Kim jest Sai Baba?




Tekst do filmu Who is Sai Baba?



Toruń, wrzesień 1993



Tłumaczenie ze ścieżki dźwiękowej dokumentalnego filmu Victora J. Tognoli Who is Sai Baba?
(© Ananda Films, Breganzona, Switz., 1990)
[KMB]




© [Autor filmu:]
Pojechałem do Indii by zobaczyć górę cudów, wzgórze z drzewem tamaryndowym, na którym przez wiele lat wyrastały jabłka, gruszki, winogrona, figi, morele i wiele innych owoców.
Znalazłem tam nadzwyczajną opowieść o chłopcu, który czynił cuda.
Chłopiec ten, Sathya Sai Baba – jak nam powiedział islandzki badacz Erlandur Haraldsson – kreował owoce na odległość. Owoce te pojawiały się na drzewie tamaryndowym na szczycie wzgórza.
© Te rozległe piaski to koryto rzeki Ćitrawati, która prawie całowicie wysycha na większą część roku.
To właśnie na brzegi tej rzeki – według Haraldssona – chłopiec przychodził z pierwszymi wielbicielami, pojawiając się i znikając obok wspomnianego drzewa. [...]     Nad brzegami tej rzeki położone jest Puttaparthi, wioska gdzie się urodził. Wielu odwiedzającym chrześcijanom kojarzy się ona z Betlejem.
© Sathya Sai Baba urodził się w tym domu 23 listopada 1926 r. [...]     Nadi, starożytny tekst astrologiczny o życiu i śmierci wielkich ludzi, który przewidział przyjście Buddy i innych wielkich nauczycieli, zapowiedział także narodzenie się Sathya Sai Baby – tego chłopca, który ma teraz ponad 60 lat i ciągle czyni najbardziej zadziwiające cuda.

© [Lektor:]
Anne-Mette Hansen – pracownik socjalny – mieszka z dwoma synami w Langerød w Danii. Na jej temat w duńskiej telewizji niedawno zrealizowano duży program. Po spotkaniu Baby przedstawiła namacalne świadectwo nadzwyczajnego przeżycia.

© [Głos kobiecy (na tle głosu Hansen):]
Około 4 lat temu powiedziano mi, że mam raka gruczołu tarczycowego. Byłam operowana i cała tarczyca oraz większość otaczających gruczołów wspomagających zostały usunięte. Potem musiałam przejść uzupełniające zabiegi, oparte na radioaktywnym jodzie, ponieważ nie wszystkie złośliwe komórki zostały usunięcie. Zabiegi te odbywały się w Instytucie Fynsona[?]. Następnie odbyło się szereg testów, w tym testy krwi, w celu sprawdzenia skuteczności zabiegów. Po tych licznych zabiegach powiedziano mi, że to jeszcze nie wystarczy i że będę musiała przejść dalsze zabiegi. Po jakimś czasie odkryłam przerzuty w moich płucach, a lekarze nie byli w stanie powiedzieć mi, jak wiele zabiegów będę musiała jeszcze przejść.
Na początku mej choroby niektórzy przyjaciele wspomnieli o Hindusie zwanym Sai Baba, który słynie z wielu zadziwiających, prawie cudownych uleczeń. Nie rozmyślałam nad tym wiele, gdyż przez cały czas koncentrowałam się na operacji i nie miałam sił, by myśleć o czymkolwiek innym; zbyt nadzwyczajnym [wydawał się] ten człowiek, a już najmniej [myślałam] o planach wyprawy do Indii.
Po trzeciej serii zabiegów – widząc, że pomogły tylko niewiele – zdecydowałam, że o ile ta operacja nie okaże się ostatnią, pojadę do Indii. Niestety, również ta operacja nie dała żadnego pozytywnego efektu. Wtedy to zdecydowałam wyjechać do Indii.
I tak dostałam się do małej wioski na południu Indii. Moje pierwsze kilka dni spędziłam na wędrówkach po ulicach tej miejscowości, starając się wchłonąć tamtejszą atmosferę i pojąć wszystko, co się tam dzieje.
Pewnego dnia spotkałam starszą Hinduskę. Była lekarzem. Po wysłuchaniu mojej historii poradziła mi, abym napisała list do Sai Baby z prośbą o pomoc. Tak więc, napisałam go i próbowałam Mu go dać.
Jest to możliwe dwukrotnie w ciągu dnia, kiedy wszyscy gromadzą się przed Jego domem. Jest wtedy szansa wręczyć Mu list.
Każdego dnia, gdy byłam w Indiach, widziałam jak Sai Baba materializuje tzw. wibhuti. Mówi On, że wibhuti ma silne własności uzdrawiania. Poszłam i zobaczyłam jak materializuje On naszyjnik dla pewnej kobiety.
Sai Baba nazywa siebie Awatarem, boską inkarnacją.
Przez pierwsze 3 albo 4 dni całkowicie ignorował On mój list i w końcu zdecydowałam, że nie jest to [właściwy] sposób na skomunikowanie się z Nim. Przestałam więc nosić go ze sobą.
Sai Baba nie przykłada wielkiego znaczenia do swoich cudów. Widzi je po prostu jako środek przyciągnięcia uwagi. Prawdziwym Jego posłaniem – jak mówi – jest MIŁOŚĆ.
Po dwóch tygodniach pobytu zbudziłam się w środku nocy i zauważyłam, że coś leci mi ciurkiem z nosa. Wstałam, by zobaczyć, co to jest. Nie była to krew, jak sądziłam, ale zwyczajna czysta ciecz.
Wypływ był silny więc wróciłam na swój materac i czekałam aż ustanie. Nie martwiłam się tym specjalnie, ale ciekawiło mnie, co to może być.
Po jakiejś pół godzinie płyn przestał wyciekać i poszłam znów spać. Następnego rana, zaraz gdy dotarłam do świątyni, zajęłam swoje miejsce na placu. Sai Baba wyszedł, tak jak czynił to codziennie, i zatrzymał się wprost przede mną. Siedziałam w 5- lub 6-tym rzędzie. Im więcej na mnie patrzył, tym silniej czułam niewytłumaczalny kontakt z Nim. Patrzył mi prosto w oczy. Była jakaś niewiarygodna moc w Jego spojrzeniu, przepełnienie miłością. Czułam, że coś niezwykłego dzieje się we mnie. Coś, czego nie mogłabym jasno opisać.
Następnej nocy, kiedy zostałam jeszcze raz obudzona prze płyn wyciekający z nosa, nie byłam już bardzo zaskoczona. Wstałam jednak, by spojrzeć w lustro i upewnić się. Potem wróciłam do łóżka i czekałam na ustanie wypływu.
Rano zbudziłam się przekonana, że nastąpiło uleczenie.
Próbowałam wielokrotnie i na wiele różnych sposobów skontaktować się z Sai Babą, dowiedzieć się czy zostałam uleczona, czy nie. Lecz nie było to możliwe.
Bezpośrednio przed moim powrotem do Europy, skirowałam moje myśli do Niego, w formie głębokiej modlitwy prosząc Go, by – jeśli mnie uleczył – dał mi znak w czasie porannego darśanu poprzez dotknięcie swego prawego ucha prawą ręką, kiedy będzie przechodził przede mną. Znak ten dałby mi pewność, że zostałam uzdrowiona. Potem poszłam na plac.
Tego rana Sai Baba spędził dużo czasu rozmawiając z grupą swoich uczniów, a ja byłam tak zaabsorbowana obserwacją ich rozmowy, że gdy przechodził przede mną trzymając prawe ucho prawą ręką byłam zdziwiona, całkiem zapominając, że ja osobiście prosiłam Go w mej modlitwie, by tak postąpił.
Byłam zawstydzona, że zapomniałam o czymś tak dla mnie ważnym.
Zrozumiawszy znaczenie tego gestu, tonęłam wprost w ogromnej radości. Śpieszno mi było opowiedzieć innym [...] o tych nadzwyczajnych rzeczach, które mnie spotkały.
Tak więc, opuściłam Indie w stanie wielkiej radości na myśl powrotu do domu i opowiedzenia mojej rodzinie, że zostałam uzdrowiona.
Uzgodniłam z Instytutem Fynsona, że zabiegi z radioaktywnym jodem będą kontynuowane po moim powrocie, lecz teraz uważałam siebie za wyleczoną i wolałabym przejść po prostu testy, zamiast kontynuacji zabiegów. Niestety okazało się to niemożliwe, mimo, że testy wykazały, że aktywność choroby opadła do bardzo niskiego poziomu – do 300 jednostek, by być ścisłą. Przed wyjazdem do Indii aktywność wynosiła gdzieś powyżej 2100 jednostek, podczas gdy te 300 jednostek po moim powrocie było całkiem normalną wartością. Tak więc miałam jeszcze jedną rundę zabiegów radioaktywnym jodem, wbrew mojej woli. Lecz była to ostatnia runda, ponieważ lekarze powiedzieli mi, że dalsze zabiegi były niepotrzebne. Jeden ze znanych mi lekarzy ironicznie dodał, że nie słuchaliby mej historii, gdyby choroba wróciła.

