RAMA KATHA RASA WAHINI



Słodka opowieść o Ramie




Streszczenie książki
Bhagawana Sathya Sai Baby




Kazimierz M. Borkowski




Materiały przeznaczone do użytku wewnętrznego




Grupy Sathya Sai w Grudziądzu i Toruniu

Październik 1994






Poniższe streszczenie w żadnym wypadku nie powinno być przyjmowane jako namiastka pełnej wersji. Nie jest możliwe w kilku zdaniach zawrzeć nawet ułamka dramaturgii, piękna i wspaniałych nauk zawartych na ponad 700 stronach oryginału. W zamierzeniu autora, podsumowanie to, które odzwierciedla tylko szkielet epopeji, ma jedynie pomóc czytelnikom dyskursów Sathya Sai Baby w pojmowaniu jakże częstych Jego nawiązań do zdarzeń z Ramajany. Każdy, kto zna język angielski powinien koniecznie już teraz przeczytać tę fascynującą książkę. O jej wartości świadczą dobitnie słowa Autora Ramakathy i zarazem głownego bohatera epopeji: Opowieść Swamiego o Ramie będzie klasykiem przez kilka następnych jug (juga to wiele tysięcy lat).




Tom I


Rozdział pierwszy omawia znaczenie Ramajany. W rozdz. 2 przedstawiono świetność kolejnych władców słonecznej dynastii Raghu miasta i królestwa Ajodhji1 poprzedzających Daśarathę. Każdy z nich charakteryzował się nadzwyczajną prawością i dbałością o dobro poddanych, którzy odwzajemniali się szacunkiem i umiłowaniem królów. W królestwie zawsze panował ład i porządek.

Od trzeciego rozdziału zaczyna się opowieść o dziejach Ramy. Na wybrzeżach oceanu, w skrzyni wyrzuconej przez fale, znaleziono piękność, którą porwał Rawana (dziesięciogłowy władca Lanki, przywódca demonicznych Rakszasów) i wydał na pastwę oceanu wierząc, ze zginie. Nie wiedziała ona, w jaki sposób znalazła się w tej sytuacji, ale powiedziała, że jest córką władcy królestwa Kośala i nazywa się Kauśalja. Kiedy odwieziono ją do rodziców, ci w dowód wdzięczności oddali ją za żonę młodemu królowi Daśaracie. Upłynęło sporo lat, a para królewska nie miała dzieci. Zdecydowano więc, że król weźmie drugą żonę, Sumitrę. Ta jednak też nie urodziła żadnego dziecka i król poślubił trzecią żonę Kajkę (Kajkeji, córka króla Kekaji w Kaszmirze). Również trzecia żona nie urodziła następcy tronu. Ponieważ Daśaratha osiągnął wiek nie pozwalający na dalszą zwłokę, postanowiono odprawić odpowiedni obrządek wedyjski, jagę Puthrakameszti. Podczas tych ceremonii, prowadzonych nad brzegiem rzeki Śaraju, w płomieniach ofiarnych ukazała się Boska Osoba i przekazała królowi naczynie z potrawą przeznaczoną dla trzech żon. Podczas przygotowywania się do uroczystego spożycia potrawy, druga z żon trzymała swoją porcję w naczyniu pozostawionym na parapecie tarasu na zewnątrz pałacu, w sąsiedztwie swojej komnaty zabiegów higienicznych i kosmetycznych. Rozważała, że lepiej by nie rodzić syna, gdyż i tak — jako syn drugiej królowej — nie będzie następcą tronu, lecz będzie musiał cierpieć poniżenie służenia innemu królowi. W międzyczasie nadleciał orzeł i uniósł w swoim dziobie naczynie z potrawą od Boskiej Osoby. W tej sytuacji królowa wyjawiła pozostałym królowym co zaszło. Wszystkie trzy królowe żyły w wielkiej przyjaźni i wzajemnym zaufaniu, dlatego dwie pozostałe postanowiły podzielić się z trzecią tak, aby wszystkie miały jednakową ilość potrawy.

