Wywiad z Bhagawanem

 

Wywiad z Sathya Sai Babą zaczerpnięty z drugiej książki nieżyjącego już prof. Abdula Razaka Korbu pt. Satya Sai Satya Sakha, co znaczy Sathya Sai — Prawdziwy Przyjaciel (w archiwach Sai-Netu umieścił go Bala Subramanian). Cała książka dostępna jest też w internecie (w angielskim tłumaczeniu z marati opublikowanym w 2002 r.).

 

 

     We wrześniu 1990 r. udało mi się namówić moich przyjaciół do wyjazdu do Whitefield. Udaliśmy się tam grupą liczącą dwadzieścia pięć osób obu płci. Po obiedzie w stołówce i odpoczynku pod drzewem, kwadrans przed czwartą zebraliśmy się na placu.

            Tak jak było uzgodnione, poszedłem do pokoju kierownika akademika, gdzie pod drzwiami czekał już jeden z ochotników.  Kierownik wyszedł i powiedział: „Sai Ram. Chodźmy.” We trójkę skierowaliśmy się przez tłum ku rezydencji Baby.

            Nareszcie ten wielki wywiad dochodził do skutku! Miałem świadomość, że zdania Baby były precyzyjne i miały postać maksym.

 

Baba: Jak się masz, sir.

(O Boże! Takie zwracanie się (per sir) Baby jest podpowiedzią, że moje ego rośnie. Cóż, muszę znów dokonać introspekcji.)

Ja: Świetnie.

Baba: Jaki masz plan?

Ja: Baba, mam zaćmę w obu oczach. Ulecz mnie, proszę.

Baba: Wiem. Ale żadnych cudów dla dojrzałych wielbicieli. Poddaj się operacji. Twoje oczy będą zdrowe. Następne?

Ja: Gdy przyjechałem tu poprzednim razem, widziałem wielu mężczyzn i wiele kobiet. Czy oni wszyscy są twoimi prawdziwymi wielbicielami?

Baba: Niewielu z nich. Ale tęsknią za mną. Tacy biedni ludzie są łatwi do kształtowania. Jeśli chodzi o bogatych – trudno jest wykorzenić ich zarozumiałość, ich przywiązania, ich fałszywy styl życia i ich życie na pokaz. Dlatego muszę przyciągnąć ich nieco bliżej niż innych, by osiągnąć to samo. Są to osoby, które ścigają się po doczesne szczęście i docierają dokładnie tam, gdzie szczęścia nie ma. Czyż ci nie są także ludźmi? Gdy zaczną się poprawiać, staną się pomocni dla mojej misji. Zamożność nie jest grzechem!

Ja: Baba, tysiące nas biednych, ciężko pracujących i szczerych wielbicieli nie rozumie. W rzeczywistości niewielu z takich przyjmujesz. Nie otrzymują niczego, oprócz twojego darśanu, ale i to z bardzo daleka i z dużą trudnością.

Baba: Jedynie takim osobom bacznie się przyglądam. Zawsze jestem w sercach moich zwykłych wielbicieli. Nie spuszczam ich z oka nawet na chwilę. Rozumiem ich potrzeby i zaspokajam je. Ale nie spełniam ich życzeń i żądań! Życzenia wielu z wielbicieli wynikają z żądzy bogactwa i z zazdrości. Gdybym dał im to, czego chcą, byłoby to tak, jakby pozwolić im utonąć w oceanie zmartwień i nieszczęścia. Byliby po tym podobni do tych wielbicieli, którzy tu przychodzą. Ci, którzy są biedni materialnie, mogą pozostać biedni. Wielu zaś z bogatych w rzeczywistości jest żebrakami. Chodzą trzymając kosztowne miski żebracze żebrząc o pokój i szczęście. Jakże więc miałbym wystawiać moich biednych wielbicieli na cierpienie, czyniąc ich jedynie majętnymi?

Ja: Mam odczucie, że trudno będzie tym ubogim wielbicielom zrozumieć i zgodzić się na takie rozróżnienie.

Baba: Czy przynajmniej ty rozumiesz?

Ja: Teraz rozumiem.