© [Głos męski:]
Przez ostatnie 30 lat, w czasie święta [Maha]Śiwaratri – święta obchodzonego na cześć Śiwy w noc nowiu na przełomie lutego i marca – Sai Baba regularnie dokonywał serii cudów. Jeden z cudów polega na materializacji wibhuti, świętego popiołu, wysypywanego z wazy tak długo, aż całkowicie nie pokryje on statui Śirdi Baby, wielkiego muzułmańskiego nauczyciela, którego On uważa za poprzednie swoje wcielenie. Śirdi Baba, który ma dziś miliony wyznawców przyjechał do wioski Śirdi (Shirdi) w 1854 r. i zmarł tam w roku 1918. Wspierał najbardziej niezwykły rodzaj eklektyzmu w Indiach – był muzułmaninem, śpiewał wersety wed – tekstów hinduskich – i zapraszał członków obu religii, co wywołało wielki skandal.

Z wazy wysypuje się o wiele więcej popiołu niż mogłaby pomieścić. Przestaje się sypać, gdy On przestaje poruszać ręką lub gdy zamienia ręce. Byłoby interesujące wiedzieć dlaczego produkuje On więcej popiołu prawą ręką niż lewą. Co Baba ma do powiedzenia o tym cudzie? Jak On to widzi? Są to Moje papiery uwierzytelniające – mówi. Ma na myśli lile, w sanskrycie cuda; są one boskimi czynami, których celem jest zadziwić człowieka i sprowokować go do myślenia, pogłębienia percepcji, skierować ku duchowym dociekaniom.

© [Lektor:]
Dr S. Bhagavantam, hinduski fizyk jądrowy, prorektor Uniwersytetu w Hyderabadzie, były dyrektor Indyjskiego Instytutu Nauki, były doradca naukowy Indyjskiego Ministerstwa Obrony, były Przewodniczący Komitetu Nauki i Techniki dla krajów rozwijających się.

© [Bhagavantam:]
Na początku Baba sam wiedział, że jestem sceptykiem, jestem naukowcem; zadawałem wiele pytań. Babę spotkałem ponad 20 lat temu, w czasie szczytu mojej kariery naukowej i naukowych osiągnięć. Naturalnie, Baba wiedział, że kwestionowałem i pytałem siebie samego czym to wszystko jest, jak On to robi. W tamtych czasach nie było tak wielu ludzi przebywających przy Babie. Było mi łatwo dostać się do Niego. Kiedy pierwszy raz przybyłem do tego aśramu, w całym aśramie było być może ze 100 ludzi. Dzisiaj widzimy tu kilka tysięcy ludzi. Baba był bardzo uprzejmy zapraszając mnie do siebie i uczynił tak wiele cudów. Pokazywany był mi cud za cudem tak, że zacząłem stawiać sobie pytania: albo znajdę naukowe wytłumaczenie tych cudów, albo poddam się i powiem „niemożliwością jest wytłumaczyć to naukowo, a Baba jest boski i ponad nauką". Tę drugą możliwość zaakceptowałem jako fakt.