W odpowiednim czasie, w odstępach jednodniowych, wszystkie trzy żony urodziły chłoców: najpierw Kauśalja powiła chłopca, któremu nadano imię Rama (= ten który raduje), Kajka — Bharatę, na końcu Sumitra bliźniaki — Lakszmanę i Śatrughnę. Bliźniaki nie chciały jeść i ciągle płakały. Nadworny mędrzec Waśiszta poradził, aby Lakszmanę przenieść do pałacu Kauśalji, gdzie przebywał Rama, a Śatrughnę do pałacu królowej Kajkeji do towarzystwa Bharaty. Kiedy to uczyniono, skończyły się kłopoty z dziećmi, ale też królowa Sumitra nie miała żadnego dziecka przy sobie (później uświadomiła sobie, że to dlatego, iż spożyła potrawę przeznaczoną dla tamtych królowych).

Dzieci rosły zdrowe i pojętne w nauce. Najlepiej sprawował się Rama i to w niego wszyscy byli zapatrzeni. W odpowiednim czasie przeszli przeszkolenie, oddzieleni od rodziców, u swojego guru, nadwornego mędrca i nauczyciela Waśiszty. Obwieziono ich także po całym imperium pokazując święte miejsca.

Kiedy byli kilkunastoletnimi chłopcami, do Daśarathy zgłosił się wielki asceta Wiśwamitra, który poprosił o pomoc nie wyjawiając jednak jakiego rodzaju. Gdy Daśaratha się zgodził, wtedy asceta powiedział, że chce wziąć ze sobą do aśramu Ramę i Lakszmanę, aby pomogli mu spełnić pewien ważny obrządek wedyjski, jadźnię, w którego odprawieniu przeszkadzały liczne demony. Wiśwamitra wiedział, że Rama jest awatarem (czego nie wiedział Daśaratha). Ojciec dzieci nie chciał się na to zgodzić, ale w końcu musiał ulec wobec wcześniej danego słowa.

Gdy opuścili Ajodhję, Wiśwamitra przekazał Ramie i Lakszmanie odpowiednie nauki, mantry i bronie, które zdobył dzięki swoim wyrzeczeniom. Po drodze do aśramu Wiśwamitry znaleźli się na obszarze opanowanym przez ogrę (demonicę) Thataki z rodzaju jakszini, która niszczyła wszysto w tej okolicy. Tutaj Rama, po długiej walce, odniósł pierwsze swoje zwycięstwo nad złem pokonując tego potwora strzałami z łuku.

Drugie zwycięstwo odniósł (wraz z Lakszmaną) nad demonami zakłócającymi obrządek jadźni prowadzony przez Wiśwamitrę. W szóstym dniu jadźni na terenie uroczystości nagle pojawiły się płomienie i błyski ze wszystkich akcesoriów towarzyszących obrządkowi; ściemniło się i z chmur polała się krew. Do niewidzialnych przywódców ogr, Marićy (syna Thataki) i Sabahu, Rama strzelił tak silnie, że demony te zostały odrzucone na setki mil wpadając do oceanu (ale nie zginęły).

Następnie Wiśwamitra wraz z uczniami opuścił swój aśram i na zaproszenie króla Dźanaki udał się do miasta i królestwa Mithila, gdzie miała odbyć się wielka uroczystość wedyjska, ceremonialna Jadźńa. Zaprosił na nią także Ramę i jego brata, chociaż ci się początkowo chcieli wykręcić od uczestnictwa. Po drodze Wiśwamitra opowiadał ciekawe historie z przeszłości dotyczące napotykanych obiektów i terenów. Przytoczył m.in. długą opowieść jak doszło do sprowadzenia Gangi z Nieba na ziemię. Po pewnym czasie, niedaleko od Mithili, doszli do od wielu lat opuszczonej pustelni, gdzie zaklęta w kamień tkwiła pośród drzew żona mędrca Gautamy Maharsziego, Ahalja. Przed laty władca bogów, Indra, uwiódł piękną Ahalję przybierając postać Gautamy, a mąż rzucił na nią za to klątwę więziąc ją w kamieniu do czasu, aż na ziemi nie pojawi się Rama, syn Daśarathy. Rama uwolnił ją dotknięciem stopy.