Baba: A co wy ludzie robicie w świecie? Tylko opowiadacie i próbujecie popisywać się tym, jak bliskimi wielbicielami Sai Baby jesteście. Przełamcie to ego. Dla mnie wszyscy wielbiciele są tacy sami. Dystans między mną i nimi wszystkimi jest taki sam. W rzeczywistości nie ma żadnego dystansu. Wy ludzie potraficie patrzeć tylko geograficznie i porównywać różnice. Zadaniem starszych wielbicieli jest czuwać i usuwać takie nieporozumienia. Ty, na przykład – co  zrobiłeś w tym kierunku?

Ja: Bardzo dużo im tłumaczę. Ale myślę, że nie wszyscy są przekonani.

Baba: To twoja wina. Nie masz siły przekonywania. W porównaniu do bogaczy, u ludzi ubogich świadomość i rozumienie są bardzo elastyczne. Zawsze mów każdemu, że jestem w nich cały czas. Gdy ich tu przyciągam, moim celem jest podładować ich duchowe baterie. Przestań tylko rozróżniać między wielbicielami dalekimi i bliskimi. Oddania nie można porównywać. Oddanie tworzy się samo, zaś co do jakości samo w sobie jest pełne. Następne?

Ja: Dzisiaj w Indiach, a także innych krajach, wzmaga się grzeszność, przestępstwo, przekupstwo, morderstwo, żądza władzy itd. Giną niewinni ludzie. Gdzie są zbawiciele, Awatarzy – dlaczego nie naprawiasz tego stanu rzeczy? My, wielbiciele, mamy również dylemat wobec takich pytań. Powiedz coś, proszę, na ten temat.

Baba: Grzech i zasługa, dobro i zło, szczęście i zgryzota, życie i śmierć, dzień i noc nie stoją we wzajemnej sprzeczności. Zawsze współistnieją. Są nieodłącznymi częściami tego samego – wzajemnie się uzupełniają. Gdy jedno się przejawia, drugiego nie widać. Tak jak dwie strony medalu – czy, gdy widać jedną stronę medalu, możesz mówić, że drugiej nie ma? Tak samo jest z ludzkim życiem. Jego narodziny wynikają z miłości. Miłość jest jego pierwotną naturą. Miłość jest jego religią. Jeśli uznasz miłość za dzień, wtedy brak miłości może być nocą. Brak zasług jest grzechem. Brak dobroci jest złem. Brak szczęścia jest nieszczęściem. Brak dobrego zachowania jest złym zachowaniem. Oto dlaczego te na pozór złe cechy nie są podstawowymi cechami istoty ludzkiej. Są jej negatywnymi częściami. Jeśli z jakichś powodów jej podstawowa natura miłości zostanie przesłonięta i dobre cechy przestaną być widoczne, ten okres jest nocą zła i przewin. Od zarania cywilizacji do dzisiaj, a nawet w czasach Awatarów, dobrzy ludzie byli zawsze w mniejszości. Takie jest prawo natury. W Bhagawad Gicie wspomina się, że należy ochraniać dobrych ludzi. Kogo chronić i przed kim? Mniejszość trzeba chronić przed większością. Większość, czyli złe cechy, będąc silna, nie obawia się mniejszości, czyli dobrych cech. Z istotą ludzką jest tak samo. Dobro i zło są razem i stanowią jedność. Gdyby wszyscy byli dobrzy, jak można by ich porównywać i nagradzać? W charakterze noża jest cięcie. Lekarz tnie, by ratować życie, rzeźnik tnie, by zabrać życie. Obaj są istotami ludzkimi. Każda osoba posiada swoje wrodzone podstawowe pierwiastki i instynkty. Gdy te cechy ulegną rozdęciu do większych rozmiarów, powstają sytuacje, o których wspomniałeś. Ale jest to faza przejściowa. Rodzaj wyładowania. To leży także w naturze przyrody (prakriti). A człowiek jest małą cząstką tej przyrody. Żadna osoba nie może być w stu procentach dobra albo w stu procentach zła. Ludzie są tacy sami. Jedynie ta część, którą widać, zmienia się. To, co widać, może się zmienić lub poprawić.

Ja: Twoi wielbiciele nie są stuprocentowo dobrzy?

Baba: Każdy jest przestępcą. Tylko to, co widać lub jest pokazywane, różni się od osoby do osoby.

Ja: Nie bardzo rozumiem.