Na początku, kiedy zaczął materializację, pierwszym szokującym doświadczeniem, którego doznałem, było wykreowanie drukowanego tekstu hinduskiego pisma świętego o nazwie Bhagawad Gita w czasie, gdy siedzieliśmy na piaskach przy brzegu rzeki Ćitrawati, która przepływa obok aśramu
. Pewnego wieczora poszliśmy nad brzeg rzeki, a kiedy usiedliśmy, skłonił mnie do mówienia o nauce i o wielkim amerykańskim uczonym Oppenheimerze, który pierwszy odkrył broń jądrową, bombę atomową. Kiedy mówiłem, wprowadziłem jakoś do rozmowy indyjskie pisma święte, z których Oppenheimer cytował wersety podczas pierwszej eksplozji bomby w Nowym Meksyku. Wtedy Bhagawan spytał: Czy chciałbyś ode mnie tekst „Bhagavad Gity"? Odpowiedziałem, że byłbym oczywiście uszczęśliwiony. Wziął garść piasku z nabrzeża rzeki, kazał mi nadstawić swoją rękę, włożył ten piasek w moją rękę i – o, dziwo! – piasek zamienił się w drukowany tekst Bhagawad Gity. Był to pierwszy szokujący cud – jeśli mogę to tak nazwać – który widziałem i [zarazem] był to chyba punkt zwrotny, ponieważ niemożliwością było dla mnie znalezienie wyjaśnienia tego, co widziałem na własne oczy. Doszedłem do wniosku, że cuda Baby są ponad nauką. Nauka nie może wyjaśnić cudów Baby językiem, którym się posługuje. Muszę więc zaakceptować Go jako Boskość, która jest całkowicie ponad i poza naukowym wyjaśnieniem i logiką nauki.

© [Lektor:]
Po tym wywiadzie, ale dopiero po naszym uporczywym naleganiu, Bhagavantam pokazuje to, czego przypuszczalnie jeszcze dotąd nie pokazywał – tę słynną Bhagawad Gitę, którą Sai Baba zmaterializował dla niego na brzegu Ćitrawati.

© Dr Samuel H. Sandweiss, amerykański psycholog, adiunkt na Uniwersytecie San Diego w Kaliforni.

© [Sandweiss:]
Leczyłem młodą kobietę przez 5 lat. Miała bardzo poważny syndrom bólowy, w którym jej ciało ulegało paraliżowi; jedna strona twarzy była sparaliżowana, wpadała w straszną depresję z samobójczymi zapędami i miała skrajnie wyniszczające bóle. [...] Wielu najlepszych neurochirurgów nie mogło zrozumieć co to jest. W końcu przeprowadzono bardzo wyszukane prześwietlenia mózgu promieniami Roentgena i poważną biopsję mózgu, polegającą na otwarciu czaszki i pobraniu próbki mózgu. Mimo to diagnoza była niepewna. Na miesiąc przed przyjazdem do Baby na tę wspaniałą Światową Konferencję, zadzwoniła i powiedziała, że ma nowy problem bólowy. Jedynym sposobem zaradzenia mu była silna dawka pewnego środka – tak, by zasnęła na dzień lub dwa po czym doszła do siebie. Przyszła do mojego biura, małego gabinetu psychiatrycznego. Ja siedzę na jednym krześle, ona na drugim z przyjaciółką, która ją przyprowadziła, ponieważ sama ledwo poruszała jedną stroną swego ciała. Pół twarzy miała sparaliżowane. Zaczęła mówić nim spytałem o cokolwiek. Powiedziała: „Ostatniego wieczora przyszły bóle głowy i zaczynał się paraliż. Kiedy szykowałam się do snu, poczułam rękę na moim czole i na żołądku. Uświadomiłam sobie, że jestem z kimś. Nie zdarzało mi się nic podobnego – jest to pierwszy raz. Zaczęłam sobie zdawać sprawę, że był to Sai Baba. Miał takie słodkie ręce. Jego głos był wysoki i taki słodki i kojący. Słyszałam też śpiewy w tle." Mówiła, że Baba bardzo ją uspokajał i że powiedział: Oto dlaczego masz tę chorobę w tym życiu. Lekarze mają problemy ze zrozumieniem jej, a to, że musisz przechodzić cierpienia w tym życiu, ma związek z poprzednimi twoimi żywotami. Ale przyjdę, by cię uspokoić, pocieszyć w chwilach bólu, dać ci siłę jego przetrwania.