Dźanaka miał niezwykły łuk, Łuk Śiwy, który Śiwa przekazał jego przodkom na przechowanie po odprawieniu wielkiej Jadźni. Król obiecał poddanym, że jeśli ktoś potrafi podnieść ów łuk albo go napiąć (a ważył on wiele ton) to dostanie jego córkę Sitę za żonę. Sitę wykopał on kiedyś jako niemowlę umieszczone w ziemi w pojemniku. Była ona teraz dziewczyną niezwykłej piękności i dysponowała też niezwykłymi mocami (np. jeszcze w dzieciństwie bez wysiłku przesunęła skrzynię z tym boskim łukiem, kiedy dostała się pod nią zabawka). Poproszono Ramę o próbę napięcia łuku, co uczynił z wielką łatwością. Napiął łuk tak, że pękł na dwoje jak zapałka. W związku z tym odbył się ślub, na który zaproszono całą świtę królewską Ajodhji wraz z królem Daśarathą, królowymi i pozostałymi braćmi. Przed ślubem uzgodniono też wydanie drugiej córki Dźanaki, Urmily, za Lakszmanę oraz dwóch córek jego brata (Kuśadhwadźy, który rządził sąsiednim królestwem), Śrutakirti i Mandawi, za Śatrughnę i Bharatę.

W drodze powrotnej do Ajodhji drogę świty królewskiej zagrodził Paraśurama, który wyzwał do walki Ramę w związku ze złamaniem boskiego łuku, którego drugą kopię — Łuk Wisznu — on posiadał. Kiedy Rama zaprezentował swoje nadludzkie moce biorąc Łuk z ramienia Paraśuramy, ten natychmiast oddał mu hołd i wycofał się z walki, twierdząc, że chodziło mu o zademonstrowanie ludziom potęgi Ramy, i zniknął. Rama przekazał Łuk Wisznu bogu Warunie.

Pewnej nocy, podczas nalewania sobie napoju, Daśaratha zauważył drżenie ręki. Dlatego w czasie nieprzespanej nocy uznał, iż nastała pora przekazać tron Ramie. Propozycję taką przekazał radzie królewskiej, która przyznając mu rację nalegała, aby uroczystości odbyły się z pewnym opóźnieniem — tak, żeby można było zawiadomić i zaprosić na koronację dostojności z sąsiednich królestw. Daśaratha jednak postawił na swoim i zgodzono się na koronację w kilka dni.

Dowiedziawszy się o tym niańka królowej Kajkeji przyszła do niej i udając rozpacz przekonała ją w końcu, że Daśaratha i cały dwór, włącznie z pozostałymi królowymi, uknuli przeciw niej spisek, aby odsunąć ją od wszelkich wpływów na dworze. Kajka za poradą niańki zrobiła wielką scenę grożąc, że pozbawi się życia. Od Daśarathy zażądała dotrzymania teraz obietnicy złożonej przezeń bardzo dawno temu — obietnicy, że spełni jej dwa życzenia. Gdy on na to przystał wyjawiła następujące swoje żądania: zamiast Ramy na króla ma być koronowany jej syn Bharata, a Rama ma pójść na wygnanie do lasu na 14 lat. Daśaratha próbował wszelkich sposobów, aby skłonić Kajkeji do złagodzenia żądań, ale ta się uparła i nie dało się nic zrobić. Słowo Daśarathy musiało być dotrzymane.