Baba: Jesteś dyrektorem koledżu prawa. Skończyłeś studia prawnicze i jesteś w tej dziedzinie biegły. Załóżmy, że jutro twój syn coś skradnie i ty o tym wiesz. Policja aresztuje go. Ty go wyciągniesz za kaucją, nieprawdaż? Czy, gdy sprawa stanie przed sądem, najmiesz dla niego obrońcę, czy nie? Nie zaprzeczaj. Zrobisz to, nie bacząc na koszty. W tej sytuacji ty też będziesz przestępcą! Ale za to przestępstwo nie karze się! Bronienie kryminalisty w oparciu o prawo z powodu przywiązania w świetle prawa nie jest przestępstwem. Mam wielu wielbicieli, którzy posiadają oba rodzaje cech – oddanie i jednoczesne przywiązanie do rzeczy doczesnych. Jednak nie odrzucę ich. Będę próbował usunąć ich przywiązanie.

Ja: Ale dlaczego nie zmienisz dzisiejszej chaotycznej i nieszczęsnej sytuacji?

Baba: Każdy Awatar działał jak magnes. W polu swojej aury mimowolnie przyciąga wszystkie żelazne rzeczy. Jego ograniczenia nie są geograficzne lecz stanowione oddaniem. Wielu ludzi, którzy zbliżą się do mnie, pozostają blisko mnie w Puttaparthi lub na zewnątrz. Ci, którzy nie idą za mną, krytykują. Jak można ująć mój stosunek do nich? Tych, którzy są zardzewiali pod względem umysłu i zachowania ten magnes nie przyciąga. No ale jeśli będziesz próbował usunąć tę rdzę, albo przynajmniej zapragniesz tego w sercu, ten magnes potrafi zewsząd przyciągnąć żelazne cząstki.

     Natura dała każdemu całkowitą swobodę wyboru zachowania. Kim jestem, by zmieniać prawa natury? Awatar nigdy nie działa sprzecznie z prawami natury.

            Chociaż Awatar jest dla zwykłych ludzi i sam jest podobny do zwykłego człowieka, jednak różni się bardzo i jest potężny. By ludzi przekonać, że tak jest, w wyjątkowych przypadkach okazuje swoje nadprzyrodzone moce – to także dzieje się w ramach praw natury. W każdym ciele płynie siła życiowa, naturalny prąd wszechmocnego Boga. W moim przypadku napięcie związane z tym prądem jest o wiele wyższe.

            Mówiłeś, że przybyło przestępstw i grzechów. Na jakiej podstawie tak twierdzisz? W porównaniu do czego? Czy nie jest to dowodem na to, że w tym społeczeństwie gdzieś istnieje moralność i cnotliwi ludzie? Nie ma innego sposobu na sprawdzenie czy zmierzenie.

     Ciemności nie można zobaczyć bez najmniejszej choćby lampki czy latarki. Jest społeczna ciemność i widać ją. Znaczy to, że pali się gdzieś jakaś lampka cnót. Do mnie należy zachowanie jej.

Ja: Kiedy zmieni się dzisiejsza przerażająca sytuacja?

Baba: Zamiast pytać, kiedy zmieni się sytuacja, zapytaj mnie kiedy zmieni się człowiek. Powiadam ci, człowiek na pewno się zmieni. Obecnie w tym świecie jego podstawowy pierwiastek, cnota miłości, jest przesłonięty, ale nie zanikł. Jednocześnie na tej ziemi jeszcze tlą się żywe lampki miłości. Ponieważ są małe, noc zdaje się niezmiernie ciemna i przerażająca. W rzeczywistości nie ma nocy. Jedyną prawdą jest światło. Gdy nadejdzie pora, światło rozejdzie się wszędzie. Takie jest odwieczne prawo natury – ciągle płynąć.

Ja: Przynajmniej dla powstrzymania zabijania niewinnych ludzi mógłbyś...

Baba: Dlaczego przykładasz tak wielką wagę do śmierci? Życie, żyć, oznaki życia są zawsze, są wieczne, zaś śmierć jest przerwą na kilka chwil. Śmiercią jest odstęp czasu pomiędzy dwoma urodzeniami! Powinna to być pomyślna chwila. Twoje pytanie ma źródło w namiętnym przywiązaniu do życia. Jest to ignoranckie pytanie. W takich naturalnych katastrofach jak wybuchy wulkanów, trzęsienia ziemi, huragany, powodzie i inne, giną setki tysięcy ludzi, zwierząt i ptaków. Czy wtedy pytasz, dlaczego się to dzieje?