Potem powiedziała, że zaczął mówić jej iż w następnym miesiącu w Indiach będzie wielkie wydarzenie. Ona o tym [wcześniej] nie wiedziała. Mówiła, że zbiorą się tam ludzie z całego świata. Zaczęła mi przekazywać swoje doznania i, nawet pomimo sparaliżowanej twarzy i strasznego bólu, zaczęła się uśmiechać. Powiedziała: „Oh! Będzie tak pięknie, tak pięknie! Będzie cudownie, cudownie! A Baba zaprosi wielu ludzi i zrobi wielką imprezę; zacznie być znany na całym świecie ... jest tak wielki." Powiedziała też: „Byłam tak napełniona Jego miłością, spytałam 'Kim jesteś' a On odpowiedział ze współczuciem Jestem twoim Ojcem." Powiedziała, że wiedziała, że nie miał na myśli ziemskiego ojca. Dalej powiedziała, że wspomniał coś o mojej osobie i o moim życiu, których to faktów nie mogła znać, a które były prawdziwe. Mówił do niej sanskryckie słowa, których – wiem to – nie znała, a które miały głębokie znaczenie. Potem powiedziała, że Baba oznajmił jej, że odwiedzi Stany Zjednoczone i że chce, aby ona odwiedziła Go choć będą kłopoty ze strony matki i jej chłopaka, którzy nie będą mogli tego zrozumieć. Potem spytała: „Panie doktorze, co to jest?" i podała portmonetkę. Otworzyłem ją. Za plastikową przegródką trzymała mały obrazek Baby, który ktoś jej dał. Nie pochodził on ode mnie. Po całej portmonetce wydzielało się i sypało wibhuti pachnąc tak pięknie.
Siedzieliśmy w tym małym gabinecie, ona mówiła mi o światowej konferencji, uśmiechała się mimo strasznego bólu i dzieliliśmy się wibhuti. Było to bardzo niezwykłe przeżycie dla zachodniego lekarza.
Udzieliłem jej porady i wróciła do domu. 3 – 4 dni później jej 35-letni narzeczony telefonuje i mówi: „Jestem głęboko wierzącym tradycyjnym włoskim katolikiem i mam bardzo silne uczucia względem Jezusa. Ale jestem bardzo praktycznym człowiekiem. Jedna rzecz to ten popiół sypiący się z obrazka mej narzeczonej. [U siebie] na stole mam krzyż przekazywany w rodzinie z pokolenia na pokolenie i krzyż ten ostatniego wieczora zaczął wydzielać popiół. Czym jest ten popiół?" Zaczął się rozczulać. [Później] oboje przyszli do naszego domu, gdzie zorganizowaliśmy otwarte spotkanie. Było może z 80 studentów z różnych koledżów, którym opowiedzieli w tak niewinny słodki sposób o cudzie, który nam się zdarzył. Był to rodzaj pocieszenia dla niej. Bardzo budujące było czuć wszechobecność Baby i Jego wpływanie na mnie w ten sposób; dla innych wielbicieli było to też cudowne. I była to cudowna mała zapowiedź wielkości wydarzeń w czasie konferencji światowej. Wspaniałe wydarzenie.

© [Lektor:]
N. Kasturi, humorysta, autor, poeta, tłumacz, producent programów radia ogólnoindyjskiego, redaktor, profesor historii, biograf Sai Baby.

© [Kasturi:]
Wibhuti" w sanskrycie znaczy „chwała, splendor" i jest ono wskaźnikiem splendoru Pana. Baba kreuje wibhuti ruchem ręki. Jest ono częścią Niego samego, Jego splendoru. Widzicie na moim czole duży plaster wibhuti. Baba pewnego razu nazwał to bandażem, a ja zrozumiałem to jako bandaż, który chroni mnie przed chorobą przywiązania [po ang. bondage]. Kiedy Baba dla kogoś tworzy wibhuti, zawsze mówi, że jest to przypomnienie o śmierci, o trywialności rzeczy, o nietrwałości kosmosu. Jest to jedno znaczenie wibhuti rozdawanego przez Babę. Innym jego znaczeniem jest to, że wibhuti jest samym Babą, Jego częścią, ponieważ jest wydzielane przez Niego. Dlatego jest ono zasadniczo boskie. [Jeszcze] inne znaczenie to ostateczność. Popiołu nie można zamienić na coś inne – jest to postać końcowa, ostateczna. Kiedy coś się dzieje z popiołem, cokolwiek z tym nie zrobisz, pozostanie popiołem. Tak więc, jest to rzecz nie dająca się zredukować, uprościć. Nie można przekroczyć śmierci, bo jest ostateczna. Popiół jest symbolem ostatecznego.

© [Lektor:]
O kilka godzin drogi samochodem z Bangalore w kierunku Mysore stoi mandir Sai Baby – mały kościółek, w którym zebrano niektóre z Jego cudów. Są one nazywane „żywymi cudami", gdyż dzieją się nieprzerwanie.

To zdjęcie Sai Baby wydziela wibhuti na swojej powierzchni. Kiedy usunie się wibhuti, w ciągu kilku godzin sformuje się nowa [warstwa].
Jest to fotografia ze święta [Maha]Śiwaratri. W czasie święta, poza kreacją wibhuti z wazy, Baba stwarza w swoich ustach jeden lub kilka LINGAMów, przedmiotów ze szlachetnych kamieni o kształcie jajka. [Dzieje się to] w czasie okrutnie bolesnego procesu. W tym mandirze trzymany jest jeden z takich lingamów.
Nieco dalej, w podwórzu, kamienne stopy Baby z Śirdi ciągle wydzielają oleisty, pachnący nektar zwany AMRITĄ.

Cuda, tak jak i wszystko inne, mogą nam pomóc obudzić to wewnętrzne doświadczenie, które jest przeżyciem nadświadomym, ekstazą, głębokim wnikaniem w istotę rzeczy; [człowiek] pokornieje po czymś takim. Jest to coś innego niż codzienne doświadczenia, jest to doświadczenie wyższego stanu.

© [Bhagavantam?:]
Skoro poruszyliśmy problem nauki, chciałbym przede wszystkim stwierdzić, że nauka ma swoje ograniczenia, nauka nie jest wszechmocna. Nauka nie może utrzymywać, że potrafi wyjaśnić wszystko i zajmować się wszystkim w Stworzeniu. Są pewne rzeczy, które nauka jest w stanie wyjaśnić, ponieważ zajmuje się ona obiektami materialnymi, materią. Nauka bada własności [samej] materii i obiektów [materialnych] za pomocą naszych 5 zmysłów – wzroku, węchu, dotyku, smaku i [słuchu]. Jest jednak wiele rzeczy w tym świecie, które są ponad zmysłami. Weźmy na przykład miłość, albo nienawiść, albo współczucie, albo miłość ojca do syna; lubienie, nie-lubienie. Rzeczy takie nie podlegają nauce – nie mogą być ocenione za pomocą oczu, nie mogą być powąchane nosem, nie mogą być posłyszane uchem. Tak więc nauka ma ograniczenia. Bardzo liczne cuda Baby, które mogliście [już] widzieć, nie poddają się metodom, ani wiedzy, ani logice, którą naukowcy wypracowali w istocie dla badań świata materialnego. Cuda są ponad światem materialnym.