Rama niezwłocznie udał się na wygnanie pozwalając jedynie żonie Sicie i bratu Lakszmanie na towarzyszenie sobie.

Po nastroju wesela, kiedy rozeszła się wieść o wygnaniu Ramy, Ajodhję opanowało przygnębienie i nastała atmosfera żałoby. Wszyscy chcieli pójść z Ramą. Najbardziej cierpiał ojciec Ramy, Daśaratha, który po odejściu Ramy w kilka dni później — zanim jeszcze przybył Bharata z Śatrughną przebywający w tym czasie u wuja ze strony królowej Kajkeji — zmarł z żalu i tęsknoty. Tuż przed śmiercią opowiedział o klątwie z czasów swojej młodości, jaką rzucił na niego pewien niewidomy pustelnik za omyłkowe zastrzelenie jego syna przez Daśarathę. Przed spaleniem się żywcem na stosie pustelnik ten powiedział, że Daśaratha kiedyś będzie cierpiał po stracie swego syna podobnie jak on.

Przyjechawszy Bharata pogniewał się na matkę i odmówił przyjęcia tronu. Postanowił pójść do Ramy. Razem z nim wyruszyła praktycznie cała Ajodhja — pozostali jedynie nieliczni niezbędni dla utrzymania miasta. Dołączyła także Kajkeji.

Owe tłumy po kilku dniach dotarły do miejsca pobytu Ramy, Sity i Lakszmany. Przybył tam też król Dźanaka z żoną. Rama gościł ich wszystkich przez pięć dni. Na koniec, przy pożegnaniu oddał Bharacie swoje własne sandały. Po powrocie do Ajodhji Bharata położył te sandały na królewskim tronie, przekazał odpowiednie rozporządzenia ministrom, a sam udał się w odosobnienie na 14 lat.

Tak kończy się tom pierwszy Ramakatha Rasawahini.



Tom II


Po pewnym czasie Rama zdecydował przenieść się w inne miejsce, w kierunku południa. Po drodze napotkali kilka pustelni. Natknęli się też na ogrę (demona), z którą zaciekle walczył Lakszmana, ale kiedy osłabł Rama posłał strzałę ,,księżycową" i odciął demonowi głowę. Okazało się że był to Gandharwa, jeden z niebiańskich aniołów, który musiał się narodzić ogrą na skutek klątwy rzuconej przez Kuberę. Pogrzebano jego ciało zgodnie z rytuałami.

W pustelni Śarabhangi, mędrzec ten na oczach wszystkich spalił się żywcem na stosie będąc cały czas wpatrzony w postać Ramy.

Inny mędrzec, Agastja wskazał im miejsce zamieszkania: Panćawati — przeklęty obszar Dandakaranja nad rzeką Godawari. Klątwa pochodziła od mędrca Gautamy za podstęp jaki zrobili mu niegodziwi mnisi podstawiając zdychającą krowę i oskarżając go, że ją zabił. Dodatkowym powodem było to, że władca tego regionu — Dandaka — pogwałcił niewinność córki własnego nauczyciela, mędrca Bhrigu.

Po zbudowaniu pustelni w Panćawati pewnego dnia siostra Rawany, demonica Śurpanakha, przybrawszy postać pięknej dziewczyny próbowała zalotów do Lakszmany i Ramy, co się skończyło okaleczeniem jej przez Lakszmanę (obciął jej nos i uszy!). Oszpecona w ten sposób poskarżyła się innym swoim braciom, a ci wyruszyli z 14—tysięczną armią Rakszasów przeciw Ramie. Kiedy przybyli pod pustelnię Rama posłał strzałę, która mamiła wojowników tak, że widzieli w swoich sąsiadach wrogów i w rezultacie sami siebie wytłukli niemal doszczętnie.