            Każdy uważa śmierć za smutne zdarzenie. Ale w kontekście naturalnego prawa 'nieustającej zmiany' jest ona nieunikniona. Wzrastają prymitywne instynkty ludzi. Już niedługo uspokoją się. Wtedy wszystko zmieni się na korzyść pomyślności ludzkości. Dokonam wszystkiego, co mam do osiągnięcia w 'Erze Sai.' Następne?

Ja: Dlaczego kłótnie religijne stały się mordercze?

Baba: Nie da się pogodzić religii z kłótnią. Tam gdzie jest religia, tam nie ma kłótni ani wojny. Obowiązkiem każdej religii jest powstrzymywać kłótnie, wykorzeniać je. Tylko takie religie są prawdziwe.

            Religia jest rzeczą osobistą, a nie społeczną. Jest domowa, a nie na handel. Gdy religia stanie się osobista i domowa, wówczas będą jedynie ludzkie stosunki. W przeciwnym przypadku ludzkość pozostanie tylko tłumem ludzi rozpychających się wzajemnie łokciami.

Ja: Co Baba rozumie przez religię osobistą?

Baba: Osobista religia to wrodzona natura każdej istoty ludzkiej czyli miłość bez egoizmu, bez żadnej odpłaty. Dla takiej religii nie ma innej nazwy jak miłość. Żaden Awatar swoich nauk nie nazwał religią. Boskie nauki są wszechobecne i wieczne, bez jakichkolwiek granic geograficznych czy publicznych!

     Takie obecne nazwy jak hinduska, muzułmańska, chrześcijańska, sikhijska, nie są nazwami prawdziwych religii. Powstały one z ego tych społeczności. Dzisiejsze spory i wojny nie są religijne – są to spory i wojny ego. Brak miłości oznacza wrogość, zawiść, nienawiść, samolubstwo i morderstwa. Gdy miłość zostaje przesłonięta, społeczność jest przesłonięta i cierpi.

Ja: Baba, jaka na to rada?

Baba: Zburz obecne religie (różnice), a człowiek będzie prawdziwie religijny.

Ja: Czy zdołasz tego dokonać?

Baba: Oczywiście. Tylko to robię. Wielbiciele Sai nie mają innej religii oprócz religii miłości.

Ja: Dlaczego więc głosisz wszystkie religie? Czy nie wystarczyłyby same twoje nauki? Czy w swoim nauczaniu nie wspierasz wszystkich religii?

Baba: Dlatego wszystkie religie, że one głoszą tylko jedną rzecz – Miłość! Jeśli ktoś rozumie 'Miłość,' nie potrzebuje podpory religii. Gdy osiągniesz drugi brzeg rzeki, dlaczego miałbyś pompatycznie maszerować z łódką na głowie? Zebrałem razem wszystkie religie, by wykorzenić różnice między nimi, by rozpuściły się w sobie wzajemnie i stały się jedną religią miłości! Nie uczę niczego innego, niczego swojego. Żaden Awatar jak dotąd tego nie robił. Wszyscy uczyli tylko jednej wewnętrznej religii miłości.

     Matematyka jest pojedynczym przedmiotem. Chociaż jest wielu nauczycieli uczących jej na swój sposób, matematyka pozostaje ta sama. Nie pomnaża się.

Ja: Czy rząd zaniedbuje szukania środków zaradczych?

Baba: Gdzie jest rząd? Jest tylko wyzysk. Czy skończyłeś?

Ja: Ostatnie pytanie, Baba. Jeśli jesteś reinkarnacją Awatara Śirdi Baby, dlaczego nigdy nie odwiedziłeś miejsca swojego poprzedniego pobytu?

Baba: Jestem wszechobecny. To obejmuje także Shirdi. Skoro już tam jestem, gdzie jest kwestia odwiedzin?

Ja: Jesteś tam w tej postaci, czy postaci Śirdi Baby?