© [Autor:]
Kiedy poszedłem do administratora aśramu i poprosiłem o pozwolenie sfilmowania Baby, odpowiedział że będę musiał poprosić Go osobiście. Następnego ranka, w otoczeniu tysięcy ludzi, każdy chcący zapytać Go o coś, miałem przygotowaną kamerę oczekując na moment, gdy będzie przechodził w pobliżu. Miałem nadzieję, że będę mógł z Nim porozmawiać.
Nagle stwierdziłem, że stoi bezpośrednio przede mną, a ja – nie wiedzieć jak – poprosiłem go o pozwolenie. Uśmiechnął się, ale nie odpowiedział. Byłem zmieszany i ogromnie podniecony. Czułem na sobie ogromną moc ŚWIATŁA wokół Niego. Ale nie rozumiałem, co się działo.
Zorientowałem się, że trzymam ręce pełne wibhuti, które On zmaterializował. Moi sąsiedzi, widząc, że nie reaguję, podnieśli mi ręce do moich ust. Wtedy spróbowałem tego delikatnego pachnącego popiołu. Zrozumiałem, że dał mi przyzwolenie, dałem więc kamerzyście znak, by zaczął filmować. Materializacja wibhuti jest czymś, co Baba robi wielokrotnie w czasie darśanu, czasie spotkania i modlitwy, który odbywa się raz lub dwa razy dziennie. Lecz czyni to także w zamkniętych miejscach, [np.] wśród pasażerów samolotu, którym podróżuje z Bombaju do Bangalore. Tu na tym wielkim placu widziałem jak Baba kreuje słodycze różnych rodzajów i wielkości, głównie dla swoich ludzi i robi to z wielką radością. W ciągu ostatnich kilku lat rzadkością jednak jest, by materializował przedmioty na zewnątrz. Mimo to raz na placu w czasie zwykłego darśanu miałem szczęście widzieć i sfilmować materializację jednego z tych metalicznych przedmiotów, którą robił dla kogoś akurat w pobliżu mojej kamery.
Coś tam błyszczy ...
Złoty pierścień. Są to chwile intensywnej radości dla obdarowywanych, ale także dla innych stojących w pobliżu, którzy obserwują tak nadzwyczajny proces.

Znam przynajmniej dwa wyjaśnienia podane przez Babę i dotyczące Jego kreacji naszyjników i pierścieni: pokazać ulotność ziemskich bogactw i dać wielbicielowi coś fizycznego, co będzie przewodnikiem jego myśli i pozwoli zwrócić się do Baby bezpośrednio w chwili [nagłej] potrzeby. Najbardziej aktualny aspekt nauk Baby leży właśnie w tej idei bezpośredniego kontaktu duchowego, eliminującego jakikolwiek rodzaj przedstawicieli lub kościoła.
Po kreacji wibhuti strzepuje On wszelkie jego pozostałości.
W czasie darśanu wybiera 10 – 20 osób i zaprasza je na interview [audiencję], do specjalnego pomieszczenia. Przydarzyło się to nam w aśramie w Whitefield w kwietniu. Nikt dotąd nie miał możliwości sfilmowania interview.
Jego prawa ręka natychmiast wykonała klasyczny już ruch okrężny materializując srebrny pierścień dla mężczyzny z Kanady. Następnie spróbował włożyć ten pierścień na jego palec osobiście. [Potem] poprosił kogoś z rodziny owego mężczyzny – być może był kuzynem, nie pamiętam dokładnie.
Słyszałem już o tym, lecz po raz pierwszy zobaczyłem to na własne oczy. Sai Baba rozmawia z każdym o bardzo osobistych sprawach, sprawach o których nie mógłby normalnie nic wiedzieć. Czy On czyta myśli? Wierzę, że jeśli chce On wiedzieć coś, to jakoś to wpada mu do umysłu.
Przyszła na mnie kolej. Byłem tak podniecony, że ustawiłem się [niechcąco] na wprost kamery zasłaniając to, co Baba materializował – srebrny sygnet z twarzą Jezusa.
Potem, w małych grupkach z osobna, zapraszał po 5 – 6 osób do sąsiedniego jeszcze mniejszego pokoju.
Muszę przyznać, że pierścień wchodził dość ciasno na mój serdeczny palec lewej ręki, ale wtedy nie zwróciłem na to uwagi.
Ponownie doświadczyłem tego uczucia intensywnej mocy jasnego światła otaczającego mnie i Babę.
Przygotowałem sobie pewne zasadnicze pytania, które zamierzałem Mu zadać, ale nie uczyniłem tego. Bez wypowiedzenia [słowa] otrzymywałem odpowiedź na te właśnie pytania, w tej akurat chwili, w której chciałem je zadać. W ten sposób traciły one swe znaczenie – te moje wielkie pytania. Poczucie jasności pojawiło się w moim umyśle, a szczególnie w mym sercu. Rozumiałem co mi mówił: Jesteś swoim sercem, a nie umysłem.

Drugie interview w moim życiu miało miejsce w Puttaparthi w miesiąc później. Natychmiast stworzył wibhuti, które następnie rozdał. Sai Baba zwrócił się do Hinduski siedzącej przy drzwiach. Spytał jak się miewa, jak się ma jej rodzina, a potem poprosił, by dała Mu pierścień, który kiedyś wcześniej dla niej stworzył. Był to mały pierścionek ze złota wysadzony rubinami. Przez lata, kiedy go nosiła, stracił on trzy rubiny. Baba dmuchnął na pierścień: raz ... dwa ... trzy, po czym go pokazał. Zgubione rubiny były znów na miejscu. Co więcej, niektóre z nich zostały zamienione na szmaragdy i małe diamenty.