Śurpanakha udała się na Lankę i opowiedziała wszystko Rawanie. Ten pojechał do Marićy i zmusił go, grożąc zabiciem, do współpracy w planie wykradzenia Ramie Sity. Marića przyjął postać wspaniałego złotego jelenia i pokazał się Sicie, a ta pragnąc go mieć dla zabawy poprosiła Ramę, aby go złapał. Lakszmana w tym czasie miał pilnować Sity, ale jeleń (Marića) po postrzeleniu przez Ramę zawołał głosem Ramy o pomoc i Sita (z wielkim trudem) nakłoniła Lakszmanę do pojścia na pomoc Ramie. Na to tylko czekał Rawana. Pod postacią Bramina nakłonił ją do wyjścia z pustelni, a potem zabrał ją przemocą do swojego napowietrznego rydwanu, ,,Puszpaka", i odlecieli na Lankę.

Rama i Lakszmana udali się na poszukiwanie Sity. Znaleźli monarchę orłów Dźataju z poobcinanymi skrzydłami, który stracił je w walce z Rawaną próbując uwolnić wołającą o ratunek Sitę. Orzeł zmarł z głową na udach Ramy. Pogrzebawszy go z należnymi honorami, poszli dalej. Po drodze Lakszmana odcina członki próbującej się do niego zalecać demonicy Adźa-mukhi, a potem Rama zabija obrzydliwą (bez głowy, usta na brzuchu, bardzo długie ramiona) Kabandę.

Później spotykają staruszkę, Śabari, której zmarły mistrz nakazał oczekiwanie na przyjście Ramy i godne jego przyjęcie. Zmarła w obecności Ramy wzniecając wewnętrzny Ogień Jogi, który na oczach braci zamienił ją w popiół.

Dotarli wreszcie do gór Riszjamuka, gdzie mieszkał wygnaniec Sugriwa. Był on władcą hord Wanar (małp), ale naraził się bratu Wali, który wygnał go ze stolicy zabierając mu żonę. Sugriwa widząc z góry, że zbliżają się obcy, posłał na zwiady Hanumana, który mu służył. Zbliżywszy się Hanuman natychmiast rozpoznał w nich boską parę Nara-Narajana.

Rama pomógł Sugriwie pokonać Wali i osadził go na tronie jako władcę Wanar. Sugriwa zarządził poszukiwania Sity na wszystkich kierunkach świata. Hanuman na czele hordy udał się na wschód. Ci nad jeziorem spotkali medytującą ascentkę, która czekała na pojawienie się małp a potem Ramy (zgodnie z przepowiednią jej mistrza). Powiedziała im, że Sita jest w pięknym mieście gdzieś nad brzegiem morza. Potem nad brzegiem morza znależli wielkiego ptaka Sampati, brata Dźataju, który powiedział im, że od swego syna dowiedział się iż Sita jest na Lance — 400 jednostek odległości (jodźan, po kilkanaście kilometrów każda) stąd, ale trzeba przeskoczyć 100 jednostek nad wodą.

Hanuman udał się na zwiady na Lankę startując w powietrze jak rakieta. Tam dotarł do Sity przekazując jej rzeczy i wiadomości od Ramy. Potem został przyłapany na objadaniu się owocami z sadu i po walce doprowadzony przed Rawanę. Za bezczelność postanowiono owinąć mu ogon materiałem nasyconym oliwą i podpalić. Ten zmienił formę i uciekł im, a płonącym długim ogonem zapalił całe miasto Lanka (oszczędził tylko dwa domy!). Następnie wskoczył do morza, wrócił jeszcze na krótko do Sity i powrócił do własnego obozu, a potem Ramy.

Na Lance w czasie obrad ministrów brat Rawany, Wibhiszana, radził aby oddać Ramie Sitę i uchronić Rakszasów przed zagładą. Rozwścieczony Rawana przegnał go kopniakiem. Wibhiszana przeszedł na stronę Ramy i przez Ramę został mianowany władcą Lanki.

