jaźń — ,,ja'', atma, która jest Bogiem — różna od tych nietrwałych rzeczy. Jest ona wszechmocna, wszechobecna i wszechwiedząca. Zrozumienie tej prawdy ustawia cię na właściwej drodze do realizacji Boga.
Pytanie: Tak więc, cel Baby można podsumować jako braterstwo ludzkości mające być osiągnięte poprzez doktrynę miłości?
Baba: Tak, cóż innego
może uchronić świat przed termonuklearnym ogniem?
Wszystko wskazuje na grozę tej zbliżającej się pożogi, a misją moją
jest pierwokup tego ognia poprzez ponowne ustanowienie dharmy i
praw duchowych jednego Boga, jednej religii, jednego języka obejmującego
całą ludzkość.
Głoszę tylko jedną religię miłości dla wszystkich, co już samo może
zintegrować rasę ludzką w braterstwo człowieka pod patronatem Boga.
Znam tylko język serca ponad umysłem czy intelektem, który łączy
człowieka z człowiekiem, a rodzaj ludzki z Bogiem, tworząc przez to
wzajemne zrozumienie, współpracę i wspólnotę życia w pokoju i
harmonii. Na tej podstawie chcę zbudować jedną ludzkość bez żadnych
religijnych, kastowych czy innych barier w uniwersalnym
cesarstwie miłości, co umożliwiłoby mym wielbicielom odbieranie
całego świata jako własnej rodziny.
Pytanie: Dobrze powiedziane, Babo — ale czy ta dharma ze swoją hinduską orientacją nie wejdzie w konflikt z ustalonymi religiami?
Baba: Nie, nie stanie się nic w tym rodzaju, ponieważ moim celem jest ustanowienie sanathany dharmy (odwiecznej ścieżki prawości) uznającej jednego Boga, którego głosili założyciele wszystkich religii. Zatem nikt nie musi porzucać swojej religii czy bóstwa, lecz za ich pośrednictwem oddawać cześć jednemu Bogu we wszystkim. Przyszedłem nie po to, by burzyć czy niszczyć, lecz by utwierdzać i chronić każdego w jego własnym wyznaniu.
Pytanie: Ale jak ma to powstrzymać nuklearny holokaust?
Baba: Poprzez usunięcie wszystkich przyczyn, źródeł, barier oraz klasowych, kastowych, wyznaniowych, związanych z kolorem skóry i rasowych zadrażnień, i zastąpienie istniejących nienawiści i przemocy przez miłość i niekrzywdzenie. Chcę dostarczyć ludzkości ewangelię pokojowej współpracy w miejsce obecnej eskalacji zmierzającej do śmierci przez wzajemną destrukcję.
R.K. Karanjia: Dziękuję, Swamidźi. Jestem ci wdzięczny tym bardziej, że w rzeczywistości nie liczyłem, że odpowiesz na całą tę długą listę moich pytań.
[tłum.: KMB, Toruń, 1992 r.; poprawione: 2002 r.]