Ludzie reagują różnie na Sai Babę – każdy zgodnie z własnym doświadczeniem. Ta kobieta była bardzo wzruszona. Protestowała, że jest to dla niej zbyt wielki prezent. Zasługujesz nań – powiedział Baba – kontynuuj dobrą pracę. Ucałowała Jego stopy, które – jak Hindusi wierzą – są miejscem największej energii awatara. Potem nagle wziął mój srebrny pierścień z Jezusem, który uciskał mi palec. Pokazał go memu sąsiadowi, by go obejrzał. Poprosił go, aby włożył pierścień na mój serdeczny palec lewej ręki, gdzie dotąd go nosiłem. Wszedł z trudnością. Wtedy Sai Baba wziął go znowu ode mnie i pokazał zgromadzonym ludziom.
Dmuchnął nań ... po czym wsunął go na ten sam palec, na który uprzednio był za ciasny. Pierścień stał się większy; jest teraz nawet za luźny. Obawiałem się, że może mi spaść z palca i mogę go zgubić. Rozwiązaliśmy jeden problem tworząc drugi. Zdjął pierścień z mojej lewej ręki i założył na prawą, która jest nieco większa i ma grubsze palce. Pierścień pasował idealnie na palec serdeczny prawej ręki.
Podziękowałem Sai Babie, a On tylko uśmiechnął się. Wyraźnie widziałem błękitną aurę wychodzącą z Jego włosów.

© [Lektor:]
Dr V[inayak] K[rishna] Gokak, autor, poeta, profesor, wychowawca, były główny dyrektor Centralnego Angielskiego Instytutu w Hyderabadzie, były Prorektor Uniwersytetu w Bangalore, były dyrektor Indyjskiego Instytutu Zaawansowanych Badań.

© [Gokak:]
Wybudował On całkiem sporo szpitali, ponieważ chce pokazać, że służba biednym jest służbą Bogu. Indie zaś potrzebują wiele takich szpitali. Zainicjował także wiele szkół i gimnazjów, ponieważ nowe pokolenie wymaga kształcenia na inny sposób. Chce On dać dzieciom to, co jest nazywane „Integralną Edukacją", tzn. wzmocnić ich wolę w służbie boskości, nakierować na właściwe prowadzenie się, zainteresować ich intensywnym poszukiwaniem prawdy – tak, by mądrze i chętnie angażowali się w te badania prawdy – a następnie doprowadzić do kompletnej równowagi emocjonalnej, w której całe życie instynktowe utrzymywane jest pod ścisłą kątrolą, a emocje są czyste na tyle, by podczas medytacji znajdować Boga. Dalej: uwolnić własną intuicję tak, by miłość wylewała się z duszy. Są to główne filary, na których opiera się nowa edukacja, edukacja Sathya Sai.

Tysiące dzieci uczy się w setkach Centrów Bal Vikas Sathya Sai, ukierunkowanych na stopień podstawowy, oraz setki uczących się w szkołach ponadpodstawowych i gimnazjach afiliowanych przy uniwersytetach indyjskich. W szczególności, do gimnazjów takich jak w Whitefield w pobliżu Bangalore i gimnazjum dla dziewcząt w Anantapur przyjmuje się dzieci z całych Indii, [dzieci] różnych narodowości. Taki rodzaj nauczania jest coraz powszechniej uznawany. Jeśli nowy system edukacji ma nadejść, musi on zostać [wpierw] wprowadzony w całych Indiach. W istocie, indyjskie kształcenie wyższe, podobnie jak podstawowe i średnie, powinno być kompletnie zmienione.

© [Lektor:]
Oto co Sai Baba mówi o edukacji: Prawdziwie dobry system uczy nas uniwersalnego pokoju, uwalnia nas od ograniczenia umysłowego i stymuluje zdolność współżycia. Jest to powolny proces – jak rozkwitanie kwiatu. Zapach narasta stopniowo i staje się czysty i silny, kiedy kwiat się otwiera, płatek po płatku. Uczy studenta pokory. Sai Baba określa swój własny system nauczania, który nazywa Bal Vikas. Nie przypomina żadnego z istniejących systemów, ponieważ nie próbuje on przekazywać informacji z jednej głowy do innej, ale z jednego serca do innego. System Bal Vikas Sai Baby, z pewnością jest warty omówienia w szczegółach, ale tutaj wskażemy tylko na jego istnienie i podkreślimy jego prawdziwie oryginalne aspekty.

O modlitwie Sai Baba mówi: musicie nauczyć dzieci modlić się nie tylko dla siebie, ale dla wszystkich. W ten sposób unikamy życia jednostek ukierunkowanego na siebie samych tak, że indywidualność staje się formą neutralności. Rozprzestrzenia się ona na całą wieś, miasto, kraj, na cały świat. Szkoły Sai Baby, Bal Vikas, są w całych Indiach. Jest wiele szkół i gimnazjów specjalizujących się w sztukach, naukach ścisłych i ekonomii, powiązanych z uniwersytetami. Np., w Bombaju znajduje się Instytut Badawczy Sathya Sai Baby oraz Instytut Rolniczy. Sai Baba zbudował wiele modelowych szpitali, gdzie praktykuje się różne sposoby leczenia – [...] od akupunktury po tradycyjną medycynę zachodnią.