Dla przeprawy na Lankę postanowiono zbudować most. Zastępy olbrzymich małp nosiły góry i drzewa z odległych rejonów i wrzucały do morza. W istocie wrzucali tylko Nala i Nila, na których ciążyła klątwa, że cokolwiek wrzucą do morza to nie utonie. Po pięciu dniach most był gotowy. Posłano wieść, aby wszystkie małpy pozostawiły swoje góry tam, gdzie były. Szczyt Hanumana jednak lamentował, że go tak porzucają. Rama przekazał mu wiadomość, że w nadchodzącym wieku Dwapara sam podniesie go na 7 dni i nocy. Była to góra Gowardhana, którą w następnej judze uniósł Kriszna. Na wniosek Wibhiszany, nad brzegiem na pamiątkę wejścia na Lankę postawiono Rama Lingeśwarę, którą konsekrował Rama.

Po wstąpieniu na wyspę Rama posyła Angadę (syna Wali) do Rawany, aby jeszcze raz sprobował nakłonić go do zmiany stanowiska. W sali audiencyjnej odbyła się długa ostra rozmowa, w której wyniku Rawana kazał obecnym przewrócić tę małpę i zjeść ją. Jednak kiedy Angada tupnął, Rawana spadł z tronu i posypały się jego korony (4 z nich Angada rzucił aż do obozu Ramy). Nikomu nie udało się Angady nawet ruszyć, a kiedy Rawana złapał go za nogi otrzymał takiego kopniaka, że stracił przytomność. Wtedy Angada powrócił do Ramy.

Armie Wanar atakują Lankę (miasto) z czterech stron. Walka trwała wiele dni. Był w niej użyty m.in. napowietrzny rydwan. Zginęło mnóstwo Rakszasów, w tym wszyscy generałowie. Lakszmana został ciężko ugodzony w serce bronią Brahmy, Śakti, przez syna Rawany Meghanadę i leżał nieprzytomny. Hanuman wykradł z Lanki lekarza Suszemę wraz z całym domem, a ten powiedział, że potrzebne są zioła z góry Sandźiwi w górach Drona2. Hanuman poleciał tam i, by zyskać na czasie, wziął całą górę i udał się w drogę powrotną. W tym czasie Rama opłakiwał los Lakszmany. Kiedy Hanuman przelatywał nad Ajodhją dostrzegł go medytujący Bharata i, sądząc że to jakiś niegodziwy Rakszasa, zestrzelił go. Później gorzko pożałował, ale dzięki zdobytym zasługom Rama wysłuchał jego modlitwy i Hanuman mógł wkrótce polecieć dalej. Po wyleczeniu Lakszmany (w ożywczym powietrzu Sandźiwi ożyły też niemal martwe Wanary), Hanuman odniósł lekarza wraz z domem na miejsce i dodatkowo w jego sąsiedztwie postawił Sandźiwi.

Rozpacz Rawany odczuł w podziemnym świecie nether jego syn Ahi-Rawana i przybył do Rawany. Chcąc pomóc Rawanie wkradł się do obozu Ramy strzeżonego przez Hanumana (który zbudował mur wokół obozu z własnego bardzo wydłużonego ogona!), zwiódł Hanumana przyjmując postać Wibhiszany, związał uśpionych Ramę i Lakszmanę i zabrał ich do podziemnego świata pozostawiając lej w ziemi. Kiedy w obozie zorientowali się co się zdarzyło, Hanuman poleciał do podziemii zabił Ahi-Rawanę w świątyni bogini Kamady (posiekał go mieczem bogini, której Ahi-Rawana chciał złożyć jeńców w ofierze), przekazał jego koronę ziomkowi (małpie Makaradhwadźy) i przyniósł na ramionach Ramę i Lakszmanę na ziemię do obozu.