Baba: Oczywiście, tylko w tej postaci. Witalność Śirdi Baby scaliła się ze mną. Jak więc postać Śirdi miałaby być żywa? Dzisiejszą postacią Śirdy Baby jestem tylko ja.

Ja: To znaczy, że bez twojej witalności nie ma tam Śirdi Baby. Tylko ty tam jesteś.

Baba: I ty nie potrafisz zrozumieć tak prostej rzeczy. Czy nie wierzysz w reinkarnację?

Ja: Oczywiście że wierzę, gdyż reinkarnacja jest prawdą naukową.

Baba: Czy zgadzasz się, że ja w tym ciele jestem reinkarnacją Śirdi Baby?

Ja: W stu procentach.

Baba: Zatem, zgodnie z regułą odradzania, jak  w tym samym czasie jedno życie może być w dwóch postaciach czy ciałach? Opierając się na tej regule, zawsze mówię „Jestem we wszystkich Awatarach i wszyscy Awatarowie są we mnie.” Form jest wiele, fizycznych okryw jest wiele, lecz witalność życia jest tylko jedna. Jest to jedyna wieczna religia, wieczna prawda!

Ja: Czy znaczy to, że jeżdżenie twoich wielbicieli do Shirdi jest bezcelowe?

Baba: Znów złe pytanie. Jedź do Shirdi, albo chodź do mandiru Ramy, albo Kriszny, albo meczetu, albo kościoła. Idź tam, gdzie czujesz się lepiej. Jestem wszędzie, w każdym. Jestem wszechobecny. Gdy ci, którzy mi nie wierzą, a wierzą Śirdi Babie, odwiedzają Shirdi i widzą Śirdi Babę, przyjmuję tamtą postać, by ich zadowolić. Dla wielbicieli Śiwy, staję się Śiwą. Podobnie staję się Ramą, Jezusem i Mahometem. Jestem w nich wszystkich. Jest to prawda odwiecznej niedwoistości. Jest to jedyna religia na świecie, religia miłości.

Ja: Ale wtedy...?

Baba: Dosyć już. Za dużo mówisz.

Ja: Ostatnia wątpliwość. Powiedziałeś, że jesteś w tamtej postaci w Shirdi. Jak to się więc dzieje, że dopuszcza się, by w Shirdi były pięciogwiazdkowe hotele, luksusowe pokoje do wynajęcia, hazard i niewłaściwe zachowania? Dlaczego wielbiciele za twój darśan muszą tam płacić robiąc abhiszekę [ablucje], otrzymując prasad [święcone pożywienie] itd. Jeśli jest to całkowicie w porządku tam, czemu tak się nie robi w Puttaparthi ani tutaj? Dlaczego w Shirdi nie można dostać twoich zdjęć i książek? Tutaj widzę zdjęcia, i inne artykuły związane z Śirdi Babą.

Baba: Jest to wynik niewłaściwego zarządzania, a nie wina Śirdi Sai, czy moja lub wielbicieli. Ci, którzy na to pozwalają i ci, którzy w tym uczestniczą poniosą konsekwencje i przejdą cykl prób i kłopotów. Prawdziwy wielbiciel tak nie postępuje. W zatłoczonych miejscach wraz z prawdziwymi monetami w obiegu są też fałszywe. Takie rzeczy dzieją się też we wszystkich miejscach pielgrzymek. Oni poniosą konsekwencje. Chociaż jestem wszędzie, tutaj jestem w ludzkiej postaci. W innych miejscach płyną tylko moje boskie fale. To też jest moja natura.

            Nie powinieneś też czynić różnic mówiąc 'senior Sai,' 'junior Sai' itd. Zrozum Ostateczną prawdę niedwoistości. Tą prawdą jest miłość. Miłość jest jedna, bez drugiej.

 

Tu Baba wstał. Pośpiesznie pokłoniłem się mu do stóp i wyszedłem. Wywiad trwał ponad półtorej godziny. Na zewnątrz moi przyjaciele ciągle siedzieli i czekali z niecierpliwością. Spytali: „Dla nas nie będzie audiencji?” Odpowiedziałem: „Dzisiaj Baba udzielił audiencji nie tylko dla was, ale dla całego świata! Chodźmy.”

[dla ŚM tłum. KMB; 2005.05.07]