© [Autor:]
Tego samego dnia przyjechał do Gokulum, dokładnie jak o to prosiłem nie mogąc sam w taką możliwość uwierzyć. Pewnego dnia, ku memu zaskoczeniu, Sai Baba przysłał kogoś, by zapytał co jeszcze potrzebowałem do mojego filmu. Byłem zdziwiony ale powiedziałem: jednych z Jego odwiedzin w Gokulum, nowoczesnej farmie, którą założył obok Puttaparthi.
Do tych właśnie scen filmu Baba pozował. Podobała mu się rola aktora. Próbowałem zrozumieć co to wszystko znaczyło; człowiek taki jak On, niesamowicie zajęty, człowiek który projektuje i buduje szkoły w całych Indiach jak również farmy i szpitale, człowiek który codziennie przyjmuje tysiące wyznawców. Taki człowiek znajduje czas, by zaspokoić tak proste życzenie. Sai Baba powiada: Chodź, wypróbuj Mnie! Ale tym razem szybko pojąłem lekcję. Człowiek ten chciał pokazać swą miłość, swą dostępność człowiekowi takiemu jak ja, całkowicie pochłoniętemu przez sprawy do załatwienia, który często nie znajduje czasu dla pewnych rzeczy.

W międzyczasie odbywało się ARATI. Podobnie, jak kamfora całkowicie spala się bez pozostawiania żadnych śladów, tak samo ogień oddania i namiętności spala się nie pozostawiając śladów własnego „ja", ego. Oto co ta ceremonia oznacza. Chłopiec, który potrafił czynić cuda, dalej mnie zadziwia, ale te właśnie dziwy pomagają mi rozumieć.

© [?:]
Z pewnością widział pan w Puttaparthi tę piękną kolumnę, która nosi symbole wszystkich [największych] religii: hinduizmu, chrześcijaństwa, buddyzmu, zoroastrianizmu i islamu. Na panelach podstawy kolumny wypisano wielkie słowa pochodzące z tych religii.
Słup ten, zwieńczony rozwiniętym lotosem, przedstawia wizję Baby różnych religii: są to wszystko [różne] drogi prowadzące do tego samego Boga.
Będzie tylko jedna religia – religia miłości
i tylko jeden język – język serca,
i tylko jedna kasta – ludzkość.

© [Dyskurs Baby]

© [?:]
Interesująca jest idea związana z Jezusem i ukrzyżowaniem. W języku angielskim zaimek „ja" pisze się dużą literą „I". Jeśli przekreślisz to „ja", utworzysz krzyżyk, tzn. ukrzyżujesz ego. To co zostanie jest boskie. I Chrystus był taki – miał w sobie tę boskość. Faktycznie był On jednym z największych awatarów naszych czasów, w naszym świecie.

© [Lektor:]
Don Mario Mazzoleni, ksiądz związany z diecezją rzymską, studiował w Academia Alfonsina w Rzymie.

© [Mazzoleni:]
Pierwszy kontakt z Sai Babą nawiązałem poprzez literaturę. Przeczytałem kilka książek, które uznałem za bardzo interesujące, powiedziałbym nawet – nieco zbyt działające na wyobraźnię. Z tego powodu pojawiły się zwątpienia. Wszystkie cuda, które Baba czynił, mogły być równie dobrze wytworem zgubnej istoty. Pomyślałem, że może Antychrysta. Jest tylko jeden sposób, by to stwierdzić. Musiałem przeczytać Jego własne teksty i przemowy. Tak więc kupiłem wszystko, co mogłem znaleźć na rynku i ku własnemu zaskoczeniu – mogę nawet powiedzieć: przy głębokim szoku – odkryłem, że niepodobieństwem było, aby był On Antychrystem, ponieważ rzeczy, które mówił, były zbyt podobne, za bardzo zgodne z pismami świętymi – włącznie z Nowym Testamentem.

© [Rozmówca:] Zatem pojechał pan do Indii i do Sai Baby?

© Tak. W momencie, kiedy spotkałem się fizycznie z Sai Babą, w chwili kiedy mogłem z Nim rozmawiać, otworzył On przede mną nową sferę wiedzy. To tak, jakby zdarzyła się cała seria otwarć na obszary, o których nie wiedziałem nic. Wszystko, co w mojej religii wydawało się tak tajemnicze, stało się jasne. Odkryłem w sobie nowy entuzjazm, nową drogę, która jest moim powołaniem jako pastora.

© [Śpiew Sai]

© [?:]
W wielkim audytorium w czasie tygodnia Bożego Narodzenia chrześcijańskie dzieci odgrywają przedstawienie bożonarodzeniowe. Na koniec przedstawienia na scenę wchodzi Baba.

© [?:]
Rano, o 5-tej, z pierwszą intonacją OM, kiedy jest jeszcze ciemno, tam daleko na wschodzie chrześcijańscy wyznawcy zbierają się i idą wokół aśramu śpiewając kolędy w fantastycznej procesji oświetlonej światłem tysięcy świec. Duchowość Sai Baby przyciąga chrześcijan z całego świata: Amerykanów, Australijczyków, Anglików, Kanadyjczyków, Francuzów, Włochów, Szwedów, Niemców, Hiszpanów, Portugalczyków, a także ludzi z Afryki, Ameryki Południowej, Japonii, Chin, Korei. Co roku przyjeżdża ich więcej i więcej, by przeżyć tę nadzwyczajną, intensywną i namacalną atmosferę.

Oto jak powinny być obchodzone święta Bożego Narodzenia – mówi Baba – modląc się, śpiewając, bez żadnej bieganiny za prezentami, jedzeniem i innymi artykułami [...] Przygląda się, uśmiecha, pozdrawia ręką.

© [Mazzoleni:]
Sai Baba, Śri Sathya Sai Baba – co oznacza Pan [Bóg], Prawda, Matka i Ojciec – uważany jest za Awatara. W kulturze indyjskiej awatar jest boską inkarnacją – jest to zatem Bóg, który zstępuje na Ziemię w ludzkiej postaci. Nam, ludziom Zachodu, szczególnie katolikom, którzy zostaliśmy wychowani w wielu przesądach, powiedziałbym nawet: zostaliśmy wyedukowani dla przesądów, trudno jest uwierzyć, żeby Bóg zdecydował się na zejście na Ziemię w nowej postaci w czasach współczesnych i prezentował się na nowy [sposób] i z nowymi motywami, czy nawet z tym samym motywem uratowania rodzaju ludzkiego. Ponieważ w szczególności dla katolików istnieje tylko jedno boskie wcielenie – młody Jezus Chrystus. Lecz któż jest w stanie ograniczyć nieskończone i przeszkodzić Bogu w zejściu na Ziemię kiedy, gdzie i jak zapragnie.