W końcu Rawana wezwał posiłki syna Narantaki, który przybył z 72 crore (720 milionami) Rakszasów. Hanuman ze swoimi hordami rozgromił ich nim dotarli do Lanki (samego Narantakę wrzucił do podziemi do obszaru zwanego rasatala).

Wreszcie nastąpiła walka Rawany z Ramą, która trwała 18 dni. Głowy Rawany odcinane strzałami Ramy natychmiast odrastały. Kończąc walkę Rama wystrzelił jednocześnie 31 strzał: jedna trafiła Rawanę poniżej pępka, 20 odstrzeliło wszystkie ramiona, a 10 — wszystkie głowy. Wtedy duch Rawany połączył się z Ramą!

Odbyła się koronacja Wibhiszany (bez Ramy, gdyż był on ciągle na wygnaniu; do końca pozostało tylko kilka dni). Uwolniona Sita musiała przejść rytuał Ognia (oczyszczenie po 10 miesiącach separacji). Z Ognia wyszedł Brahmin, bóg Ognia — Agni, niosąc na rękach ,,prawdziwą" Sitę do Ramy.

Rama, Lakszmana, Sita, Hanuman i inni wsiedli do ,,Puszpaki" i odlecieli z Lanki. W drodze do Ajodhji odwiedzili miejsca i pustelnie, w których wcześniej przebywali. Wkrótce zobaczyli Prajag (u zbiegu Gangi i Jamuny) i zarysy Ajodhji. Wylądowali w lesie u Guhy, gdzie napowietrzny rydwan został zwrócony pierwotnemu właścicielowi, Kuberze (bóg dostatku).

W Ajodhji zapanowała radość. Waśiszta wybrał sprzyjający dzień na koronację, która odbyła się hucznie z pełną obsadą dostojników (był obecny również król Dźanaka). Goście pozostali w Ajodhji przez 6 miesięcy, po czym Rama pożegnał ich. Hanuman jednak zawrócił, gdyż nie mógł znieść rozłąki z Ramą!

Całe imperium i stolica żyła odtąd w dostatku, szczęściu i spokoju. Aż zdarzyło się, że Ramie doniesiono jak to pewien obywatel wyrzucił żonę z domu, gdyż mieszkała przez jakiś czas w innym domu. Dodał przy tym, że nie będzie takich rzeczy tolerował tak jak Rama! Rama przemyślawszy sobie ten incydent postanowił wysłać Sitę na wygnanie. Była ona w ciąży. Wygnanie spowodowało smutek i żal do Ramy. Trzy królowe z tego żalu technikami jogi wzbudziły w sobie ogień i zamieniły się w popiół.

Na wygnaniu Sitę przyjął mędrzec Walmiki3. Urodziła dwóch bliźniaków, Kuśę i Lawę, których wyszkolił sam Walmiki. Kiedy po latach Rama odprawiał jagę Aśwamedę (rytualne ofiarowanie konia), konia złapali ci bliźniacy i nie chcieli oddać wojownikom Ramy. Pokonali najpierw oddział poszukujący, potem Śatrughnę wracającego z licznym oddziałem po pokonaniu niebezpiecznego demona Lawany. Rama na pomoc posłał Lakszmanę, ale i tego chłopcy zabili. Podobnie stało się z samym Ramą i Bharatą oraz Hanumanem — bliźniaki pokonały wszystkich i ze zdobyczą wróciły do aśramu. Sita chciała skończyć życie dowiedziawszy się, co zaszło, ale Walmiki nieco załagodził sprawę i poszli na miejsce pobojowiska. Rama już doszedł do siebie, a kiedy dowiedział się, że to jego synowie, wyściskał ich i ożywił pozostałych braci i wojowników. Kiedy przyprowadzono Sitę, ta wezwała boginię Ziemi, by ją zabrała do siebie. I tak się stało. Potem dokończono jagę (ofiarę).