© [Sandweiss:]
Kim jest Sai Baba? Nie jest to wprawdzie niewłaściwe pytanie, lecz przytłaczające jest podjęcie się wyczerpującej odpowiedzi. Jak można to ująć w słowa? Widzi pan, gdy naprawdę doświadcza się Sai Babę, to nogi zaczynają drżeć, pada się w oddaniu. Zbyt łatwo jest powiedzieć, że widzi się Go jako Boga. Hindusi mówią, że jest On Brahmą, Wisznu, Śiwą, chrześcijanie mogą powiedzieć, że jest Chrystusem, a Żydzi – że Mesjaszem. Zbyt łatwo i gładko jest powiedzieć słowami to, kim jest Baba. Kiedy naprawdę doświadczasz Babę, kiedy idzie wprost na ciebie, twój instynkt każe ci paść na ziemię i weselić się, i być podnieconym i pełnym miłości z powodu tego kim On jest. Nie jest to rzecz do wytłumaczenia w słowach – jest to przeżycie, które jest tak wzniosłe, [wykraczające] ponad to, co rozum może ogarnąć. Kiedy widzę siebie zachowującego się w ten sposób, zwykle zastanawiam się, czy jest to reakcja histeryczna, czy jestem zahipnotyzowany, czy przeżywam jakieś nieznane zjawiska psychologiczne.

Ale istnieje sposób przeżywania rzeczywistości głębiej niż to, co doświadczamy za pomocą umysłu. Wielkość wszechświata, poczucie nieskończonej miłości Boga, [Jego] słodyczy, wielkości – jak mamy to wyrazić słowami? Jedynym sposobem wypowiedzenia tego jest cisza; być może łzami i poprzez upadnięcie na kolana. Oto co oznacza dla mnie Baba.

© [Bhagavantam:]
Och! Jest to pytanie za milion dolarów, jak by Amerykanie powiedzieli. Wielu już zadawało to pytanie. Zadawałem i ja. W wyniku długotrwałego kontaktu z Nim, trwającego ponad 20 lat, i w rezultacie dokładnej i krytycznej analizy wszystkiego, co robi, co zrobił dla mnie i innych, doszedłem do wniosku zgodnego z tradycją indyjską, że Bóg który normalnie jest niewidzialny i nieprzejawiony – chociaż wszechobecny – może okazyjnie podjąć decyzję, by ukazać się w ludzkiej postaci wśród ludzi. Tak, jak mieliśmy takie przykłady w Ramie i Krisznie z mitologii hinduskiej i w Jezusie Chrystusie na Zachodzie, tak teraz mamy tutaj w Babie Boga ukazującego się w ludzkiej formie, mówiącego do nas, poruszającego się wśród nas i pomagającego nam, leczącego nas i okazującego swą nieskończoną miłość i współczucie, bez rozróżniania kast, ras czy koloru skóry i nie oczekującego niczego w zamian.

© [Kasturi:]
Widzę w Nim wielkiego poetę – poetę poetów. W Jego wzniosłości, spokoju, współczuciu, w Jego mocy, w Jego mądrości, w Jego obecności w każdym żywym stworzeniu, w Jego miłości. Jest On akceleratorem poezji w każdym poecie; jest rymem, jest tempem, jest harmonią, melodią – ostatecznym źródłem tego wszystkiego. Tak to widzę. Jest On poezją. Kiedy mówi, słucham muzyki sfer.

© [Lektor:]
Ojciec Anthony Elenjimittam, mnich dominikański, uczeń i kolega Mahatmy Gandhiego, autor prac badawczych, konsultant, wybitny ekspert obu kultur – zachodniej i wschodniej, prowadzi dwie szkoły w Bombaju, obie dla dzieci porzuconych. Do misji ekumenicznej zachęcił go Papa Lucioni, wielki ekspert duchowości hinduskiej.

© [Elenjimittam:]
Dla mnie Baba jest nauczycielem na tym samym poziomie, co Chrystus, Budda i inni nauczyciele przeszłości, który uczy ludzkość służenia Bogu. Uczy nas jako istoty ludzkie – synów Boga, jako Bogów w innej formie. Przez wprowadzenie do praktyki Jego nauk zrozumiesz, kim w rzeczywistości jest Sai Baba zamiast formułować teorie o tym, czy jest On najwyższą inkarnacją [...]. Są to te same nauki, co nauki Chrystusa. Nie interesuje mnie dogmatyzacja. Lecz we wprowadzaniu do praktyki Chrystusowego „Kazania na górze" i innych Jego nauk – jeśli robiąc to mogę zmienić moje życie, zmienia się moje nastawienie, faktycznie każda komórka mego ciała jest w stanie przemiany – przechodzi ciągłą metamorfozę.

© [Rozmówca:]
Zatem czy Baba – przepraszam za przerwanie – czy Baba ma ważną rolę w obecnym momencie historii?

© Obecnie, kiedy [już] nowa świadomość została obudzona na całym świecie, Sai Baba ma bardzo ważne zadanie. Podobnie jak np. Swami Vivekananda był wielkim nauczycielem ... no nie ostatniego wieku, ponieważ zmarł w 1902 r.; Ramakryszna był także wielkim nauczycielem i podobnie Ramana Mahariszi, Śri Aurobindo itd. W Indiach jest cała plejada takich wielkich nauczycieli przeszłości.

Sai Baba uczy nas nowych kierunków, na których możemy pokonać przepaść między Wschodem i Zachodem, między religiami semickimi i indoaryjskimi. Tak więc uczy nas ekumenizmu kosmicznego – by tak to nazwać. Jest to Jego posłanie.


File translated from TEX by TTH, version 3.33 on 23 Mar 2003.