Rama porozdzielał władzę (Ajodhja dla Kuśy, Lawapura [dziś Lahora] dla Lawy) i obowiązki. Nakazał Dźambawanowi (Niedźwiedziowi), aby żył do końca wieku Dwapara, kiedy przyjdzie ponownie i będzie z nim walczył jako Kriszna. Następnie w towarzystwie wielkiego tłumu Rama poszedł do rzeki Śaraju i tam wszyscy gromadnie przeszli do innego świata. Przedtem Rama udzielił błogosławieństwa przybywającym do Ajodhji i kąpiącym się w Śaraju.

Tak kończy się Ramakatha Rasawahini.

     Ideał braterstwa odmalowany w Ramajanie nie ma równego w żadnej innej epopei, nigdzie w światowej literaturze. Kiedy w czasie bitwy z hordami rakszasów na Lance Lakszmana padł zemdlony i nie dało się go ocucić, Rama opłakiwał to nieszczęście mówiąc: Och! Lakszmana jest źródłem mego oddechu; na całej ziemi nie ma drugiego brata takiego jak on. Życie Lakszmany i jego stosunki z bratem Ramą są świetlanymi przykładami dla ludzkości.
    [...] Przy końcu okresu awatary Ramy Bogowie posłali doń samego Jamę, aby przypomniał mu, że jego życie jako Awatara może zostać zakończone i wszyscy Boscy Uczestnicy mogą powrócić do swojej Niebiańskiej Siedziby. Kiedy Jama wszedł do sali audiencyjnej, Rama nakazał Lakszmanie pozostać przy wejściu i nie wpuszczać nikogo, by nie przeszkadzali w rozmowie. Powiedział mu, ażeby zważał na to pod grozą śmierci. Gdy Lakszmana pilnował, podszedł do niego porywczy mędrzec Durwasa i domagał się wpuszczenia. Był wzburzony za zatrzymanie i groził, że rzuci straszną klątwę zniszczenia Ajodhji, jej mieszkańców i całego klanu Raghu. Lakszmana rozważył wszystkie za i przeciw i doszedł do wniosku, że jego śmierć w istocie będzie mniejszym nieszczęściem, niż destrukcja całej Ajodhji. Dlatego też wpuścił Durwasę i bez sprzeciwów przyjął karę. Lakszmana podejmował każdy krok, biorąc za miernik albo życzenie Ramy, albo ogólne dobro. Porzucił wszystko — swoją żonę Urmilę, swoją matkę Sumitrę i książęce życie w Ajodhji — aby mieć możliwość służenia Ramie i wspierania jego misji. Kiedy zabił Indradźita (Meghanadę) w bitwie, Rama objął go w bezgranicznej radości i zawołał: Ach, drogi bracie! Jakże wielkie odniosłeś dziś zwycięstwo. Czuję się teraz tak, jak gdybym już odzyskał Sitę.
    [...] Kiedy Lakszmana zemdlał w czasie walki z Indradźitem, ten ostatni chciał podnieść jego bezwładne ciało i zanieść do [miasta] Lanki jako zakładnika. Ale ponieważ Lakszmana był inkarnacją kosmicznego węża, Śeszy, był niesamowicie ciężki i nie dało się go ruszyć. Dlatego Indradźit poniechał tego zamiaru i odszedł. W tym czasie nadszedł Hanuman i na skutek wypowiedzenia przezeń imienia Rama ciężar Lakszmany zmniejszył się do wagi piórka, tak wrażliwy był on na Ramanamę (imię Ramy) nawet kiedy był nieprzytomny. Jest to miarą skromności i bohaterstwa tego wielkiego brata Ramy.

Sathya Sai Speaks, X, 113 – 117 (Brindavan, 26-5-1977)

\ Sai Ram


    Przypisy:

1Obecnie: Audh.
2W Himalajach.
3Ten, który spisał Ramajanę.


File translated from TEX by TTH, version 3.12 on 29 Aug 2002.